reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niepowodzenia w staraniu o maluszka.

Witajcie staraczki :) postanowiłam tu napisać o sobie bo sama przez ostatnie 2,5 roku szukałam pocieszenia w takich historiach. Zaczelismy z mężem starania zaraz po ślubie , tj 2,5 roku temu. Co miesiąc łzy, rozczarowanie, gorycz i żal i przeżywanie kolejnych ciąż koleżanek.. badalismy się, i ja i on- mąż wyniki idealne, ja również okres jak w zegarku co 28 dni. Po 1,5 roku trafiłam do lekarza który zrobił mi posiew, okazało się ze miałam w szyjce macicy jakieś bakterie. Leczylam je antybiotykami , lekarz chcial mnie wysłać na histeroskopie...oczywiście się mega bałam i stwierdziłam że jeszcze trochę spróbuję bez tego. Za to podjęliśmy decyzję o odrobaczeniu, przez 2 tygodnie stosowalismy dietę oczyszczająca z robaki które z pewnością w każdym z nas gdzieś tam siedzą. I zaczęliśmy ponowne starania po diecie. Pierwszy miesiąc- nic. Drugi miesiąc postanowiłam po raz pierwszy postawić na wspomaganie suplementami: ja brałam witaminy dla kobiet starających się o dziecko FERTILCARE, I olej z wiesiolka do owulacji, a mąż MACE I SELEN. do tego stosowalam testy owulacyjne i okazało się ze przy cyklu 28 dniowym owulacja była w 11 dniu. Może brzmi to mało romantycznie (ale przy tak długich staraniach to niestety tak wygląda) ale kupiliśmy też żel CONCEIVE PLUS dla par starających się o dziecko, on przedłuża żywotność plemników w pochwie, wzmacnia je, trzeba aplikować tubke przed stosunkiem. A po choć czułam się zenujaco, polezalam że 20 minut z nogami i pupa do góry... 14 dnia cyklu byłam u ginekologa który stwierdził u mnie...brak owulacji. Wysłał na dokładne badania i do szpitala. Wyszłam statad z płaczem. Wylam już z bezsilności. Pieprznelam kwasem foliowym bo stwierdziłam ze na cholerę to wszystko... Jakie było moje zdziwienie i szok.. gdy w 24 dniu cyklu zrobiłam test ciążowy bo mnie coś pobieralo i chciałam zazyc coś mocniejszego. Była druga mega blada kreska. Myślałam że mi się chyba coś już we łbie porobiło. Na drugi dzień rano pojechałam na betę, wynik 89..... !!! Uwierzcie mi, że kilka następnych tygodni żyłam w strachu ze to pomyłka, że coś się stanie , że to niemożliwe, że przecież nie było owulacji. A jednak to lekarz się pomylił :) za tydzień wchodzę w 4. miesiąc i w końcu zaczynam wierzyć w to że w końcu i do mnie uśmiechnął się los. Nie wiem co pomogło.. czy szczęście. Czy odrobaczenie. Czy suplementy. Jeśli któraś by chciała mogę odsprzedac to co mi zostało , bo wyposazylam się na 3 miesiące a udało się od razu. Mam całe opakowanie macy, całe opakowanie 30 testów owulacyjnych, 6 tubek żelu conceive plus (1 tubka na 1 raz) i całe opakowanie witamin Fertilcare. Wyszłam za wszystko ponad 300 zł, sprzedam dużo taniej, po prostu chce się pozbyć. Życzę wam staraczki przede wszystkim dużo wiary w to że i wam się to uda, że i wy na to zaslugujecie. Czasem to nie kwestia organizmu, tylko po prostu szczęścia, a tutaj go wiele potrzeba.. 3mam za was kciuki!!!

Twoja historia dodaje sił.

My staramy się łącznie od lipca 2015. Po pół roku starań lekarz stwierdził, ze męża trzeba wysłać na badania nasienia (które wyszły super) a mnie na badanie hormonów. Okazało się, że mam za wysoką prolaktynę i trochę podwyższone przeciwciała Anty TPO. Dostałam Bromergon i CLO na podkręcenie owulki - ale nic to nie dało. Potem po roku starań trafiłam do "specjalisty" (tak go nazywam bo później się okazało, że najlepiej to mu wychodzi branie pieniędzy), który zlecił posiewy (sam badań nie robi). Powychodziły różne bakterie, które już wyleczyłam. Potem ostałam skierowanie na laparoskopie. Miałam w styczniu, wycięto dwa niewielkie ogniska endometriozy (1st), sprawdzono drożność jajowodów (jeden drożny drugi został udrożniony), ogólnie jajowody czysty i reszta ok. Lekarz jednak stwierdził, że to jest totalna masakra i tu może tylko in-vitro pomóc.
Zmieniłam lekarza.
Od stycznia wyleczyłam już grzybka. Zrobiłam ponowne badania hormonalne. Gdzie estradiol w fazie folikularnej wyszedł mi przy dolnej granicy a moje endometrium podczas owulacji sięga max do 7 mm. Teraz biorę jeszcze dużo probiotyków dopochwowo, żeby pozbyć się Coli. Do tego duphaston od 18dc, bromergon. Tsh jest w normie. Prolaktyna w fazie folikularnej jest na poziomie 3 ale w fazie lutealnej odwala jej do 12. I jeszcze dostałam skierowanie do psychologa.

Starania kosztują strasznie dużo nerwów, ja już zaczynam odpuszczać bo się wykończę. We wrześniu skończę 30 i mam nadzieje (chciałabym) do tego czasu zafasolkować :)
 
reklama
Witajcie staraczki :) postanowiłam tu napisać o sobie bo sama przez ostatnie 2,5 roku szukałam pocieszenia w takich historiach. Zaczelismy z mężem starania zaraz po ślubie , tj 2,5 roku temu. Co miesiąc łzy, rozczarowanie, gorycz i żal i przeżywanie kolejnych ciąż koleżanek.. badalismy się, i ja i on- mąż wyniki idealne, ja również okres jak w zegarku co 28 dni. Po 1,5 roku trafiłam do lekarza który zrobił mi posiew, okazało się ze miałam w szyjce macicy jakieś bakterie. Leczylam je antybiotykami , lekarz chcial mnie wysłać na histeroskopie...oczywiście się mega bałam i stwierdziłam że jeszcze trochę spróbuję bez tego. Za to podjęliśmy decyzję o odrobaczeniu, przez 2 tygodnie stosowalismy dietę oczyszczająca z robaki które z pewnością w każdym z nas gdzieś tam siedzą. I zaczęliśmy ponowne starania po diecie. Pierwszy miesiąc- nic. Drugi miesiąc postanowiłam po raz pierwszy postawić na wspomaganie suplementami: ja brałam witaminy dla kobiet starających się o dziecko FERTILCARE, I olej z wiesiolka do owulacji, a mąż MACE I SELEN. do tego stosowalam testy owulacyjne i okazało się ze przy cyklu 28 dniowym owulacja była w 11 dniu. Może brzmi to mało romantycznie (ale przy tak długich staraniach to niestety tak wygląda) ale kupiliśmy też żel CONCEIVE PLUS dla par starających się o dziecko, on przedłuża żywotność plemników w pochwie, wzmacnia je, trzeba aplikować tubke przed stosunkiem. A po choć czułam się zenujaco, polezalam że 20 minut z nogami i pupa do góry... 14 dnia cyklu byłam u ginekologa który stwierdził u mnie...brak owulacji. Wysłał na dokładne badania i do szpitala. Wyszłam statad z płaczem. Wylam już z bezsilności. Pieprznelam kwasem foliowym bo stwierdziłam ze na cholerę to wszystko... Jakie było moje zdziwienie i szok.. gdy w 24 dniu cyklu zrobiłam test ciążowy bo mnie coś pobieralo i chciałam zazyc coś mocniejszego. Była druga mega blada kreska. Myślałam że mi się chyba coś już we łbie porobiło. Na drugi dzień rano pojechałam na betę, wynik 89..... !!! Uwierzcie mi, że kilka następnych tygodni żyłam w strachu ze to pomyłka, że coś się stanie , że to niemożliwe, że przecież nie było owulacji. A jednak to lekarz się pomylił :) za tydzień wchodzę w 4. miesiąc i w końcu zaczynam wierzyć w to że w końcu i do mnie uśmiechnął się los. Nie wiem co pomogło.. czy szczęście. Czy odrobaczenie. Czy suplementy. Jeśli któraś by chciała mogę odsprzedac to co mi zostało , bo wyposazylam się na 3 miesiące a udało się od razu. Mam całe opakowanie macy, całe opakowanie 30 testów owulacyjnych, 6 tubek żelu conceive plus (1 tubka na 1 raz) i całe opakowanie witamin Fertilcare. Wyszłam za wszystko ponad 300 zł, sprzedam dużo taniej, po prostu chce się pozbyć. Życzę wam staraczki przede wszystkim dużo wiary w to że i wam się to uda, że i wy na to zaslugujecie. Czasem to nie kwestia organizmu, tylko po prostu szczęścia, a tutaj go wiele potrzeba.. 3mam za was kciuki!!!
Powiem... WOW też tak chcę :) Teraz myślę sobie, ze powinnam te nogi z pupą do góry stawiać ;) , a tak ... leżałam...Liczę na ten cykl... Dzisiaj zaczęłam brać Luttagen. No zobaczymy. Trzymajcie kciuki :) Za 12 dni: to check. ;)
 
Do góry