U mnie też małemu nie zaglądali w pieluche. Kurka wodna nie wiem co teraz. Szczepienia się skończyły. Jak będę w przychodni to najwyżej wezmę go ze sobą niech mu tam zajrzy.
Natalia jak byłam w szpitalu to przyszła psycholog do mnie, no bo bylam przerażona nie mogłam sobie dać rady i to z dwójką bo Dominik był w inkubatorze, i dała mi pewne rady tak żeby im ustalić harmonogram dnia. Absolutnie nie usypiać, bo jakbym uśpiła pierwsze to zanim zasnęło by 3 to pierwsze by się obudziło i powstało by błędne koło, brać na ręcę bo dzieci tego potrzebują ale bez przesady, bo trzeciej ręki nie mam i jeszcze parę innych wskazówek. Tak przez 3 miesiące zanim się ustawiły to było strasznie, a ja wysiadałam naprawdę czasem to siadłam i ryczałam bo nie umiałam sobie dać rady, a ile razy mąż był bez obiadku. Jadł sobie kanapki:-). no ale teraz to jest superancko, jedzonko też o stałych porach, bawią się same, nawet mam czas w ciągu dnia żeby poprasować czy zajrzeć na kompa i nie robie tego po nocach. Grunt to jakaś organizacja. Tylko żeby te noce jeszcze przesypialy to już bym byla przeszczęśliwa.
Zamierzam też nabyc taki większy kojec ale to jak wróce od rodzicow żeby wstawić do kuchni, bo niestety w kuchni jak coś robimy to mogą siedziec tylko w krzesełkach ale one wolą zabawę wspólną. Samotne w krzesełeczkach szybko się nudzą. Nie ma to jak walnąć któremuś czy podebrać chrupeczki.
Natalia jak byłam w szpitalu to przyszła psycholog do mnie, no bo bylam przerażona nie mogłam sobie dać rady i to z dwójką bo Dominik był w inkubatorze, i dała mi pewne rady tak żeby im ustalić harmonogram dnia. Absolutnie nie usypiać, bo jakbym uśpiła pierwsze to zanim zasnęło by 3 to pierwsze by się obudziło i powstało by błędne koło, brać na ręcę bo dzieci tego potrzebują ale bez przesady, bo trzeciej ręki nie mam i jeszcze parę innych wskazówek. Tak przez 3 miesiące zanim się ustawiły to było strasznie, a ja wysiadałam naprawdę czasem to siadłam i ryczałam bo nie umiałam sobie dać rady, a ile razy mąż był bez obiadku. Jadł sobie kanapki:-). no ale teraz to jest superancko, jedzonko też o stałych porach, bawią się same, nawet mam czas w ciągu dnia żeby poprasować czy zajrzeć na kompa i nie robie tego po nocach. Grunt to jakaś organizacja. Tylko żeby te noce jeszcze przesypialy to już bym byla przeszczęśliwa.
Zamierzam też nabyc taki większy kojec ale to jak wróce od rodzicow żeby wstawić do kuchni, bo niestety w kuchni jak coś robimy to mogą siedziec tylko w krzesełkach ale one wolą zabawę wspólną. Samotne w krzesełeczkach szybko się nudzą. Nie ma to jak walnąć któremuś czy podebrać chrupeczki.