LUDZIE SIĘ NIE ZMIENIAJĄ. Po prostu. Nie. Co najwyżej, jeśli mają dobre chęci, to będą się przez jakiś czas starać. Ale wcześniej czy później przestaną i znowu będą sobą. Ale z tego co mówisz u Twoich nawet tych chęci nie ma.
Uważam, że to ważny element dojrzałości, żeby sobie to uzmysłowić. Nie zmienisz swojej rodziny. Nie uszczęśliwisz ich na siłę. To że Ty potępiasz to jak oni żyją, nie znaczy, że należy ich „naprawiać”, ani że to w ogóle możliwe. Nie masz żadnego wpływu na nich. I nic nie da, że będziesz się tym przejmować, upominać ich itp.
Jeśli nie masz na coś wpływu to nie ma sensu się na tym spalać.
Uważam, że jedyne wyjście to ograniczyć z nimi kontakty do minimum. Wyprowadzić się i widywać się z nimi „od święta”. Wiem, łatwo powiedzieć, ale jeśli teraz tak Cię to stresuje, to zapewniam Cię, że po pojawieniu się na świecie dziecka będzie 10x gorzej! Ogólnie mieszkanie z rodzicami chyba rzadko kiedy się sprawdza, a co dopiero gdy jesteście aż tak różni. Uciekaj
Uważam, że to ważny element dojrzałości, żeby sobie to uzmysłowić. Nie zmienisz swojej rodziny. Nie uszczęśliwisz ich na siłę. To że Ty potępiasz to jak oni żyją, nie znaczy, że należy ich „naprawiać”, ani że to w ogóle możliwe. Nie masz żadnego wpływu na nich. I nic nie da, że będziesz się tym przejmować, upominać ich itp.
Jeśli nie masz na coś wpływu to nie ma sensu się na tym spalać.
Uważam, że jedyne wyjście to ograniczyć z nimi kontakty do minimum. Wyprowadzić się i widywać się z nimi „od święta”. Wiem, łatwo powiedzieć, ale jeśli teraz tak Cię to stresuje, to zapewniam Cię, że po pojawieniu się na świecie dziecka będzie 10x gorzej! Ogólnie mieszkanie z rodzicami chyba rzadko kiedy się sprawdza, a co dopiero gdy jesteście aż tak różni. Uciekaj