margaret33
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 24 Lipiec 2019
- Postów
- 22
Muszę się wygadać.
Na wstępie proszę, nie oceniajcie mnie. To ostatnie, czego teraz potrzebuję.
Nie życzę nikomu, by musiał stawać przed tą decyzją. Tak łatwo się o tym mowi... Każdy o tym mowi i tak myśląc, że nie będzie go to dotyczyło...
Bo przecież to tak rzadko się zdarza...
Przerwałam ciążę w 15 t.c. A tak bardzo jej pragnęłam...
Poszłam na badania genetyczne, które miało być kolejnym, zwykłym badaniem potwierdzającym, że wszystko jest ok...
I pojawiły się problemy... Wada serca... ale poczytałam, była nadzieja...
Następnego dnia poszłam do kolejnego lekarza. Potwierdzenie wady serca, ponadto wykryta następna wada serca. Znacznie poważniejsze niż myslalam na początku.
Wady serca sugerujące, ze dziecko może mieć zd...
Wykonałam kolejne badania... Potwierdziły podejrzenia. Wady serca, zd... Brak nadziei.
Podjęłam decyzje. Myslalam, że najgorszy czas będzie do zabiegu. Że później będzie lepiej. Przez dobę po zabiegu fakt, poczułam ulgę.
A dalej? "Zabiłam..."
W pierwszej ciąży z uwagi na komplikacje spodziewałabym się czegokolwiek, ale teraz... Było wszystko ok, płakałam z radości, gdy zobaczyłam dwie kreski...
Bylam niedawno u gin na kontroli. Płakałam całą wizytę...
Mam już dziecko. Bardzo chcialam mieć drugie.
Ale... Chce, aby moje dziecko żyło swoim życiem. Nie chcialam skazywać go na konieczność opieki nad rodzeństwem, które nigdy nie będzie mogło być samodzielne... Bo gdy nas już zabraknie... Co wtedy?
Nie odpowiadajcie na to pytanie.
Nie potrzebuję kolejnych ciosów. Już dostatecznie ich przyjęłam.
Wie o tym jedynie moja przyjaciółka. Nikt inny. Przed najbliższą rodzina udaję, że jest ok, przed innymi, że nic się nie wydarzyło...
I te pytania wokół: "kiedy drugie dziecko", "staracie się"?
Na wstępie proszę, nie oceniajcie mnie. To ostatnie, czego teraz potrzebuję.
Nie życzę nikomu, by musiał stawać przed tą decyzją. Tak łatwo się o tym mowi... Każdy o tym mowi i tak myśląc, że nie będzie go to dotyczyło...
Bo przecież to tak rzadko się zdarza...
Przerwałam ciążę w 15 t.c. A tak bardzo jej pragnęłam...
Poszłam na badania genetyczne, które miało być kolejnym, zwykłym badaniem potwierdzającym, że wszystko jest ok...
I pojawiły się problemy... Wada serca... ale poczytałam, była nadzieja...
Następnego dnia poszłam do kolejnego lekarza. Potwierdzenie wady serca, ponadto wykryta następna wada serca. Znacznie poważniejsze niż myslalam na początku.
Wady serca sugerujące, ze dziecko może mieć zd...
Wykonałam kolejne badania... Potwierdziły podejrzenia. Wady serca, zd... Brak nadziei.
Podjęłam decyzje. Myslalam, że najgorszy czas będzie do zabiegu. Że później będzie lepiej. Przez dobę po zabiegu fakt, poczułam ulgę.
A dalej? "Zabiłam..."
W pierwszej ciąży z uwagi na komplikacje spodziewałabym się czegokolwiek, ale teraz... Było wszystko ok, płakałam z radości, gdy zobaczyłam dwie kreski...
Bylam niedawno u gin na kontroli. Płakałam całą wizytę...
Mam już dziecko. Bardzo chcialam mieć drugie.
Ale... Chce, aby moje dziecko żyło swoim życiem. Nie chcialam skazywać go na konieczność opieki nad rodzeństwem, które nigdy nie będzie mogło być samodzielne... Bo gdy nas już zabraknie... Co wtedy?
Nie odpowiadajcie na to pytanie.
Nie potrzebuję kolejnych ciosów. Już dostatecznie ich przyjęłam.
Wie o tym jedynie moja przyjaciółka. Nikt inny. Przed najbliższą rodzina udaję, że jest ok, przed innymi, że nic się nie wydarzyło...
I te pytania wokół: "kiedy drugie dziecko", "staracie się"?