reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

mały OFF ciążowy- poglądy, dyskusje, debaty

reklama
Marcelinaa może znajdziesz coś dla siebie w kwestii wiary ;-)

Czytając wasze wypowiedzi, zastanawiam się czy jednak nie ustalić, że piszemy na tyle na ile bierzemy pod uwage, że mase obcych osób może to przeczytać...bo jakkolwiek zamkniemy ten wątek pozostanie kwestia do rozstrzygnięcia kogo do dyskusji dopuścić a kogo nie...a to już nie będzie takie proste i w sumie czy o to by nam chodziło, żeby ograniczać możliwość polemiki?

Dostałam odp od admina, że istnieje tylko opcja z grupą zamkniętą, gdzie wchodzi się na zaproszenie załozyciela...
 
Ostatnia edycja:
cześć dziewczyny.. nie było mnie przez popołudnie.. widzę, że temat trochę przygasł, ale żeby nie było, że się gdzieś zaszyłam i nie odpowiadam to chciałam się jeszcze tylko ustosunkować do tego co było tu napisane..

no to do dzieła..
1.zacznę od sprostowania mojej wypowiedzi na temat bycia wierzącym i praktykowania tego.. widzicie.. dla mnie praktykowanie było zawsze nieodłączną częścią związaną z tym że wierzę,, stąd też dla mnie naturalne było powiązanie tych dwóch spraw.. macie jednak rację.. można być wierzącym i nie praktykować (tzn. np nie chodzić do Kościoła itp).. uważam to jednak za bycie wierzącym ale tak w sposób uboższy.. taki trochę martwy.. chociażby przez to, że rezygnuje się z daru Eucharystii a przede wszystkim przyjmowania Komunii Św., przez którą przecież otrzymujemy różne łaski..
2.co do pytania o adopcję to moja odpowiedź brzmi TAK, tzn gdybym nie mogła zajść w ciążę a trwałoby to bardzo długo to nawet mimo tego nie zdecydowałabym się na in vitro, najpewniej zdecydowałbym się na adopcję.
3.smuci mnie trochę fakt o którym piszecie.. tzn że wierni odchodzą od Koscioła przez jakiegoś tam kapłana.. jakoś tak trudno mi jest to zrozumieć.. przecież skoro wierzę i chce uczestniczyć w Eucharystii to żaden kapłan nie powienien mieć na to wpływu.. to przecież możliwość spotkania z Chrystusem powinna przyciągać mnie na mszę Św a nie osoba kapłana...
4. mucha_nie_siada - ja nie bronie niczego "bo tak", ja piszę jedynie o tym w co wierzę, to wszystko jest gdzieś głęboko we mnie, tak czuję i tak uważam.
5.qrcze.. szkoda że nie znacie księży których ja znam.. to naprawdę fantastyczni ludzie.. mam nawet znajomego księdza-kolegę.. dusza towarzystwa.. sikasz przy nim ze smiechu :) a jak i ma się jakąś wątpliwość to potrafi super to wszystko przedstawić i wyjaśnić.. życzę Wam tylko żebyście kiedyś takiego księdza na swojej drodze spotkały..
6.Marcelinaa.. hehe dzięki za doping ;) sie uśmiałam z niego ;)
7. JJ - jak masz jakieś bardziej osobiste pytania to zawsze możesz na priv zapytać :)

dobra kończę.. trzeba się mężem zająć ;) może jakiś film oglądniemy.. choć i tak pewnie w połowie zasnę.. jeszcze tylko wrzucę zaraz zdjęcie mojego brzucha na drugi wątek i zmykam..
 
Ostatnia edycja:
altaya7, ale w myśl religii.. Bóg jest wszędzie, nie tylko w budynku jakim jest kościół. Obecny jest w każdej sekundzie naszego życia, jest obecny w nas. Więc dlaczego uważa się, że kościół wypełnia wiarę? Niektórzy wolą indywidualne spotkania z Bogiem, ale to nie znaczy, że ich wiara jest uboższa.
Poza tym, pisałam i o takim Księdzu, który jest wg mnie fantastyczny. Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, ale niestety jeden z nich jest niezdrowo przepełniony.
 
miałam już zmykać, ale jeszcze odpowiem.. również w myśl religii ;)

jeden z najważniejszych sakramentów jaki otrzymaliśmy to dar Komunii Św., wierzący powinien chyba dążyć do tej łączności z Bogiem.. podam dla przykładu fragment Ewangelii:

"Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywać Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym."

co do instytucji Kościoła to uważam, że jest ważna.. dzięki niej nasza wiara jest przekazywana dalej. Poza tym Kościół to ludzie którzy spotykają się razem by się modlić i wielbić Pana, by słuchać słowa Bożego.. myślę że ludzie przez choćby niedzielne MSze Św. wzrastają w wierze.. umacniają się duchowo.. i myślę że dopiero łącząc te wszystkie elementy można być tak jakby w pełni chrześcijaninem.. tutaj mam jeszcze fragment listu do Hebrakczyków:

"Nie zaniedbujmy wspólnych zgromadzeń, jak to się stało zwyczajem niektórych. NAtomiast zachęcajmy się wzajemnie, im bardziej widzimy, że zbliża się Dzień Pana."

dobra..smigam już.. zajrzę jutro :)
 
altaya niestety kapłani mają duży wpływ na to czy chodzimy do kościoła czy nie. Ja w liceum miałam takiego księdza ,że naprawdę chciało się iść na mszę i go wysłuchać. Rewelacyjny człowiek, kazanie mogło trwać 5 minut a tak zawsze 'poszło w pięty',że każdy zastanowił się nad swoim życiem. Teraz jak idę do swojego kościoła to się po prostu wyłączam na kazaniu bo czasami nie wiem o czym mówią... a jak już słyszę o zbiórce pieniędzy to mi się coś robi. U nas w każdą 3 niedzielę miesiąca zbiera się kopert z datkami na kościół -podpisane!!!! i ksiądz prowadzi kronikę kto ile dał w danym roku!
I przez takich księży niestety odechciewa mi się chodzić do kościoła. A niestety jak napisała mucha-nie siada takich księży jest niestety coraz więcej...

W ogóle zauważyliście u nas w kraju jak ktoś jest innej wiary niż katolicyzm to jeszcze jakoś przejdzie ale jak ktoś mówi,że jest ateistą to już szok. Pewnie pochodzi od diabła:) Nieważne w co ale przydałoby się w coś wierzyć.. I tego nie rozumiem bo każdy przecież ma wybór...
 
Super wątek:tak:

Co do wiary, kościoła....
Czy praktykowanie jest tylko wtedy, gdy idę do kościoła? Czy tylko ksiądz może poświecić opłatek i wino, by nazywać je ciałem i krwią?
Jestem wierząca, ale instytucja kościoła pozostaje dla mnie pełna hipokryzji, to samo z księżami.
Spotkałam na swojej drodze tylko jednego księdza ze szczerym sercem i otwartym umysłem. Spowiedź u niego była rozmową, mszę świętą potrafił odprawić na kamieniu. Niczego nie odrzucał, wręcz przeciwnie. Nie krytykował, wskazywał inną możliwość.

Dlaczego "kościół" uznaje tylko 4 ewangelię, a resztę odrzuca? Kościół zbyt wiele odrzuca- in vitro, homoseksulaizm, transseksulaizm, zmianę płci.

"Rzekł Jezus: Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, aby stała się sama duchem żywym, podobnym do was, mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios"

"Jezus rzekł: Królestwo Boże jest w was i wokół was. Nie w domach z drewna i kamienia. Rozłup kawałek drewna, a będę tam, podnieś głaz, a znajdziesz mnie"

( Co wy na to?? Ewangelia wg św. Tomasza)

Poza tym wg mnie nie ma człowieka na świecie, który w NIC nie wierzy... Każdy w coś/kogoś wierzy.
 
Ostatnia edycja:
asiacur - tutaj wytłumaczenie czemu Kościół nie uznaje Ewangelii Tomasza (nie Św. Tomasza!)

" Pismo Święte Nowego Testamentu powstało jako zbiór ksiąg przestawiających autentyczną naukę Jezusa. Nauka ta była najpierw przekazywana jedynie ustnie, a dopiero potem została spisana. Kościół w Ewangelii Tomasza nie rozpoznał swojego nauczania. Zobaczył natomiast poglądy gnostyków. Dlatego nie uznał jej za swoją... Dodajmy, Ewangelia Tomasza powstała dopiero w II wieku. Nie może więc pretendować do uznania za pismo Apostoła Tomasza...
Dodajmy może jeszcze: gnostycyzm wnosił w chrześcijaństwo elementy, które obce były wszystkim wcześniejszym autorom biblijnym. Trudno było więc uznać to za autentyczna naukę Jezusa..."

" tzw. Ewangelia Tomasza i Ewangelię Filipa - obie mają strukturę zbioru wypowiedzi, sentencji i są utworami o charakterze gnostyckim (gnostycyzm to w wielkim uproszczeniu religia, która usiłowała swego czasu podszyć się pod chrześcijaństwo). Ich nazwy nie wzięły się znikąd. Tak zostały w odnalezionych rękopisach zatytułowane. Nie ma żadnych postaw by przypisywać je samemu Jezusowi. Co więcej, prawie na pewno nie zostały napisane przez bezpośrednich świadków nauki Jezusa, gdyż badania wskazują, że powstały ok. połowy II wieku.
Wypada jeszcze w tym miejscu zaznaczyć, że mamy bardzo dużo różnorodnych ewangelii apokryficznych, których Kościół (także ten niepodzielony, z pierwszego tysiąclecia) nigdy nie uważał za natchnione."

poza tym asiacur mi też się wydaję że zawsze w cos się wierzy.. że nigdy nie ma tak że na 100% w nic nie wierzę..
 
reklama
A moim zdaniem Kościół nie uznaje tych ewangelii, bo burzą one to, co dotychczas sam stworzył. A to już niedobrze dla niego jako instytucji.
 
Do góry