reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niedouczona niedoszla matka

W uk lekarza pierwszy i ostatni raz widziałam jak przekazywał mi źle wieści, tutaj ciążę "prowadzi" położna, której głównym zadaniem jest wywiad na początku (choroby w rodzinie Itp), pobranie krwi, moczu i mierzenie wagi, wzrostu i ciśnienia. Później czeka się na skan (12-14 tydzień). Dalej nie wiem bo nie dotrwalam..
Z jednej strony dobrze ze tu nie przesadzają i dają pole do popisu naturze, ale wiem że polki mające porównanie do naszego rodzimego sposobu prowadzenia ciąży bardzo narzekają na brak "zainteresowania" zwłaszcza na początku, ale nie będę narzekać już :)
 
reklama
Hm ciężko czuć się dobrze zwłaszcza psychicznie, bo rany w ciele już powoli się zagajaja(tylko zbyt pochopne ruchy wywołują ból) chociaż po drugim skanie zapowiedzieli że jeszcze nie zupełnie się oczycilam, łożyska już nie ma ale są duże skrzepy krwi, za 3 tygodnie mam zrobić test ciążowy, jeżeli wyjdzie negatywnie to będzie znaczyło że już po wszystkim. Jeżeli pozytywnie to znowu skan i pewnie jakaś bardziej inwazyjna metoda oczyszczenia. Do końca roku chce być na zwolnieniu lekarskim z pracy, później jakoś będę.musiala dać radę i być z "positive attitude " BO pracuje z ludźmi z demencja, czasami również z depresja, których czasami trzeba mocno namawiać na wstanie z łóżka i być do tego wiarygodnym :)
 
Długi czas mieszkałam w UK, teraz jestem w ciąży w innym kraju, który czerpie wzory z medycyny w UK i powiem Ci, że to nie jest tak, że u nich jest gorzej i się kobietami nie opiekują.
Można odnieść takie wrażenie, bo w Polsce kobiety, głównie prywatnie, chodzą w ciąży do lekarza od samiuśkiego początku co chwilę i lekarze nie protestują, bo dostają pieniądze - i wszyscy są zadowoleni :)
Ale tak naprawdę, tak jak wcześniej mówiły dziewczyny, jeśli ma dojść do poronienia to nie da się nic zrobić. Zawsze możesz skonsultować się z polskim lekarzem w UK jak tylko będziesz miała test pozytywny, pewnie da Ci progesteron na podtrzymanie, ale raczej nic więcej. Będziesz dzięki niemu spokojniejsza i będziesz miała poczucie, że zrobiłaś wszystko co mogłaś. Taki lek pewnie Ci przepisze też zwykły polski ginekolog, którego możesz odwiedzić nawet bez ciąży jak będziesz przy okazji w Polsce.
Ale dziewczyny też mają rację z tym, że jak ciąża nie jest prawidłowa, to żaden lek nie zatrzyma poronienia. I tak ma być. Poczytaj sobie o poronieniach u MamaGinekolog (zgooglaj :)), dużo się dowiesz.
Wracając do lekarzy w UK, "pocieszę Cię", że gdyby odpukać (!) zdarzyło Ci się poronić jeszcze raz, wtedy oni traktują to bardzo poważnie jako sygnał, że to nie "normalne statystyczne" poronienia, tylko coś poważniejszego i dostaje się opiekę, o której w Polsce za darmo można pomarzyć. Więc gdyby to było naprawdę coś złego, jesteś w dobrych rękach!
Trzymam kciuki za kolejne próby i życzę Ci dużo spokoju :) Bo paradoksalnie to on jest najlepszy na ciążę :)
 
Łykaj kwas foliowy, dobrze odżywiaj i nie stresuj. Opieka nad ciężarną w Polsce a w UK to kolosalna różnica. Bądz dobrej myśli, że wszystko się uda trzymam kciuki.
 
Hej, również straciłam pierwsze dziecko, w polsce. Dowiedziałam się w 12tym tygodniu że coś jest nie tak i dziecko żyło aż do połowy ciąży. Wszystkie wyniki książkowe do czasu 12to tygodniowego USG, nic wcześniej nie wskazywało na problemy. Po półtora roku urodziłam zdrową córeczkę (część opieki w polsce, końcówka w Irlandii) a teraz jestem na finiszu kolejnej ciąży całkowicie prowadzonej w UK.

Osobiście uważam że opieka medyczna w UK jest bardzo przez nas Polki demonizowana, głownie przez barierę językową.
Owszem, nie przejmują się ciążą tak wcześnie jak w Polsce - ze względu na prawo aborcyjne które do 9 tego tygodnia nie uważa ciąży za dziecko.

Ale jeśli miałaś jakiekolwiek problemy wcześniej, powiesz o nich, o swoich obawach to zajmą się tobą bardzo dobrze. Ja miałam USG w 7mym tygodniu ze względu na wcześniejszą historię, i z każdym problemem mogę zgłośić się do szpitala czy do położnej. Jak już coś się dzieje to mam zawsze wytłumaczone co i jak. No i personel jest dużo bardziej przyjazny niż w Polsce.

Rozmawiałam z dziewczynami które miały problemy w poprzednich ciążach, straciły dzieci i większość z nich mówi to samo, jak raz pojawiły się problemy to bardzo potem pilnują.

Strata dziecka pozostawia ślad na całe życie ale czasem, choćby i najlepsza opieka i kontrola nie jest w stanie tego przewidzieć.
 
W UK tak już jest ja w ogóle zostałam przyjęta do położnej w 25 tyg, gdy chciałam się umówić z poczatku ciąży to kazali czekać mi na tel. Przez całą ciążę miałam 1 skan i raz pobierali mi krew do badań
 
Do góry