Gosiu, ja łyżeczkowanie miałam 10 lipca dokładnie, opoznione bo lakarz prowadzący kazal czekac az pojawi się krwawienie poronne... do szpiala trafiłam w takich bólach, że co chwilę traciłam przytomność... po łyżeczkowaniu fizycznie czuję się ok, ale ten ból serca, to tłumaczenie wszystkim pytającym " jak tam dzidzia", ze juz nie ma dzidzi.... to wsyztsko tak boli
( ... my też będziemy się starać tak chyba w 3 cyklu... obieecuję wam dziewczyny!!! wrocę na to forum i poinformuję Was, ze noszę zdrową fasolkę!! Gosiu... obydwie to zrobimy!!!
trzymajcie się kochane i uważajcie na siebie!!!
dziękuję Wam za wsparcie...