reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Metody wychowawcze dla małych buntowników

angie

MAJOWA MAMA 06` Uzależniona ;)
Dołączył(a)
26 Listopad 2005
Postów
2 873
Miasto
Wa-wa
Musze ten watek załozyc bo juz chyba czas najwyzszy brac sie pomału za jakies metody zaradczo wychowawcze...przynajmniej u mojego dziecka. Nie rozumiem dla czego tak sie dzieje ale on mi sie coraz gorzej zachowuje...Boje sie, ze ma jakies problemy emocjonalne czy cos...Moze to tez przez to jego ciagle rozdraznienie cholernymi zebami ale, ale nie wszystko pozwole sobie tym wytłumaczyc. Być moze tez wkracza w ten bunt dwulatków:confused: Zaczeło sie od tego, ze Alek potwornie zaczał piszczec z byle powodu, nawet z nudów albo jak nikt nie zwracał na niego uwagi, ot tak!:wściekła/y: Ale to na takich czestotliwościach nie do zniesienia.:szok: Juz rózne metody zostały mi doradzane np. nie zwracanie uwagi, Qżwa próbwałyscie tego? Jak długo mozna wytrzymać taki pisk?!! A szczególnie jak jest sie u kogoś czy w mijscu publicznym. Do tego ostatnio strasznie mnie grysie a jak nie pozwalam to szczypie, biedak jak ja mu sie nie daje to potrafi szczypac sam siebie albo uderzyc w cos głową:confused: autoagresja normalnie. Próbuje odwracac tez jego uwage w takich chwilach ale czesto to nie pomaga:no:
Ogolnie jest na maxa marudny, uparty i nerwowy, no moze nie cały czas ale b. czesto. A ja po takim dniu nawet nie moge odpaczać bo po nocach jeszcze prace cholerne pisze. Mam dość wszystkiego juz czasem. Nawet juz zaczelismy sie z mezem kłócic przez te ciagle problemy z małym, bo stajemy sie coraz bardzij nerwowi, zmeczeni i odreagowujemy na sobie:-( Chyba wezwe super Nianie;-) Moze jakos wspolnie bedzie łatwiej sobie radzic z tymi coraz trudniejszymi problemami wychowawczymi jakie nas czekają:confused::zawstydzona/y:
 
reklama
Masz racje angie, zaczyna sie! Brrrr, to bedzie sprawdzian dla naszej cierpliwosci i pomyslowosci :baffled: . U nas, poki co, ataki furii lub histerii sa niezbyt czeste, dlatego czuje sie jeszcze w miare pewnie. Zwlaszcza, ze ignorowanie jego zachowania przynosi skutek!

Ale dzis bylismy w sali zabaw, przyszedl chlopczyk mlodszy od Adaśka o dwa miesiace, Adas wszystko mu zabieral i to z takim dzikim wrzaskiem i rykiem, ze prawie zygal. Matka malego prawie mnie wzrokiem rozerwala i mialam wrazenie, ze zaraz Adaskowi przywali. Gdyby nie to, dalabym dzieciom wieksza swobode w samodzielnym zalatwieniu sprawy. Probowalam odwracania uwagi i roznych takich z zachowaniem spokoju. W koncu wyprowadzilam malego z sali, ale nie zamierzam tak konczyc za kazdym razem. Tylko jak?
 
popieram, mój Wiktor też całkiem nieznośny się zrobił. Jak czegoś nie dostanie to wpada w histerię, tupie nogami, kładzie się na ziemi. Ja w zależności od sytuacji mam jednak na niego sposoby i jakoś sobie daję z tym wszystkim radę. Jeśli histeria jest bez powodu to staram się go ignorować żeby się wyciszył, jeśli jednak to nie skutkuje to wołam go do siebie żeby przyszedł się przytulić. On wtedy się zbiera z podłogi, podchodzi do mnie, przytulamy się, on się wycisza i wtedy mu mówię że tak nie wolno itp. Zresztą trini i Basiek mogą coś na temat zachowania Wiktora powiedzieć ;)
 
No to ładnie dzieciaczki sobie poczynają:szok::sorry2: Ale i tak mnie pocieszyłyście ze to nie tylko Alek jest jakims czotem wcielonym hehe...Generalnie dziecko moje potrafi byc tez miłe i słodkie a jakze, szczególnie babcie sa zachwycone, nawet jego piskiem, "ah jaki on ma głosik donośny, jak on fajnie piszczy":dry: Bo nie maja tego na co dzien!! Moj brat juz sie wqwił nie raz jak byłam u moich rodzicow gdzie on mieszka z rodzinka. Jak Alek przestraszył rok młodszego Igorka swoim wrzaskiem albo co gorsza obudził...To juz usłyszałam tekst typu " wez mu wsadz cos do buzi zeby sie nie darł:baffled::no: No ale w sumie to sie nie dziwie...tylko oni jeszcze tego nie rozumieja, pogadamy za jakis rok, czy pare miesiecy.

A wogole to Wesolutka rozwaliłas mnie tą opowieścia o Adaśku,:-D sorki wiem, ze to nie smieszne ale myslałam ze to anioł wcielony, na takiego wyglada:tak:
 
Jakub też czasami przechodzi samego siebie. Mógłby grać w melodramatach. Świetnie mu wychodzi rzucanie się na glebę, wyciskanie łez, udawanie bólu różnych części ciała. Normalnie aktor. Wysiadam przy nim. Czasami się hamuję, żeby nie zawyć z bezsilności :szok::no::baffled:
Ostatnio bez chwili przerwy wskakuje i wyskakuje z łóżeczka, w międzyczasie wyrzuca wszystko, co w nim jest. A muszę dodać, że nie jest to takie proste, bo to jest łóżeczko turystyczne i musi wyskakiwać górą. Akrobata jaki, czy co :confused::confused::confused:
 
A to tak na przyszłość:tak: Mnie sie podoba...

Mamo! Tato! Posłuchaj, czego naprawdę potrzebuję od Ciebie:Nie psuj mnie. Dobrze wiem, że nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba sił z mojej strony.
Nie bój się stanowczości. Potrzebuję jej dla jasności i poczucia bezpieczeństwa.
Nie bagatelizuj moich złych nawyków. Ty właśnie możesz pomóc mi zwalczyć je na starcie.
Nie rób ze mnie większego dziecka niż jestem. To sprawia, że czasem przyjmuję postawę głupio-dorosłą.
Nie chroń mnie przed konsekwencjami. Czasem dobrze jest nauczyć się rzeczy bolesnych i nieprzyjemnych.
Nie zwracaj mi uwagi przy innych ludziach, jeśli to nie jest konieczne. O wiele więcej znaczy dla mnie to, co powiesz mi w cztery oczy.
Mów mi: co robię źle, a nie: że jestem złym. To ostatnie przeszkadza mi budować zdrowe poczucie własnej wartości.
Nie przejmuj się za bardzo, gdy mówię, że Cię nienawidzę. Wrogiem jesteś nie Ty, lecz Twoja miażdżąca przewaga.
Nie zrzędź. Bronię się przed tym i robię się głuchy.
Nie dawaj mi obietnic bez pokrycia. Jestem zdezorientowany i stłamszony, gdy nic z tego co obiecałeś nie wychodzi.
Nie zapominaj, że nie potrafię jeszcze precyzyjnie wyrażać swoich myśli. Dlatego czasem nie możemy się porozumieć.
Nie sprawdzaj z uporem maniaka mojej uczciwości. Jeszcze zbyt często słabość i strach zmuszają mnie do kłamstwa.
Nie wmawiaj mi, że moje uczucia są głupie, ponieważ to ich nie zmieni. Moje lęki, namiętność i pragnienia po prostu są.
Nie rób z siebie czystego ideału. Prawda na Twój temat byłaby w przyszłości nie do zniesienia.
Nie wyobrażaj sobie, że przepraszając mnie stracisz autorytet. Za uczciwość potrafię odpłacić miłością, jakiej jeszcze nie znasz.
Nie zapominaj, że uwielbiam wszelkie eksperymenty. To na razie sposób na życie, który uczy mnie wielu rzeczy. Przymknij na to oko.
Nie bądź ślepy i przyznaj, że rosnę. Może trudno dotrzymać mi kroku w galopie, lecz zrób co możesz w tej sprawie.
Nie bój się miłości, nigdy.

Opracowanie: Instytut Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego
 
dobry watek zalozylas :) super
moj tez sie zrobil maly szajbus, wyje, rzuca sie na podloge albo wali w cos z calej sily hee czasami to juz wychodze z siebie
jak on cos chce to koniec jest taki uparty, a najlepiej jak zwinie cos czego nie mozna to jak probuje mu to zabrac to mi normalnie to wyrywa i sie drze tak ze uszy puchna
jak jest wsciekly to specjalnie robi to czego wie ze mu nie wolno i moje nie wolno moge sobie wsadzic
 
watek suuuuper!!!!

Krysia tez ma swoje zagrywki
1. obrazanie sie, czyli mina na podkowe i bieg po pokoju jakby kogos gonila (najczesciej jej ustepuje bo to np ze jej zabawe przerwalam)

2. rzucanie jedzeniem na podloge, z powodow rodzinno-historycznych nie cierpie marnowania jedzenia i to mi sie bardzo nie spodobalo, ja najpierw prosze zeby pozbietala, jak mnie nie slucha zanosze ja do pokoju obok i przymkam drzwi - efekt wrzask masakryczny, po 1-2 minutach wpuszczam spowrotem i znowu prosze o pozbieranie,zazwyczaj za 4-5 razem mieknie, zrobilam tak juz 3 razy i to bylo w sytuacji gdy rozrzucala jedzenie specjalnie i nie chciala mi pomagac w sprzataniu, oczywiscie pomagam jej sprzatac i chwale za to ze to robi, nie wiem czy to dobry sposob, ale taki manewr sie jej nie powtorzyl juz wiecej, tzn teraz nawet jak przez przypadek cos jej spadnie to sama pozbiera

taka refleksja mnie wziela ze to moze jestem jakas brutalna matka, ale uwazam ze jak cos jest nie do przyjecia dla mnie to tolerowanie powtarzajacych sie wybrkow spowoduje u mnie frustracje i w koncu wybuche zloscia, a tego bym nie chciala, wiem ze dla dziecka jedzenie to tez pole experymentow, ale ja wole jej dac pole do popisu w zabawkach, a jedzenie niech zostanie jedzeniem

3. wymuszanie czegos czego nie moge zrobic/dac tu mowie krotkie NIE, chwile pomiauczy i wie ze nie ma co dyskutowac

pozatym staram sie zeby ciagle byla zajeta, nie nudzila sie itp.

a jesli chodzi o bicie to uwazam ze nalezy interweniowac za kazdym razem, moja chrzesniaczka bardzo Krysie zaczepiala, pchala bez powodu,bila, wszystko jej zabierala i rodzice nie reagowali (na zasadzie niech sie same dogadaja) efekt jest taki ze Krysia jej nie lubi, omija na kilometr, a Amela(22 miesieczna) zachowuje sie tak samo (do innych dzieci rownierz) po prostu wyciagnela wniosek ze tak mozna robic, wiem ze wyniesienie dziecka z placu zabaw to ostatecznosc, ale jak sie jest po tej drugiej stronie to sie oczekuje od drugiego rodzica reakcji,
bo otoz stala rzecz odwrotna, starszy 4 letni chlopiec zaczepial Amelke i jej mama miala pretensje ze matka z nim nic nie robi i ze 4 latek juz powinien wiedziec, no ale kiedy pomiedzy 2 a 4 latami nalezy mu to wytlumaczyc skoro ona swojej prawie 2 letniej nie tlumaczy (mam nadzieje ze wyrazilam sie jasno)

co do piszczenia to moze to byc wina zebow i w sumie nie wiadomo jak zareagowac, ale z drugiej strony czekac az samo przejdzie tez jest ryzykowne
 
reklama
Toola podoba mi sie to co napisałas. Ogólnie te metody o których piszesz sa fajne, wydaje mi sie ze moga byc własnie bardzo trafne w róznych tego typu przypadkach. Tylko ze czasem moje dziecko wpada w histerie ze złości a ja nie mam siły zeby to przeczekac i mu ustepuje:zawstydzona/y: Chociaz oczywiscie nie zawsze. Musze cwiczyc konsekwencje. Choc z drógiej strony zauwazyłam ze coraz mniej piszczy, np. składa juz buzie jak do piszczenia, wykrzywia sie iii ja sie na niego wymownie spojrze alo pogroze mu a on nic, nie pisnie:confused: Gryzc nadal gryzie z nienacka ale chyba tez juz troche mniej, choc dzis mnie ugryzł ze 2 razy...ale ciagle mu te zeby ida, jedne wylazły to inne nacieraja:tak: Alek wogóle ostatnio tez nie chciał myc tych zebów swoich ale od paru dni tez ładnie myje. Nie zapeszajac troche sie sytuacja polepszyła.
 
Do góry