no to kilka słów o Marcelku, który jak na razie problemów nie sprawia, płacze jak jest głodny, do pieluchy sama muszę zaglądać bo nie daje znać że mu przeszkadza.
Boże jak ja się tego wszystkiego bałam będąc w ciąży, po porodzie w szpitalu kiedy położne pomagały, ale powiem wam, że instynkt macierzyński i intuicja mega mnie zaskoczyły, co prawda jest jakaś wiedza wyniesiona czy ze szkoły rodzenia w naszym przypadku, czy wyczytana w gazetach, poradnikach, necie itp, w domu jakoś mimo obaw i braku doświadczenia sobie radzimy
Marcelek póki co je (piersią karmię) co ok 2godz, w nocy budzi mi się 2-3 razy na karmienie, ja chodzę przy nim jak nakręcona mogę spać 2-3 godz w nocy i mam takiego powera
kąpiel uwielbia, pierwsze 2 dni nam płakał i w szpitalu pod kranem jak był myty przez położną to była trauma dla niego, płakał strasznie, w domku odkryliśmy, że musimy mu zmienić godzinę kąpania z 20 na 19
po prostu o 19 kiedy się budził ja go już nie karmiłam przed kąpielą a on sie później nam w kąpieli złościł teraz kąpiemy go o 19, jest ubrany i karmiony a kąpiel jest przyjemna, pluska sobie nóżkami i przygląda się nam tak uważnie a robi minek przy tym z 1000
ma strasznie suchą skórę, kupiliśmy to olianium, ale nie wiele zdziałało a koszt mega
, znów wróciliśmy do oliwki którą dodajemy kilka kropli do wanienki, a jutro jeszcze wypróbujemy kąpiel z krochmalem
na razie (odpukać w niemalowane) mam w domu aniołka, zrobi kupkę, je, śpi i tak w kółko, a ja zaczynam wpadać w małą rutynę i czasem się zastanawiam czy ma już zmienioną pieluszkę czy już go nakarmiłam, że się mąż ze mnie śmieje