Nie, na moich tego nie było. Chodziłam sama na dodatkowe zajęcia z psychologii zwierząt, ale to są właściwie dopiero początki tego typu kierunku u nas w Polsce.
Ja o tą moją się trochę martwiłam bo kiedyś ją gówniara z patykiem w łapie goniła i krzyczała "piesek piesek", mamusia uwagi dzieciakowi nie raczyła zwrócić i psa musiałam wziąć na ręce. Od tamtej pory dziecko to był wróg.
Jak wróciłam ze szpitala to trochę się Hubsona bała, a potem zaczeła udawać, że go nie ma. Od jakiegoś 1,5 miesiąca nagle ją olśniło i wręcz go uwielbia :-)
Liże po rączkach, przynosi mu zabawki swoje. No miłość !
Frogg, ja też ostatnio zauważyłam, że te moje jakieś takie zaniedbane. Dziś zabrałam ich na długi spacer i wybawiliśmy się wreszcie. Szczęśliwe były bardzo :-)
Ja o tą moją się trochę martwiłam bo kiedyś ją gówniara z patykiem w łapie goniła i krzyczała "piesek piesek", mamusia uwagi dzieciakowi nie raczyła zwrócić i psa musiałam wziąć na ręce. Od tamtej pory dziecko to był wróg.
Jak wróciłam ze szpitala to trochę się Hubsona bała, a potem zaczeła udawać, że go nie ma. Od jakiegoś 1,5 miesiąca nagle ją olśniło i wręcz go uwielbia :-)
Liże po rączkach, przynosi mu zabawki swoje. No miłość !
Frogg, ja też ostatnio zauważyłam, że te moje jakieś takie zaniedbane. Dziś zabrałam ich na długi spacer i wybawiliśmy się wreszcie. Szczęśliwe były bardzo :-)
Ostatnia edycja: