reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maluszki a domowe zwierzaki

Nie, na moich tego nie było. Chodziłam sama na dodatkowe zajęcia z psychologii zwierząt, ale to są właściwie dopiero początki tego typu kierunku u nas w Polsce.
Ja o tą moją się trochę martwiłam bo kiedyś ją gówniara z patykiem w łapie goniła i krzyczała "piesek piesek", mamusia uwagi dzieciakowi nie raczyła zwrócić i psa musiałam wziąć na ręce. Od tamtej pory dziecko to był wróg.
Jak wróciłam ze szpitala to trochę się Hubsona bała, a potem zaczeła udawać, że go nie ma. Od jakiegoś 1,5 miesiąca nagle ją olśniło i wręcz go uwielbia :-)
Liże po rączkach, przynosi mu zabawki swoje. No miłość !

Frogg, ja też ostatnio zauważyłam, że te moje jakieś takie zaniedbane. Dziś zabrałam ich na długi spacer i wybawiliśmy się wreszcie. Szczęśliwe były bardzo :-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
To mój wujek z ciocią wzieli psa z chodnika i to dosłownie bo został potrącony przez auto i ktoś go jedynie przeniósł na chodnik. I dzieciaki wkładali mu do rany patyki itd. pies jak tylko widział ręce dziecka które się do niego zbliżały od razu gryzł. Nawet nie wyobrażacie sobie ile razy przyjeżdzałam do domu poklejona plastrami po rękach bo chciałam pogłaskać pieska. A co do mojej suni to też mieliśmy podobną sytuację jak byliśmy u teściów. Siostrzenica mojego męża chciała ją przytulić na siłę, pies zaczoł uciekać gdzie się da w końcu ta mała przyparła do ściany psa a ona biedna nie miała gdzie uciec. Byłam zła jak osa na sis od męża, że nie patrzy co robi ta mała, a nas akurat nie było w domu, bo poszliśmy do sklepu
 
wiem właśnie, ze w wawie jest podyplomówka z psiej psychologi co tez chciałam robić, ale ze w kraku nie ma :( to i dupa.
To u nas od razu była miłość i jest ok, tylko mowie do innych dzidziolków jest na nie... i te warki mi sie nie podobaja i dlatego mam nadzieje, ze do naszej nie bedzie. Zwlaszcza, ze ostatnio małża na spacer z mała wysłałam to wyła pół godziny, bo dziecko bez niej poszło. A jak na inne bedzie warczała to mi to wisi, niech rodzice dzieci pilnuja . Bo mnie to strasznie wkurza jak rodzice nie zwracaja uwagi na dzieci a te leca z raczkami i sie telepia bo pieska widza wrrrrrrrr

edit: i ja sie ciesze, ze warczy , bo wiem, ze jej to nie pasi i ostrzega. Gorzejj by bylo jakby nie ostrzegała i własnie w sytuacji jak piszesz Frogg przyparta do sciany by zaatakowała. Ps.a dzieci znajomych juz wiedza, ze maja do niej nie podchodzic wiec jest git .
 
Ostatnia edycja:
a u mnie pwostaje milosc... Leane - Oggie. od dluzszego czasu Leane sie gapi na kota, wola go po swojemu albo "hejjjjjjjj" a kot widzac ze ta sie patrzy i nim interesuje lazi w poblizu zeby byc podziwiana. poczekam az dzidzia zacznie raczkowac to kotkowi sie odwidzi jak pogubi troche futerka:)
 
Sariska powiem Ci że jak mi to powiedzieli to nie widziałam co mam zrobić. Opier....ć psa czy sis męża. Bałam się że będzie problem z moją siostrzenicą. Ale nie jest źle, nie warczy na nią a najlepiej jak mała ma coś do jedzenia. Pies wtedy jest jej najlepszą przyjaciółką. Poza tym tak jak pisałam większość dnia śpi na posłaniu i mało co ją interesuje.
Dziulka to się Oggie "odchudzi" ze sierści
 
Ja generalnie nie lubię jak obce dzieciaki mi się do psów dotykają.
Raz miałam sytuację nieprzyjemną ze znajomą, której córka łaziła za moim czarnuchem i wpychała mu chrupki kukurydziane. Więc on zaczął łazić za nią, a konkretnie za jedzeniem ;-)
No i koleżanka z gębą żebym psa przypilnowała bo dziecku spokoju nie daje. Ufff... mnie zagotowała wtedy i powiedziałam, żeby najpierw dziecku swojemu się przyjrzała, a potem dopiero mojemu psu.
Swojego na smycz wziełam, a ta mała jeszcze na niego cmokała specjalnie. Mamusia już problemu nie widziała niestety.
 
Frogg psa nigdy w zyciu. Nie był niczemu winny, to opierdziel powinni dostac rodzice, ze nie zwracają uwagi na dziecko i robi takie własnie rzeczy. Psy, które jak sie czegoś boją albo sie stresuja to wysyłaja sygnały uspakające typu odwracnie głowy od źródła stersu , ziewanie(czesto mylone ze zmeczeniem) podnoszenie np 1 łapy. I ludzie je po prostu ignoruja, ale każdy pies je wysyła i można zwrócić uwage, ze cosik nie teges.

Edit:Rzutka ja tez tak mam. Bo ja uwazam, ze pies to nie zabawka i jak slysze teksty prosze mi polecic jakiego pieska moglabym dziecku kupic to mnie szlak trafia. I moja sunia jest fajna, bo ona jak kogos lubi to pojdzie sie przywitac i tyle, od nikogo nie zebra pieszczot, a jak ktoś chce ja na siłe przytulać to jest bardzo niezadowolona i ja mówię, żeby jej nikt nie ruszał
 
Ostatnia edycja:
Zła jestem na nich ale co zrobisz. Z tego co widziałam to dziecko wogóle molestuje tak wszystkie zwierzęta które są obok niej. A moja musiała ją gdzieś złapać gdzieś kiedyś bo ją szerokim łukiem omija.
 
dzisiaj moj kot - i maz tez -dostali oboje zjebke nieziemska. kot se znalazl miejsce do spania- u dolu wozka!! dostalam wsiceklizny doslownie a maz na mnie ze niech se tam lezy bo to nie przeszkadza przeciez,ze w tym koszyku se spi. wydarlam sie ze kot ma w domu na tyle miejsca do spania ze do wozka niestety totalny zakaz i koniec dyskusji. a maz-to zobaczysz, zesika sie jak sie zemsci, na co ja: jak ona sie zesika to dostanie taki wpierd.... ze futro bedzie fruwalo po chacie! powiedzialam mu ze jak ma ochote to niech zre z kotem z jednej miski i sra do jego kuwety ale rzeczy dziecka koty nie dam zdominowac. wozek jest Leane i koniec dyskusji!!nie obchodzi mnie ze w koszyku to pierdziolki zawsze leza typu oslonki deszczowe itp. kot ma wiedziec gdzie jego granice sa a tej niestety nie przekorczy bo zabije.
 
reklama
Sarisa, teksty z psem na prezent to ja też mam już przećwiczone.
Tym bardziej, że mam labradory i każdemu się wydaje, że to właśnie taki idealny piesek dla dziecka. Tylko nikt się nie pofatyguje, żeby dowiedzieć się, że to nie kanapowce, a psy myśliwskie potrzebujące dużo ruchu i ważące 40 kg które niechcący potrafią też przewrócić.
Zawsze mówię, że na prezent dla dziecka to mogą sobie znaleźć klocki, a nie psa bo to ogromna odpowiedzialność i członek rodziny, a nie zabawka która się znudzi i z którą nie będzie miał kto na spacer wyjść.

Dziulka, u mojej koleżanki kot sobie właśnie upodobał koszyk w wózku, ale im to nie przeszkadza. Krzywdy tym dziecku nie robi przecież. No ale wiadomo, każdy w swoim domu swoje zasady ustala.
 
Do góry