Witam się poniedziałkowo
.
Pogoda się u mnie popsuła :-(, szkoda, bo już miałam wszytko zaplanowane, a tak wszytsko idzie w łeb... No trudno. Weekend zleciał mi jak zawsze szybko, nawet aż za szybko
. W sobotę łaziliśmy we trójkę po sklepach rozglądając się za meblami do kuchi, do pokoju małego oraz za lodówką. Po drodze na oglądaliśmy się masę innych rzeczy. Mebli do kuchni nie ma takich jak chcemy
, meble do małego do pokoju już wybrane, kwestią zastanowienia jest tylko czego ile potrzeba. Najważniejsze, że nie są drogie i ładne, bo kolorowe
. Lodówka, hmm... Pozostwię bez komentarza. Nie mam pojęcia którą wybrać :-(. Jeste tego tyle, że szok. Może macie jakąś fajną w domku? Pochwalicie się? Bo ja nie mam zielonego pojęcia na temet lodówek
< na jednym wynajmie mieliśmy starą polara w której otwierało się zamrażalnik metalową łopatką, zaś na drugim wynajmie nie mam pojęcia jaka to była firma ale lodówka była tak stara, że nie miała zamrażalnika i ledwo chłodziła
>. Na tym moje doświadczenia z tym sprzętem się kończą... Podoba mi się indesit ale z systemem
no frost ciężko jest dostać do kwoty 1600zł. A reszta ma rozmrażanie chłodziarki manualne, a zamrażalnika automatyczne. Chciałam się dowiedzieć od Was jak to wygląda
, no i jak działa.
Ogólnie rzecz biorąc nasza wycieczka skończyła się tym, że byliśmy zmęczeni, głodni <mały jadł danie słoiczkowe> i wkurzeni, a na widok jakich kolwiek mebli miałam odruch wymiotny
. To by było na tyle jeśli chodzi o mój weekend. Dziś znów czeka mnie batalia marketowa w poszukiwaniu mebli i lodówki. Na całe szczęście Kubuś zostaje z dziadkami :-). To zawsze szybciej niż z wózkiem lub małym na rękach, no i będzie można sobie na spokojnie obejrzeć.
Anulaaa, fajnie, że sobie troszkę poszalałaś
.
Aguska, widzę, że Bartuś bardzo jest za mamą. Mój brzdąc jak wychodzę i zostaje z dziadkami, to daje mi buzi i robi papa
.
Agulek, małe dzieci słodko tańczą
, może tancerz Wam wyrośnie ;-).
Beata, widzę, że jak nie cierpisz na lenia, to masz adha
;-). Szkoda, że nie wiecie kiedy obejrzycie mieszkanie, takie trzymanie w niepewności jest nie fajne. Ja się prawie rozstroju żołądka nabawiłam przez taką nie pewność podczas brania kredytu. Teraz jestem co prawda troszkę bardziej nerwowa ale kiedyś mi to powinno przejść ;-). Normalnie zazdroszczę, że masz już wszystko porobione
. Ja dalej jestem w powijakach i zastanawiam się nad kolejną kawką.