Celinko ja też tak miałam, często myślałam, zamartwiałam się, żeby tylko wszystko było dobrze podczas porodu. Myślałam o tym, żeby dzidzi nic się nie stało. Myślałam także, czy będę miała siłę urodzić. Bardzo mnie to gnębiło jeszcze do przedwczoraj. Ale od wczoraj jakoś mi przeszło. Ja to już nawet na piosenkach płaczę. Za każdym razem jak w telewizji leci piosenka Mariah Carey "All I want for Christmas its you, babe" mnie lecą łzy jak grochy, mąż już się ze mnie śmieje. Cały czas sobie powtarzam, że będzie dobrze, myślę o tym jak już będę miała swojego synka, jak będę się nim opiekować, chodzić na spacery. I w końcu te złe myśli jakoś odchodzą. Ty też tak sobie mów, myśl o pozytywnych stronach. To dużo daje. Na pewno wszystko będzie w porządku;-)
Ania.falko nie współżyje z mężem od dawna, ze względu na moje łożysko. Dopiero od 2 tygodni wiem, że jest ok., ale nadal się nie seksimy bo mój ma blokadę. No więc to na pewno nie od tego. Badania ginekologicznego też nie miałam, no więc też odpada. Wczoraj bardzo mnie tam kuło na dole, takie kłucia igłą przeszywające. Nie wiem, może to szyjka się skraca, albo to kawałek czopu?
Ania.falko nie współżyje z mężem od dawna, ze względu na moje łożysko. Dopiero od 2 tygodni wiem, że jest ok., ale nadal się nie seksimy bo mój ma blokadę. No więc to na pewno nie od tego. Badania ginekologicznego też nie miałam, no więc też odpada. Wczoraj bardzo mnie tam kuło na dole, takie kłucia igłą przeszywające. Nie wiem, może to szyjka się skraca, albo to kawałek czopu?