ja lezalam na sali dla Pan po cc.Czyli wszystkie przeszlysmy cc.W ten dzien co ja jeszvze 2 pacjentki mialy mniej wiecej co godzine.Lezala z nami tez synowa ordynatora wiec mielismy ciagle wizytacje ordynatora.Ona byla spoko taka typowa matka polka 24h rodzila i jeszcze nie chciala dac zrobic cc ale niestety nie miala wyjscia,potem miala same problemy z karmieniem,ale strasznie walczyla laktatory ,nakladki Bog wie co.Druga Pani byla mega smieszna taka troche nierozgarnieta,do tego taka typowa slazaczka ja nieraz balam,sie ze popekam.cALY DZIEN tego swojego Fabiana nie przebirala i na koniec dni sciaga mu tego pampersa i pada z takim zdziwieniem" o ja Pier**** coś Ty narobił" uwierzcie ,ze myslalam ,ze pekne no nie moglam sie powstrzymac.Albo jak sie ze swoim klocila tak jak istna baba ze wsi no po prostu maskra.Druga tez pierworodka(wszystkie 1 dziecko mialysmy) byla strasznie nie poradna ani wstac nie umiala,ciagle jeczala , dzieckiem sie zajac nie umiala.Zamiast wstac i ruszyc sie bo po CC to na prawde jest wazne by sie rozruszac to ona jeczala, ciagle ktos u niej siedzial,z mezem tez ciagle klocila sie,bo on sobie pepkowe urzadzal ciagle.Jednym slowem bylo smiechu co nie miara ale mam bardzo mile wspomnienia