Witam.
Córka ma trochę więcej jak dwa lata. Bardzo, ale to bardzo nie lubi mycia zębów. Ma swoją szczoteczkę, czy nawet kilka szczoteczek. Jakaś świecąca, wibrująca itd. Czasem nawet, zupełnie od czapy, potrafi wziąć sobie jakąś szczoteczkę i wsadzić do buzi. Ale kiedy przychodzi, po śniadaniu lub kolacji, pora na mycie zębów to niestety ale walczy jak o życie byle tylko nie dać sobie umyć tych ząbków. Zawsze wygląda to w taki sposób, że ja biorę córkę na kolana i muszę ją mocno trzymać podczas gdy się wyrywa i wtedy żona próbuje myć jej te zęby. Towarzyszy temu oczywiście krzyk, płacz, wierzganie. Córka ma różne książeczki o myciu zębów, które nawet lubi czytać. Ale przychodzi potem pora mycia i...no właśnie. W konsekwencji nie myje się córce zębów codziennie, bo np. jest już późno kiedy zje kolację a nie chcemy, żeby miała te swoje spazmy tuż przed spaniem i tym, kiedy trzeba się wyciszyć. Lub po prostu żona jest sama w domu a w pojedynkę umycie zębów graniczy z cudem. Mówi się córce, że wszyscy myją zęby, że trzeba o nie dbać itd...
Czy to minie? Czy są jakieś sposoby na przekonanie córki, że mycie zębów to nic takiego? Jak to wyglądało u Was?
Córka ma trochę więcej jak dwa lata. Bardzo, ale to bardzo nie lubi mycia zębów. Ma swoją szczoteczkę, czy nawet kilka szczoteczek. Jakaś świecąca, wibrująca itd. Czasem nawet, zupełnie od czapy, potrafi wziąć sobie jakąś szczoteczkę i wsadzić do buzi. Ale kiedy przychodzi, po śniadaniu lub kolacji, pora na mycie zębów to niestety ale walczy jak o życie byle tylko nie dać sobie umyć tych ząbków. Zawsze wygląda to w taki sposób, że ja biorę córkę na kolana i muszę ją mocno trzymać podczas gdy się wyrywa i wtedy żona próbuje myć jej te zęby. Towarzyszy temu oczywiście krzyk, płacz, wierzganie. Córka ma różne książeczki o myciu zębów, które nawet lubi czytać. Ale przychodzi potem pora mycia i...no właśnie. W konsekwencji nie myje się córce zębów codziennie, bo np. jest już późno kiedy zje kolację a nie chcemy, żeby miała te swoje spazmy tuż przed spaniem i tym, kiedy trzeba się wyciszyć. Lub po prostu żona jest sama w domu a w pojedynkę umycie zębów graniczy z cudem. Mówi się córce, że wszyscy myją zęby, że trzeba o nie dbać itd...
Czy to minie? Czy są jakieś sposoby na przekonanie córki, że mycie zębów to nic takiego? Jak to wyglądało u Was?