Czas... To jedyne, co pozwoli ci odnaleźć równowagę.Bardzo dziękuję każdej z Was za wypowiedzi. Potrzebuję tego. Bardzo tego potrzebuję.
Dziękuję, że mnie nie potępiacie.
Nie jestem odważna, nie jestem bohaterką, nie jestem dzielna...
Sama juz nawet nie wiem, jaka jestem.
Zabiłam swoje dziecko. To stwierdzenie faktu.
Widzialam na usg główkę, rączki, nozki... Myslalam już o wszystkim, snułam plany... Bylam taka szczęśliwa w tych planach.
Teraz nie ma nic. Ryczę jak bóbr, gdy o tym myślę. Chciałam poronić tą ciążę od chwili, gdy dowiedziałam się, jaką decyzje będę musiała podjąć, bo wtedy to po prostu by się stało. Nie byłabym obciążona ciężarem tej decyzji.
Mój brat spodziewa się dziecka. Miałam urodzić 3 tygodnie przed bratową... Tyle było marzeń, tyle radości... Mój brat nie dowierzał, gdy usłyszał, że też jestem w ciąży. Cieszył się moim szczesciem.
Ciąża bratowej zaczela się od pobytu z szpitalu, trzykrotnym... Bardzo się o nią balam. Martwiłam, zeby u nich było ok. Przez głowę przeszła mi myśl, że jeśli u którejś z nas miałoby coś pójść nie tak (z ciążą), to wolalabym, by poszło nie tak u mnie. Ale to była myśl... Tak naprawdę wierzyłam, że będzie dobrze i u mnie, i u nich. Po prostu nie chcialam, by moj brat musiał to przeżywać... Swoje przeszedł, jest wrażliwy... Balam się, że to byłoby dla niego za dużo.
A tu... Ja dostaję taki cios. Wiem, że o tym pomyślałam, ale... naprawdę wierzyłam, że będzie wszędzie dobrze.
Optymistka...
Przepraszam, mogę pisać w nieładzie i nieskladzie, ale nie o to chodzi.
Trudne decyzje nie pytają nas o zdanie, nie pytają czy chcemy być bohaterkami. To się po prostu dzieje. Niejako jesteś zmuszona do heroizmu. Jakiejkolwiek decyzji nie podejmiesz, to jest w tę decyzję wpisane. Wygadaj się tu. To naprawdę pomaga. Reszta zajmie się czas. Pozwól mu się ponieść zwłaszcza w tych najtrudniejszych momentach. Nauczysz się z tym żyć.
Nie mam pojęcia, jak to jest podczas takiego wyboru i napisze, że nie chce wiedzieć (w sensie przekonać się na własnej skórze). Wiem jednak jak smakuje poronienie. Pamiętam jak w 25tc odeszły mi wody...
Współczuję ogromnie i przytulam [emoji178]