Hej, co tu taka cisza dziś??? Ja jakoś nie mogę się ogarnąć i cały czas wydaje mi się, że jest poniedziałek. To pewnie dlatego, że wczorajszy dzień był dla mnie po prostu koszmarny!!! Miałam taki potworny ból głowy od samego rana, że nawet oczami nie miałam siły mrugać. NIe mam pojęcia, co mi się stało, bo mnie praktycznie nigdy głowa nie boli. Na szczęście moje dziecko było na tyle grzeczne, że po południu spało 3 godziny, a ja razem z nią. Mój M wrócił szybciej z pracy, zrobił zakupy i poprosiłam, żeby popilnował Zuzię przez pół godzinki, a ja znowu poszłam się położyć...i obudziłam się kilka godzin później, była prawie 21,, a M z Zuzką nadal byli na dole, a ona codziennie o 20 już śpi. Zeszłam, a oni sobie Smurfy oglądają...Pytam, czy dziecko dostało kolację (mam na myśli kaszkę), a on, że tak - tzn. zjadła 5 ciastek...i na dodatek salon wyglądał, jakby w nim bomba wybuchła - wszystkie zabawki wyciągnięte, w kuchni wszystkie garnki powyciągane z szafek i walają się po podłodze...tragedia!!! Tak to jest zostawić dziecko z ojcem...ehhh
Sylwia.m pewnie masz sporo roboty z tym pakowaniem, ale dobrze, że masz do kogo się przenieść na ten czas.
Tynia i wiki mam nadzieję, że przepędziłaś chorobę i dziś jest już ok :-)
WerkaMirek na którą dokładnie jesteśmy u Ciebie umówione??? Bo ja nawet nie wiem, chyba jakaś gapa jestem.
Kurde dziś się jeszcze trochę dziwnie czuję, ale mam nadzieję, że już jutro będę na chodzie, żebym mogła Werke nawiedzić...hihihi. Zrobiłam sobie dzień lenia i nawet z obiadem za bardzo się nie wysilałam - naleśniki z nutellą i bananem. Zuzia jest zachwycona, ale pewnie jak M z pracy wróci, to będzie marudził, że tym się nie da najeść.
Znowu mi się z komputerem jakieś dziwne rzeczy dzieją, kurde chyba trzeba będzie zainwestować w nowszy sprzęt, bo ten klamot ma już ponad 10 lat!!!!
Paaaa