To jeszcze zapytam jak częśto można dodawać kaszkę do mleka? Tzn. ile takich posiłków dziennie? Wczoraj dałam dziewczynom na wieczór. Oczywiście nie tyle łyżek co na opakowaniu tylko miej żeby tylko zagęścić mleko (chyba smakowało - ryżowa z jabłkiem) bo szukały smoka od butli. Nie ulały - no mże Jula ciut - ale ona to jest "oczy by jadły".
ja dodaję dwa razy, z tymże raz lekko zagęszczam a drugi raz robię na gęsto - na noc :-) na Sinlacu.
IWS kleiki są delikatniejsze niż kaszki. Kleik ryżowy może (choć nie musi) działać zapierająco. Kukurydziany jest zazwyczaj lepiej tolerowany, więc warto zacząć od niego. .
Nie wiedziałam, a moja jedna Niunia ma problemy z kupką, może nie powinnam Jej dawać tego ryżowego....
hej. wpadam tylko tak na sekundke, bo maluchy cos dzis strasznie marudne:/ mam do was pytanko myslicie ze jak karmie piersia to moge zaszkodzic malucha zjadajac kluski z jagodami?
Ja po miesiącu jadłam już wszystko, nawet kapustę i nic Malcom nie było, więc zaryzykuj :-)
Z glutenem radzę ostrożnie, bo wiele dzieci reaguje na niego źle. Ogólnie jest tak, że jeśli nie wprowadzi się w 5 miesiącu, to można wprowadzać dopiero w 10 miesiącu. Ogólnie w 5 i 10 miesiącu są jakieś "okienka", w których można go wprowadzać. Jak się przegapi 5 miesiąc lub dziecko źle zareaguje, to potem trzeba czekać aż do 10 miesiąca.
Odnośnie tego glutenu, to należy podać od 5 miesiąca czy po 5 miesiącu, bo znowu nie wiem jak interpretować...
Bądź człowieku mądry po przeczytaniu tych schematów żywienia i liczby dostepnych produktów.
No właśnie, dla mni to wszystko jest zamotane, patrzę na schematy żywieniowe i w 4 miesiącu polecają wprowadzić z owoców tylko jabłko, a tu w sklepie na półkach śliwka, morela, banan czy brzoskwinia i malina i na każdym słoiczku napis: "od 4 miesiąca" i komu wierzyć? Chyba trzeba zaufać swojej intuicji i pomału wprowadzać kolejne warzywa i owoce....
Ja tym sposobem wprowadziłam Malym jabłko i marchew, znają już smak soków marchwiowych i jabłkowych - nawet polubiły a dziś po raz 1 próbowały łyżeczką jabłuszka. Angelika je pięknie, urodzona do jedzenia z łyżeczki no i rozsmakowała się w jabłuszku, była zawiedziona, że tylko kilka łyżeczek dostała i długo musiałam ją przekonywać, żeby chwyciła się mleka... a Marika krzywiła się, robiła dziwne minki i widać było, że i konsystencja i smak dla niej bardzo nowy - wiec zjadła mnie, nie chcę jej zmuszać, jutro reapet :-)
GosiaBig z tego artykułu o skokach rozwojowych wynika, że cały okres do roku czasu to jedne wieli skok rozwojowy
więc wedle tgo dzieci mają prawo marudzić cały pierwszy rok życia
A co do rozwoju, to pochwalę się, że Angelika dzisiaj po raz pierwszy siadła
- kiedy ją karmiłam, ona jest bardzo silna od urodzenia, co potwierdzają lekarze w tym neurolog.... normalnie mnie zaskoczyła.... trzeba będzie niedługo pomyśleć o krzesełku do karmienia :-)
No i jeszcze mam pytanie: czy Wasze dzieci też wiercą się w łózkach? Bo moje śpią ładnie do 2-3 a potem klops. Niby nie płaczą nie wybudzają się, ale zaczynają się wiercić, "szeleścić" pościelą, szukać smoczków, które nota bene wcześniej wypluły, i ja to słysząc wstaję do nich co chwilę, a że wiercą się zazwyczaj obie to średnio co 10 minut jestem przy łóżeczkach dziewczyn i tak "śpię" i nie śpię aż do pierwszego porannego karmienia o 5-6 , co robić? Dlaczego one się tak wiercą? Podałam dziś Angelice o 4 wodę, bo już dostawałam pasjo wstawiając do Niej po raz enty, a ta 2 razy pociągnęła, obudziła się przy okazji trzy razy krzyknęła zdenerwowana (nie wiem czym, może faktem, że to woda a nie mleko?) i poszła spać, i spała już spokojnie do karmienia.... macie jakąś hipotezę skąd te wiercenia, bo ja chcę się porządnie wyspać w końcu....
skoro o spaniu mowa.....
dobranoc