Też nie wiem, kiedy macie czas na pisanie - ja pierwszy raz od poniedziałku usiadłam i nadrobiłam zaległości
.
Na pewno będę szczepić dzieciaka. Nie ma w ogóle dyskusji, nawet się nie zastanawialiśmy, bo to zawsze było dla nas oczywiste.
Wizytę i mojego gina mam w środę, przed nią robię mofro, mocz, TSH i WR, a od diabetolożki jeszcze dostałam skierowanie na hemoglobinę glikowaną (?) - miała któraś z Was robioną? U mnie to w związku z podwyższonym cukrem. Ostatnio sobie pozwalałam na różne rzeczy czasami, ale już postanowiłam, że koniec z tym, skoro nie powinnam, choć to dziwne - nawet, jak zdarzało mi się jeść rzeczy, których niby nie powinnam, to cukier był dobry. I tylko jutro mamy wesele naszych przyjaciół i myślę, jak ja wytrzymam z tymi wszystkimi tortami, pysznościami... A za lampkę wina to nie wiem co bym oddała :/
Czytam wpisy niektórych z Was i jest mi autentycznie przykro, że pojawiają się u niektórych takie problemy w związkach
. To chyba dla facetów dosyć trudny czas, mój mąż cały czas jeszcze nie do końca czuje, że będziemy mieli dziecko - po mnie jeszcze prawie nie widać, nie znamy też płci. Pomaga mi we wszystkim, jest jak anioł (a ja potrafię dać w kość, naprawdę), ale mam wrażenie, że poczuje, że będzie ojcem dopiero, jak pójdziemy na połówkowe w sierpniu.
W ogóle szykuje mi się teraz niezły czas wakacyjny - wykorzystuję, że są wakacje (jestem nauczycielką), nie brałam więc żadnego L4, żeby swobodnie jeszcze pojeździć z mężem po Polsce. W przyszłym tygodniu wybieramy się do Olsztyna (nigdy nie byłam), potem do przyjaciół do Poznania i Gdańska. Muszę wykorzystać to, że jeszcze mam czas i dobrze czuję się w ciąży. I liczę na to, że zdążę zrobić prawo jazdy przed porodem