Co do "wspanialego" menu niektorych dzieci, to zostalo tutaj juz chyba wszystko powiedziane. Natomiast zauwazylam ostatnio, ze bardzo czesto mamy przesadzaja w druga strone. Tak bardzo boja sie wprowadzac niektore produkty i tak szaleja z "jakoscia" jedzenia, ze zoladki dzieci idacych do przedszkola nie sa jeszcze p[rzystosowane do jedzenia tego, co tam maluchy dostaja.
Pamietam, jak moja kolezanka (wtedy dziewczyna ok. 10-cio letnia, wiec bylo to pewnie z 16 lat temu), przed poczestowaniem sie u mnie czykmolwiek dzwonila do swojej mamy, czy moze, czy jej nie zaszkodzi i czy moze to, po tamty i w jakiej kolejnosci (nie byla na nic chora, nie miala alergii pokarmowych).
I coraz czesciej matki zapatrzone w ksiazki i trzesace sie o swoje dzieci wychowuja za przeproszeniem takie "kaleki".
Dziecko i tak musi wszystkiego sprobowac, czyms sie kiedys struc, po czyms musi go rozbolec brzuch, musi sie wypaprac etc.
Jezuuu... ulalam sobie jadu, bo mi sie przypomnialo, jak moja kumpela, mama rocznej Anielki nie plozyla do tej pory nigdy dziecka na podlodze ( w zwiazku z tym jej dziecko nie umie raczkowac, pelzac, a chodzic uczy sie w lozeczku
), bo Anielka moglaby sie pobrudzic i zatruc czyms z podlogi (czym, jesli matka tylko lata i sprzata??).
No dobra... chyba wiecie, o co mi chodzi (bynajmniej nie o o to, zeby nakarmic pieciotygodniowe dziecko kapusniakiem,jak moj tesc mojego meza
, ktory teraz ma notoryczna sraczke po kazdym jedzeniu, problemy z wchlanianiem bialek i inne cuda).
Co do nocnego karmienia, to dziecko w wieku 6,5 miesiaca jeszcze zazwyczaj potrzebuje jedzonka w nocy, jesli jest karmione piersia. Mozesz zaczac podawac malemu na kolacje przed snem taka kaszke na gesto lyzeczka. Moze bedzie bardziej syty.
Mnie lekarka mowila, zeby nocne karmienia zakonczyc do ok. roczku.
I synus nie jest grubaskiem!!!!! Jest normalnym, zdrowym dzieckiem :-)