reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Mamy siedzące w domach z dziecmi

reklama
Dziewczyny jestem z was dumna :tak: Moja nauka cytowania nie poszła w las :tak:

Która z Was pali laski ,przyznać się ,ja jarałam jak smok ,ale półtora roku temu rzuciłam z czego się bardzo cieszę :-)Palicie ,rzuciłyście planujecie rzucić ,czy nigdy nie rzucicie ,bo uwielbiacie?????

Ja paliłam przed Helenką, po Helence :baffled: Po zakończeniu karmienia Heleny zaczęłam na imp0rezkach, więcej nie paliłam. Po tej ciąży muszę być twarda i nie wrócić. Niestety było to coś co lubiłam robić :dry: Dla mnie najlepszą motywacją do rzucenia palenia jest planowanie dziecka, ciekawa jestem jak liczna gromadkę sobie zafunduję, rzucając palenie :rofl2::confused:

Kurcze, już mnie nerwy zaczynają zjadać, przed jutrzejszym badaniem :angry:
A do tego M w pracy i wcześnie nie wróci :wściekła/y:
 
reklama
Dobra dziewczęta. Obiecałam, może uda się opowiedzieć
A więc
Kilka lat temu zebraliśmy się w kilka par na wyjazd do Żnina-nie daleko od domu co prawda, ale w końcu wyrwaliśmy się z domu. Było nas 8 osób-4 pary. Jeden domek dwupokojowy z osobnymi wejściami.W pierwszym Ja z Piotrkiem, Monika z Waldasem, w drugim Karolina z Jurkiem i Ola z Joachimem. Za domkiem zaraz kilka drzew i jeziorko. Gdyby nie my, powiedziałabym-spokój cisza.
Drugiego wieczoru strasznie rozbolała mnie głowa, za dużo czasu spędziłam na słońcu.
Poszłam do pokoju się położyć. Leże sobie z kompresem na głowie, oczy zamknięte, czuje jak ktoś powolutku na czworaczkach skrada się na łóżku , siada za mną i głaszcze mnie po głowie. Byłam pewna, że to Karolina, poleżałam tak jeszcze kilka chwil, bo bardzo przyjemnie mi było. I pomyślałam sobie-dość udawania, że śpię, odwrócę się i ją przestraszę. Ja się odwracam a tu nic. Na końcu pokoju śpi Monika. Przestraszyłam się trochę, ale bez przesady.
Wieczór następny-siedzimy sobie przed domkiem na ławeczce, piwko sączymy i słyszę, jak Karolina wydziera się na Jacha, żeby nie zaglądał im przez okno i nie przeszkadzał-wiadomo w czym. Po pól godzinie wyszła z pokoju wściekła, że najpierw Jachu, teraz jakaś panna puka im do okna. Poszła za domek i nikogo nie było.
Po dwóch godzinach nadchodzi Jasiek z Olą szczęśliwi jak skowronki-sex na plaży.
Co oznaczało, że to nie On zaglądał im przez okno. Karolina im nie uwierzyła. Obraziła się-jak to Ona.

Przez kolejnych kilka dni nic się nie działo. Ostatniego dnia wszyscy się pokłóciliśmy-nie uwierzycie, ponoć każdy każdemu dokuczał nad ranem, a to ostatni wieczór imprezowy był i każdy chciał odespać przed powrotem.

Przez tą kłótnię nie spotkaliśmy się przez kolejny tydzień. Po tych cichych dniach dzwoni Karolina, że już nie może wytrzymać i musimy się wszyscy spotkać. No i się spotkaliśmy. Ja nie żałuję, Karolina bardzo.
Okazało się, że od powrotu dzieją się u niej dziwne rzeczy, ktoś puka, coś spada, wiecie-takie zwyczajne niezwyczajne. U mnie było to samo, ale ja się tym nie przejęłam tak jak Karolina. Ta była roztrzęsiona. Zaczęliśmy rozmawiać o tym wyjeździe. I po kolei. Kiedy leżałam wtedy na łóżku i ktoś mnie głaskał Monika nie spała. Widziała, jak Joachim( jego plecy i długie gęste blond włosy) głaszcze mnie po głowie. Była święcie przekonana, że to on. Jasiek twierdzi, że oni razu nawet nie wszedł do naszego pokoju. Podobnie jak nie zaglądał do swojego, kiedy Karolina i Jurek baraszkowali. Na spokojnie w końcu wyjaśniliśmy sobie, że to nie my sobie na wzajem tak dokuczaliśmy tego ranka dzień przed wyjazdem( chodziło o walenie w ściany, włączanie głośno muzyki i nagłe jej wyłączanie, trzaskanie okiennicami przy oknach...).
Każdy po powrocie do domu czuł się nieswojo, nikt z nikim o tym nie rozmawiał, więc nie ma mowy o jakichkolwiek sugestiach i autosugestiach.
Piotr mój mieszkał jeszcze wtedy z matką. Dwa dni po powrocie też miał dziwne coś. Siedział z kolegą w kuchni i rozmawiali. Kumpel wstaje i mówi dzień dobry i siada spowrotem. Piotr pyta o co chodzi, a ten, że jego mama ( blondyna) właśnie przyszła z pracy i poszła do swojego pokoju. Piotr się zdziwił, bo matka miał wrócić dopiero za kilka godzin. Poszedł do niej...a tam nikogo.
Takie dziwne rzeczy najdłużej nawiedzały Karolinę, później mnie. Chłopakom zdarzyły się conajwyżej podwójne przypadki. Monice nic.

Po prawie roku zgadaliśmy się na jakiejś imprezce z "Wielebnym", który bardzo często do Żnina jeździ, bo ma tam wielu znajomych, a jego ciotka, czy wójek był, czy jest nadal właścicielem tego ośrodka na któym byliśmy. Nie opowiedzieliśmy mu tej historii. Najpierw spytałam, czy coś tam się wydarzyło. Opowiedział o młodym chłopaku sprzed chyba pięciu lat, który powiesił się na drzewie za jednym z pierwszych domków. Chłopak miał 16 lat i długie blond włosy.

I przysięgam Wam dziewczyny, że to 100% prawdy.
 
Do góry