Do szpitala trafiłam z ciśnieniem 149/90
w sumie ublagalam lekarza.o to skierowanie bo coraz gorzej się czułam, twierdził że to nic groźnego, byłam prawie w 38 tygodniu.
Po dwóch dniach poddawania leków nie było poprawny, dostawałam 3x dopegyt i nic, na trzecią dobę decyzja o CC bo bali się rzucawki, tym bardziej że pokazało się białko w moczu i miałam obrzęki.
Dodam że do 35 tygodnia ciśnienie było książkowej, ale u mnie to pewnie za sprawą wieku.
Przez 3 tygodniu po porodzie brałam duże dawki dopegyt i jeszcze metocard.
Dopiero po 3 tygodniach ciśnienie wróciło do normy.
Jeśli ustabilizuje Ci ciśnienie lekami to pewnie nie będą Cię długo trzymać, wszystko zależy jak organizm zareaguje na leczenie, w moim przypadku nie reagował, po porodzie wszyscy mówili że zaraz wszystko wróci do normy a tu było jeszcze gorzej, nie chcieli mnie wypisać do domu, po tygodniu wypisałam się na żądanie, nie dlatego że miałam zła opiekę ale już byłam tak zmęczona tym wszystkim że miałam nadzieję że w domu dojdę do siebie szybciej i to ciśnienie też się uspokoi.
Ordynator zgodził się ale dał jasną instrukcje że jeśli coś mnie zaniepokoi to mam wracać, na szczęście w domu z dnia na dzień było już tylko lepiej, i mogłam w pełni cieszyć sie macierzyństwem , co tydzień chodziłam na kontrol do rodzinnej, po 3 tygodniach wreszcie odstawiłam leki.