Przepraszam dziewczyny za mojego ostatniego posta - okropna zołza ze mnie, że tak wtrąciłam - czytam, a nie piszę;/;/;/;/
Katoryba, Sallis - ja jakoś nie mogę się przemóc do chleba - w zeszłym roku robiłam zakwas - ale jakoś tak mi wyrósł, że wykipiał aż i miałam mnóstwo sprzątania;/ wystarczyła jedna noc - i nic z tego, piekłam często chlebek - taki co w Tesco można mąkę kupić gotową, dodaje się drożdże, sól, wodę...podziwiam, bo podobno pieczenie chlebka to sztuka i nie każdemu wychodzi!!!
Vii - właśnie - jak Hania dzisiaj?
Agi - zdrówka dla Filipka!!!ja bym obstawiała trzydniówkę (co wiadomo, czasem trwa dłużej!!!) - są syropki na uspokojenie, nie pamiętam nazwy;/ znam jedynie Sedalię - lek homeopatyczny. Podawałam swojemu Bartuśkowi jak mu zęby szły i się darł, ale lepiej i tak Ibum u nas działał. Ali nie podawałam, nawet zapomniałam jakoś, że coś takiego jest...a jak tam na pogotowiu tacy mądrzy, to powinni Ci zalecić coś i wypisać receptę!!!
szczęśliwa - u mnie dzieciaki zawsze umorusane ciastem jak piekę - uwielbiają oblizywać, lepić, rozsypywać, wsypywać i co tam jeszczea wycinanie ciasteczek - zabawa w deszczowe dni pierwsza klasa
Marzenka - i mi zimno dzisiaj straaaasznie!!!!!!!! po prostu aż zła byłam, że dziś rękawiczek ze sobą nie miałam;/
co do buntu dwulatka...
Bunt dwulatka - warto sobie uświadomić, to czas, kiedy maluch zaczyna czuć, że jest "osobnym człowiekiem" - i jest to etap bardzo ważny i potrzebny!!!moim zdaniem nie ma się co nakręcać za bardzo tym hasłem, po prostu kolejny etap w rozwoju naszych szkrabów...zaczyna się nawet kilka miesięcy przed granicą dwóch lat - trwa czasem dłużej;/Ja pamiętam, że przede wszystkim był to okres wiecznego uporu i sprawdzania mojej cierpliwości...przeczytałam "Język dwulatka" - ale jakoś i tak przetrawiłam to wszystko na swój sposób - przede wszystkim dawać dziecku proste możliwości do wyboru, by mogło poczuć, że jest w stanie decydować o sobie - np chcesz tę koszulkę niebieską czy czerwoną??czasem w momencie "afery" nie chodzi o sam fakt, że dziecko np nie chce się ubrać,,,,tylko np o to, że akurat w tej chwili jest zajęte czymś tak bardzo, a tu mama z czymś "wyskakuje" - więc ja uprzedzałam kolejność wydarzeń po prostu traktować tego szkraba jak małego, baaaardzo mądrego człowieczka, który będzie walczył o swoje ze wszystkich sił więc wszelkie sposoby negocjacji wskazane!!!
tak więc z mojej strony...tłumaczenie i morze, morze cierpliwości!!!!po prostu każde musi przez to przejść, a zaszufladkowanie, że moje dziecko jest niegrzeczne, nieznośne i jeszcze karanie je za to..mija się z celem..czasem nerwy puszczają i człowiek ma dość -ale wystarczy przeczekać histerię małego uparciucha, troszkę pokombinować "dać się wykazać" maluchowi - i naprawdę działa!!!
edit
...i Emri kochana napisała tak tak cała prawdau nas B też miał na JA SAM....ale jak przychodziła pora spania to tylko mama;/ ja byłam z Bartuniem w Consilium - pisałam na grupie chybababeczka wszystko pokazywała, mógł wszystkiego dotknąć....wiertełko "maja i gucio"babka ma super podejście do dzieci
Katoryba, Sallis - ja jakoś nie mogę się przemóc do chleba - w zeszłym roku robiłam zakwas - ale jakoś tak mi wyrósł, że wykipiał aż i miałam mnóstwo sprzątania;/ wystarczyła jedna noc - i nic z tego, piekłam często chlebek - taki co w Tesco można mąkę kupić gotową, dodaje się drożdże, sól, wodę...podziwiam, bo podobno pieczenie chlebka to sztuka i nie każdemu wychodzi!!!
Vii - właśnie - jak Hania dzisiaj?
Agi - zdrówka dla Filipka!!!ja bym obstawiała trzydniówkę (co wiadomo, czasem trwa dłużej!!!) - są syropki na uspokojenie, nie pamiętam nazwy;/ znam jedynie Sedalię - lek homeopatyczny. Podawałam swojemu Bartuśkowi jak mu zęby szły i się darł, ale lepiej i tak Ibum u nas działał. Ali nie podawałam, nawet zapomniałam jakoś, że coś takiego jest...a jak tam na pogotowiu tacy mądrzy, to powinni Ci zalecić coś i wypisać receptę!!!
szczęśliwa - u mnie dzieciaki zawsze umorusane ciastem jak piekę - uwielbiają oblizywać, lepić, rozsypywać, wsypywać i co tam jeszczea wycinanie ciasteczek - zabawa w deszczowe dni pierwsza klasa
Marzenka - i mi zimno dzisiaj straaaasznie!!!!!!!! po prostu aż zła byłam, że dziś rękawiczek ze sobą nie miałam;/
co do buntu dwulatka...
Bunt dwulatka - warto sobie uświadomić, to czas, kiedy maluch zaczyna czuć, że jest "osobnym człowiekiem" - i jest to etap bardzo ważny i potrzebny!!!moim zdaniem nie ma się co nakręcać za bardzo tym hasłem, po prostu kolejny etap w rozwoju naszych szkrabów...zaczyna się nawet kilka miesięcy przed granicą dwóch lat - trwa czasem dłużej;/Ja pamiętam, że przede wszystkim był to okres wiecznego uporu i sprawdzania mojej cierpliwości...przeczytałam "Język dwulatka" - ale jakoś i tak przetrawiłam to wszystko na swój sposób - przede wszystkim dawać dziecku proste możliwości do wyboru, by mogło poczuć, że jest w stanie decydować o sobie - np chcesz tę koszulkę niebieską czy czerwoną??czasem w momencie "afery" nie chodzi o sam fakt, że dziecko np nie chce się ubrać,,,,tylko np o to, że akurat w tej chwili jest zajęte czymś tak bardzo, a tu mama z czymś "wyskakuje" - więc ja uprzedzałam kolejność wydarzeń po prostu traktować tego szkraba jak małego, baaaardzo mądrego człowieczka, który będzie walczył o swoje ze wszystkich sił więc wszelkie sposoby negocjacji wskazane!!!
tak więc z mojej strony...tłumaczenie i morze, morze cierpliwości!!!!po prostu każde musi przez to przejść, a zaszufladkowanie, że moje dziecko jest niegrzeczne, nieznośne i jeszcze karanie je za to..mija się z celem..czasem nerwy puszczają i człowiek ma dość -ale wystarczy przeczekać histerię małego uparciucha, troszkę pokombinować "dać się wykazać" maluchowi - i naprawdę działa!!!
edit
...i Emri kochana napisała tak tak cała prawdau nas B też miał na JA SAM....ale jak przychodziła pora spania to tylko mama;/ ja byłam z Bartuniem w Consilium - pisałam na grupie chybababeczka wszystko pokazywała, mógł wszystkiego dotknąć....wiertełko "maja i gucio"babka ma super podejście do dzieci
Ostatnia edycja: