sliwop a wez mi nic nie mow o zatruciach.... Mi np chociaz niwiem ile bym wypila to nigdy mi sie film nie skonczyl...oprocz jednego feralnego razu, ktory to do dzis jest mi wypominany
w zartach oczywiscie...
Otoz jeszcze za czasow "chodzenia ze soba" z moim P , P chcial mnie przedstawic swoim kumplom wiec zabral mnie na wspolna impreze. Pozatym to mial byc 1 raz kiedy u niego bede spac. Umowilismy sie z jego wiara przed sklepem zeby sie wstawic w dobre nastroje zanim zladujemy w klubie. No i chlopaki kupili pol litra i red bulle zeby bardziej kopnelo. Wodka byla kiepska to nie chcieli pic, a ja ze chcialam zaimponowac (co za ku@@@a debil ze mnie
) to wypilam cale pol litra sama, popijajac 2 redbulami
w tramwaju juz ledwo sie trzymalam ale stwarzalam pozory. Jak weszlismy do klubu to byl juz koniec, ledwo doszlam do kibla obijajac sie o ludzi i jak tam padlam z glowa w klopie to mi nogi tylko wystawaly. Co jakis czas slyszalam ze laski kwiczaly ze chyba trup w kiblu i wezwaly ochrone, wywarzyli drzwi od mojej wc-ty i wyniesli po za klub.
okazalo sie ze poza klubem znalazlam sie w 20min od wejscia do niego
potem koniec filmu i budze sie rano u P w pokoju, a jego babcia krzyczy ze ktos mi narkotyki chyba musial dosypac....ciekawie co nie?
od wtedy juz nie pije na umor, a do momentu kiedy czuje zajebiscie dobry humor:-)
ta a wy sie umawiajcie wiecej
a mnie tu sciska z zazdrosci ;-)