reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mój poród - jak było?

Tasha widac , ze calkiem swiadomie sie to wszystko u ciebie dzialo!! Ja to nie wiedzialam co mam robic bo jak mi wody odeszly to poszlam najpierw myc zeby i zastanawiac sie co dalej!!! U ciebie to jakos to wszystko migiem poszlo!!! Gratuluje!!! ( A moge wiedziec jak ojciec dziecka???, jak nie chcesz top nie musisz pisac)
 
reklama
KASIU długo top trwało ,jesteś naprawdę dzielna ,ja tobym chyba zwariowała .teraz stwierdzam że przy tym porodzie to skurcze to były pikuś ale jak przyszły parte a ja nie mogłam i tak urodzić i położna mówiła że i tak z tego parcia nic nie będzie bo dziecko jest za wysoko ( a uparciuch w ósmym miesiącu pchał się w szyjkę)i dopiero jak przyszedł dr.ŚWISTAK to wszystko ruszyło ( będe kochać tego lekarza chyba do końca życia) Wspaniali lekarze i położne bez dwóch zdań .Ale to dobrze że dali ci znieczulenie ,ja nawet oxy nie miałam ,przynajmniej już cię tak nie bolało .

Tasha podeszłaś do tego jak wieloródka ,gratulacje
 
Dziękuje za gratulacje które nam się wszystkim należą.

Co do ojca dziecka to odwiedził mnie 2 i 3 sierpnia na oddziale pozachwycał się synem powiedział że pójdzie ze mną do urzędu że uzna dziecko o chrzcinach coś wspominał pytał się gdzie je robimy itd. od tego czasu NIC, nie odbiera tel. nie interesuje się myślałam że jak go zobaczy to coś się zmieni coś go tknie a tu nic pewnie zadzwoni gdzieś za miesiąc albo i nie, jestem już tym zmęczona przedewszystkim pretensjami rodziców bo im trochę zawadzam z małym ale to już inna historia.
 
Kasiu,no łatwo nie było...ale ważne jest to,że razem,nieważne że ze znieczuleniem urodziliście Adaśka!
Wiolcia,zgadzam się,Tasha rodziła jakby to był pikuś ;) dzielna mamuśka!
 
Oj dziewuszki, wlasnie zakonczylam czytac o waszych porodach, troszke sie przy tym poplakalam, troszke nasmialam. Jednak to jest prawda, ze kazdy porod jest inny i ze zaraz po porodzie zapomina sie o calym bolu:tak:
Gratulacje dla dzielnych mamusiek:-) A swoja droga jak to dobrze, ze faceci nie musza rodzic, bo chyba wiecej by bylo cesarskich ciec;-)
Ja moj tez opisze, ale dzisiaj juz mi sie nie chce, moze jutro:-)
 
Ja teraz na nowo przypominalam sobie moj porod bo wczoraj rodzila moja kolezanka i wczoraj tez byla u mnie znajoma , ktora sie dowiedziala ,ze jest w ciazy:tak::happy: oj fajnie wspominam czasy ciazy.Porod troche mniej fajnie;-):-D
 
Ja wyladowałam w szpitalu bez skurczy-po prostu w nocy odszedł mi czop śluzowy to pojechaliśmy...I leżałam sobie popodłączana pod różne urzadzenia prawie 6 godzin i w zasadzie nic się nie działo...A,no nie,przepraszam-mój mąż o mało nie zemdlał jak pani obok rodziła...;-) A zaraz potem przyszedł lekarz,który miał sie mna zajać no i zaczęło się...:confused: Bo okazało się,że jest on w moim wieku i jest sąsiadem teściów i z moim męzem w piaskownicy się bawił...Wtedy dotarła moja siostra cioteczna(też lekarz ale pediatra)i...dostała wytrzeszczu:szok: bo lekarz był Jej kolegą z roku...Podobnie jak jedna z doktorowych...Czyli każdy każdemu zaczął mówić po imieniu i zrobiło się rodzinnie jak to położna określiła.Do czasu...Bo jak Marcin (lekarz)zaczął mi wyciskać wody płodowe to podobno mu wykrzyczałam,że jak jeszcze raz mnie dotknie to go zabiję...:eek: I wiecie...Wiecej do mnie nie podszedł-położna rozwarcie badała...I w sumie już mnie do cesarki szykowali a tu nagle poszło rozwarcie na 4 palce(po 1.15 min.),no to na fotel-trzy razy parłam i już była Zuzia...To trwało może z 5 minut...W tym czasie tym razem zdążyła zemdleć jedna ze studentek pierwszego roku położnictwa...:laugh2: A potem to już z Mariuszem na przemian płakaliśmy i śmialiśmy się ze szczęscia i to naprawdę była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu,o ile nie najpiękniejsza...:-) Później Mario dostał Zuzię na ręce i poszli się badać a mnie lekarz spytał czy może podejść mnie pozszywać(bardzo popękałam plus nacięcie);-) I szył...1.5 GODZINY...Po znajomości przyłożył się chłopak...Jeszcze niedawno miałam wrażenie,że aż za bardzo;-)
 
reklama
Noooo kocia,ale miałam ubaw jak to czytałam!!! Tyle zbiegów okoliczności naraz!:-D Ale najważniejsze jest to że tak szybko i sprawnie wszystko poszło,nie nacierpiałas się za bardzo i że masz taka piekną córcię! GRATULUJĘ!!!!
 
Do góry