Nie bardzo wiem od czego zacząć.
Może od początku? Moja diagnoza padła jakiś rok temu policystyczne jajniki plus jak jeszcze nie było mody na niedoczynność tarczycy, teraz śmieje się pod nosem byłam jedna z pierwszych zdiagnozowanych dawno temu na hashimoto.
A tu nagle, bez planowania i życia ze świadomością, że jednak tego bobasa może nie być a jak ma być to planowany, wspomagany, wyliczany zdaje test ciążowy, na przekór światu i prawu fizyki
Udaje mi się dostać do ginekologa, aby potwierdzić owy test, ale jak zaczynam mówić iż wysiadł mi ząb więc miałam RTG, miesiąc temu nafaszerowali mnie antybiotykiem, bo zapalenie pęcherza (pierwsze oznaki) piwko piłam, bo lato, dźwigałam, bo taka praca.
Więc już widzę po Pani doktor że układa w myślach co mi powiedzieć, że tak jakby wie jaka diagnoza, nie ma szans a tu psikus Kulinek mój zaszczepiony idealnie serducho bije jak dzwon! Toć szok
... Wieczorem wylądowałam w szpitalu, krwawienie. Jestem pełna podziwu dla młodej lekarki, że tak spokojnie może powiedzieć "Proszę nie brać sobie do siebie, jeżeli zdarzy się poronienie-zdarza się" myśli sto milionów na sekundę to już nie były minuty, do domu leżeć brać leki na podtrzymanie i czekać-wszędzie dają czas Dziękuję
Udało się znowu wcisnąć do doktor, zdiagnozowała krwiaka dosyć dużego, ale wchłaniającego się, a kulinek serce jak dwa dzwony i nawet zdążył urosnąć jeden milimetr.
Cóż teraz? Leżymy, walczymy
Co dalej?
Może od początku? Moja diagnoza padła jakiś rok temu policystyczne jajniki plus jak jeszcze nie było mody na niedoczynność tarczycy, teraz śmieje się pod nosem byłam jedna z pierwszych zdiagnozowanych dawno temu na hashimoto.
A tu nagle, bez planowania i życia ze świadomością, że jednak tego bobasa może nie być a jak ma być to planowany, wspomagany, wyliczany zdaje test ciążowy, na przekór światu i prawu fizyki
Udaje mi się dostać do ginekologa, aby potwierdzić owy test, ale jak zaczynam mówić iż wysiadł mi ząb więc miałam RTG, miesiąc temu nafaszerowali mnie antybiotykiem, bo zapalenie pęcherza (pierwsze oznaki) piwko piłam, bo lato, dźwigałam, bo taka praca.
Więc już widzę po Pani doktor że układa w myślach co mi powiedzieć, że tak jakby wie jaka diagnoza, nie ma szans a tu psikus Kulinek mój zaszczepiony idealnie serducho bije jak dzwon! Toć szok
... Wieczorem wylądowałam w szpitalu, krwawienie. Jestem pełna podziwu dla młodej lekarki, że tak spokojnie może powiedzieć "Proszę nie brać sobie do siebie, jeżeli zdarzy się poronienie-zdarza się" myśli sto milionów na sekundę to już nie były minuty, do domu leżeć brać leki na podtrzymanie i czekać-wszędzie dają czas Dziękuję
Udało się znowu wcisnąć do doktor, zdiagnozowała krwiaka dosyć dużego, ale wchłaniającego się, a kulinek serce jak dwa dzwony i nawet zdążył urosnąć jeden milimetr.
Cóż teraz? Leżymy, walczymy
Co dalej?