Katierinka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Październik 2016
- Postów
- 310
Drogie Mamy i Tatusiowie,
potrzebuję Waszej pomocy.
Mam dwójkę dzieci, córkę rok i 1,8 m-cy oraz synka, który urodził się tydzień temu.
Córeczka była do tej pory okazem posłuszeństwa.
Do czasu, aż dwa miesiące temu wszystko zaczęło się sypać.
Nie dość, że jest niegrzeczna, wszystko na "nie", to jest wiecznie marudząca, niezadowolona, a byle co sprawia, że dostaje dzikiego ataku płaczu. Od tych ataków ma zresztą ciągłą chrypkę.
Ataki płaczu i histerii zdarzają jej się również w nocy. Ostatnio się nasiliły.
Pomóżcie - jak sobie z tym radzić?
Kilka wskazówek, jak to dokładniej wygląda:
1. 3 miesiące temu córeczką zaczęła zajmować się babcia. Byłam w domu (ciąża częściowo "leżąca"), ale i tak nie byłam w stanie dopilnować wszystkiego. Także niestety zniknął stały plan dnia, większość rytuałów - kiedy siku, kiedy zęby, kiedy drzemka.
2. Jakieś 3 tygodnie temu dziecko zaczęło zasypiać dopiero około 22:30. Nie pomaga przepuszczanie dziennej drzemki - jest wówczas nie do zniesienia ze zmęczenia.
3. Największe napady marudzenia i histerii zaczynają się wieczorem, w nieskończoność odwleka moment, żeby iść spać.
4. W nocy napady histerycznego płaczu. Do tej pory raz na noc od około 3. tygodni, w nocy z wczoraj na dzisiaj apogeum - 3 razy histeria, z czego raz mąż walczył przez 2 godziny, żeby ją uspokoić (od 1 do 3 rano).
5. Córeczka ma swój pokój i swoje łóżeczko, w którym do tej pory zasypiała sama, czasami w nocy popłakiwała, często zaraz usypiała sama. Teraz nie ma mowy o tym, trzeba przy niej siedzieć do zaśnięcia nawet 1,5 godziny, inaczej histeria.
6. Przestała akceptować mnie, być może dlatego, że kończy mi się cierpliwość do niej, co po prostu widzi, musi być tata. Inaczej jest dziki wisk, krzyk i histeria zdartym głosem "tatatatata!".
7. Od jakichś dwóch miesięcy wyrzynają się trójki. Trzy już wyszły, została jeszcze jedna.
8. Paracetamol i camillia na razie nie pomogły na spokojne spanie.
9. Te napady zaczęły się jeszcze przed narodzinami synka, teraz się nasiliły. Kiedyś również już się zdarzyły, ale przeszły po około tygodniu. Córka miała wtedy około 1,5 roku.
10. Angażujemy ją w życie związane z maluszkiem, nie izolujemy. Staraliśmy się tłumaczyć na długo przed porodem, że będzie w domu dzidzia. Ogólnie córce nie zabraniamy niczego "dla zasady" - chce pobawić się kluczami od domu, bawi się. Chce coś zobaczyć, co należy do "dorosłego" - pozwalamy jej na to, oczywiście wszystko pod nadzorem. Jeśli czegoś naprawdę nie można, tłumaczymy. Nie ma i nigdy nie stosowaliśmy metody "nie bo nie".
To w skrócie. Padam na nos z wyczerpania - muszę zajmować się maluszkiem, który budzi się co dwie godziny w nocy, a przez histerię córki nie jestem w stanie nawet porządnie zasnąć na te 1,5 godziny.
Proszę o poradę - wiecie, co z tym zrobić? Jak pomóc dziecku i sobie, żeby nie zwariować? Jak reagować? Na co zwracać uwagę, co zmienić? Nawet mój mąż, okaz spokoju i cierpliowści, jest już na skraju wytrzymałości.
potrzebuję Waszej pomocy.
Mam dwójkę dzieci, córkę rok i 1,8 m-cy oraz synka, który urodził się tydzień temu.
Córeczka była do tej pory okazem posłuszeństwa.
Do czasu, aż dwa miesiące temu wszystko zaczęło się sypać.
Nie dość, że jest niegrzeczna, wszystko na "nie", to jest wiecznie marudząca, niezadowolona, a byle co sprawia, że dostaje dzikiego ataku płaczu. Od tych ataków ma zresztą ciągłą chrypkę.
Ataki płaczu i histerii zdarzają jej się również w nocy. Ostatnio się nasiliły.
Pomóżcie - jak sobie z tym radzić?
Kilka wskazówek, jak to dokładniej wygląda:
1. 3 miesiące temu córeczką zaczęła zajmować się babcia. Byłam w domu (ciąża częściowo "leżąca"), ale i tak nie byłam w stanie dopilnować wszystkiego. Także niestety zniknął stały plan dnia, większość rytuałów - kiedy siku, kiedy zęby, kiedy drzemka.
2. Jakieś 3 tygodnie temu dziecko zaczęło zasypiać dopiero około 22:30. Nie pomaga przepuszczanie dziennej drzemki - jest wówczas nie do zniesienia ze zmęczenia.
3. Największe napady marudzenia i histerii zaczynają się wieczorem, w nieskończoność odwleka moment, żeby iść spać.
4. W nocy napady histerycznego płaczu. Do tej pory raz na noc od około 3. tygodni, w nocy z wczoraj na dzisiaj apogeum - 3 razy histeria, z czego raz mąż walczył przez 2 godziny, żeby ją uspokoić (od 1 do 3 rano).
5. Córeczka ma swój pokój i swoje łóżeczko, w którym do tej pory zasypiała sama, czasami w nocy popłakiwała, często zaraz usypiała sama. Teraz nie ma mowy o tym, trzeba przy niej siedzieć do zaśnięcia nawet 1,5 godziny, inaczej histeria.
6. Przestała akceptować mnie, być może dlatego, że kończy mi się cierpliwość do niej, co po prostu widzi, musi być tata. Inaczej jest dziki wisk, krzyk i histeria zdartym głosem "tatatatata!".
7. Od jakichś dwóch miesięcy wyrzynają się trójki. Trzy już wyszły, została jeszcze jedna.
8. Paracetamol i camillia na razie nie pomogły na spokojne spanie.
9. Te napady zaczęły się jeszcze przed narodzinami synka, teraz się nasiliły. Kiedyś również już się zdarzyły, ale przeszły po około tygodniu. Córka miała wtedy około 1,5 roku.
10. Angażujemy ją w życie związane z maluszkiem, nie izolujemy. Staraliśmy się tłumaczyć na długo przed porodem, że będzie w domu dzidzia. Ogólnie córce nie zabraniamy niczego "dla zasady" - chce pobawić się kluczami od domu, bawi się. Chce coś zobaczyć, co należy do "dorosłego" - pozwalamy jej na to, oczywiście wszystko pod nadzorem. Jeśli czegoś naprawdę nie można, tłumaczymy. Nie ma i nigdy nie stosowaliśmy metody "nie bo nie".
To w skrócie. Padam na nos z wyczerpania - muszę zajmować się maluszkiem, który budzi się co dwie godziny w nocy, a przez histerię córki nie jestem w stanie nawet porządnie zasnąć na te 1,5 godziny.
Proszę o poradę - wiecie, co z tym zrobić? Jak pomóc dziecku i sobie, żeby nie zwariować? Jak reagować? Na co zwracać uwagę, co zmienić? Nawet mój mąż, okaz spokoju i cierpliowści, jest już na skraju wytrzymałości.
Ostatnia edycja: