Witajcie!!
Agata niby zakaz wpuszczania dzieci jest, ale jak się je przemyci, to udają, że nie widza
Odpoczęłaś przynajmniej?? ;D
Rodziłam w ZG 2 miesiące temu i powtórzę się!! BYŁO SUPER!!
Opieka wspaniała, położne miłe, usmiechnięte, pomocne bardzo... Nie ma na co narzekać...
Moja bratowa rodziła w Nowej Soli i tam o mało nie straciła dziecka! Położna się pomyliła z kroplówkami w wyniku czego moja bratowa odleciała, dziecko tez... Ratowali je obie... Nie było oznak życia u jednej i drugiej...
Zielona Góra ma lepszy sprzęt niż Nowa Sól czy Sulechów.
Decydując się na miejsce porodu trzeba się z tym liczyć.
Wiem, że statystyki mówią, że w ZG jest więcej zgonów dzieci niż w NW czy Sul. Ale czy tak jest rzeczywiście jest?
Jeżeli dziecko rodzi się nie w ZG, a stan dziecka czy matki wymaga lepszego sprzętu zostają przewożone do ZG. W momencie kiedy dziecko czy matka znajda się w karetce są pacjentami szpitala w ZG. Często zdarza się, że w drodze do ZG dziecko bądź matka umiera. Tak jest w 85%... Gdyby kobieta rodziła tam, gdzie jest odpowiedni sprzęt mogłoby być zupełnie inaczej...
Somiracle cieszę się, że zajrzałaś
Teraz będzie Ci łatwiej!!
:*
Apie witaj!!
Dziękuję za miłe słowa!! (Skromna nie będę - wiem, że mam cudo w domku haha ;D)
Operował mnie ordynator i taka fajna młoda pani doktor w czarnych włosach (nazwiska nie znam).
Atmosfera na sali była super, anestezjolog kawały opowiadał, położna za ręke trzymała, czułam się dobrze i bezpiecznie
Po wyciągnięciu Adasia pokazali mi go i zabrali obok, co chwile mi relacje stamtąd zdawali.
położna łezki mi ocierała, bo jak głupia płakałam
Przewieźli mnie na salę pooperacyjną po zszyciu, 10-15 minut później Adasia przynieśli, dali go mężowi, a on mi go do cyca przyłożył z pomocą położnej
Tam byliśmy 4 godzinki gdzieś, Adaś 3 godziny był z nami, później go daliśmy do kapieli, a ja odpoczywałam
haha teraz męża o wszystko pytałam, bo nie pamiętam
Pamiętam tylko jak gp wycałowałam a później wpatrywałam się w jego włosy, buźki nie widziałam, bo głowy podnieść nie mogłam i mąż robił mu zdjęcia i mi pokazywał jak synek wygląda
Jak przyjechałam do góry Adaś już tam był
O pół nocy przyszła położna, kazała mi wstawać, bardzo mnie to wkurzyło, bo byłam wykonczona!! Nie miałam siły, ale babeczka się uparła i wstawałam
zajęło mi to ok 10 minut, ale się udało
Później o 5 Adaś zaczął płakać, wstałam do niego już sama i opieprz dostałam
Dwa dni po porodzie sama sobie pościel zmieniałam w szpitalu, bo nie chciałam pań fatygować, zajęte nowymi pacjentkami były
Wyczerpało mnie to okropnie, ale dałam radę ;D
Bardzo szybko doszłam do siebie po cesarce, kilka koboet przyszło sobie mnie pooglądać, bo jak położne mówiły, że sama wszystko robię przy dziecku i sobie to wierzyć nie chciały
Jak wróciłam do domu było gorzej, cesarka to jedna z trudniejszych operacji (tak mówią lekarz ;/), powinno się odpoczywac, no a jak juz wróciłam, to nie potrafiłam usiedzieć na pupie
W poniedziałek zostałam sama z Adasiem w domku, posprzątałam, obiad ugotowałam, zrobiłam nawet ciasto
A wieczorem umierałam ze zmęczenia...
Ale wtorek był taki sam jak poniedziałek
Tydzień po powrocie do domku byłam zmuszona wrócic na uczelnie...
Ale i tam dałam radę ;D
Kiepsko się czułam, bo miałam bardzo mało żelaza we krwi, długo czasu minęło zanim mi podskoczyło
Ale teraz już prawie mam w normie i jest lepiej
A jak byłam na kontroli u ginekologa, to powiedział mi, że cały szpital gada o moim porodzie do dziś dnia... ;/ Codziennie ktoś mnie wspomina!
Powiedział, że działy się ze mną takie rzeczy, że lepiej nie mówić!
Jak weszłam do gabinetu to powiedział do mnie: 'Cieszę się, że widzę panią żywą' ;/ tego sie nie spodziewałam...
Apie wypoczywaj póki możesz!! Oszczędzaj sie, bo przy dwójce łatwo nie będzie
:*
Rany jak się rozgadałam!!
Moja wada - gadulstwo
Spokojnej nocy Wam życzę!!
:*