Ja jadłam Cesarkę miałam we wtorek o 14:00 i wieczorem już tabliczkę czekolady zjadłam. A ze szpitala jedzenie dostałam dopiero w środę i to chyba samą zupę :/ dobrze, że miałam swoje kanapki, ciastka i batony to jakoś przeżyłam do tego czasu - mąż mi jeszcze pierogi dowoził. Nikt z położnych czy pielęgniarek nie zwrocil mi uwagi. I po 48h już dostałam wypis i w czwartek byliśmy w domu
Ja się bałam złamać tę pooperacyjną dietę. Ale zainspirowałaś mnie tą czekoladą. Może dopakuję do torby i też podjem