reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majóweczki 2020

reklama
Ja się staram myslec pozytywnie. Wdech, wydech,... Ale naprawdę zaczynam się bać. Trochę moje myśli odciągają remont i budowa domu, bo inaczej bym zwariowała...

Ja dziś po szczepieniu na krztusiec 💪, zaraz wizyta u diabetologa (zaczął się czas, że wybija mi cukier po sprawdzonych posiłkach, shit...).
 
A mnie nie tyle przeraza sam fakt koronawirusa co wytyczne z nim związane... Mój mąż juz od prawie 2 tyg nie wraca do domu bo mają ciągle wezwania w pracy. Miał przyjechać dziś i w ostatniej chwili znów mu powiedzieli ze nic z tego...
Przez to zaczynam łapać doła...
 
Głowa do góry dziewczyny. Musimy się skupić na pozytywach :) Będziemy mieć nowego człowieka w domu. Nic nie poradzimy na obecną sytuację, więc trzeba się dostosować. Ja już dzisiaj odpuściłam. Naturalnie zachowuje środki ostrozności, ale staram się skupiać na pozytywach, niż roztrząsać negatywne strony. Trudno. Tak nam przyjdzie rodzić i już :D

Dlatego też przychodzę po radę. Czy któraś z Was zaopatrzyła się jeszcze w dostawkę do łóżka. Zastanawiam się jaką firmę wybrać i czy brać nową czy używaną, bo czasem cena tylko o 100 zł niższa, a nie mam gwarancji co tam się działo nią :)
 
My już jesteśmy w domu (Wiedeń) i juz mi lżej na szczęście mimo ze dużo zakażonych to jestem spokojniejsza mam lekarza na miejscu, polozna, szpital w razie co. Syn spokojniejszy bo w domku. Mąż tez nie idzie do pracy wiec mam nadzieję, że jakoś to przetrwamy.
Jedyne co mnie martwi to wszystkie rzeczy po synku łóżeczko, pościele, pieluchy , ubranka, sterylizator mam w Polsce u teściów do której teraz nie mozemy się dostać więc mam nadzieję, że do końca kwietnia wszystko się unormuje zebym nie była zmuszona kupować wszystkiego ponownie 🤦‍♀️
Wklejam link na kilka pytań ciąża, akoronawirus możemy być narazie spokojne.
 
A ja obserwuje grupę na FB , rodzę w 2020. Powiem wam dziewczyny,że rozumiem ,że kobiety przeżywają ,że są same w szpitalach ,że są zakazy porodów rodzinnych. Ale wiele z nich zajmuje się jak pępek świata... Nie ważne ,że to dla naszego dobra , ale ona musi mieć męża... Wiem ,że jest słabo bez , bo rodziłam raz z mężem i teraz też tego chciałam. No ale nie za wszelką cenę 🤦‍♂️
W poniedziałek rozmawialam z moją ginekolog i powiedziała ,że przeraża ją podejście kobiet ... Na prawdę nie widzą w tym wyższego dobra. A ci lekarze mobilizują się dla nas... Ech...
 
A ja obserwuje grupę na FB , rodzę w 2020. Powiem wam dziewczyny,że rozumiem ,że kobiety przeżywają ,że są same w szpitalach ,że są zakazy porodów rodzinnych. Ale wiele z nich zajmuje się jak pępek świata... Nie ważne ,że to dla naszego dobra , ale ona musi mieć męża... Wiem ,że jest słabo bez , bo rodziłam raz z mężem i teraz też tego chciałam. No ale nie za wszelką cenę [emoji2357]
W poniedziałek rozmawialam z moją ginekolog i powiedziała ,że przeraża ją podejście kobiet ... Na prawdę nie widzą w tym wyższego dobra. A ci lekarze mobilizują się dla nas... Ech...
No ja akurat rozumiem, ale w druga strone też nie bywa pięknie. Ja przez 'opiekę poporodową' przez rok zmagałam sie z ostrą depresja poporodową.
Zero kontaktu z rodzina, bo nikt mi nie chciał nawet telefonu podać, zero informacji co z córą (tyle co ja widziałam zaraz po wyjęciu z brzucha), przypadkiem wygadały położne, że jest w inkubatorze, ale przeciez tak "bez powodu". Do tego teksty "trzeba było sutki hartować pumeksem i spirytusem" czy "Broń boże dawać smoczka, bo pryszczy dostanie". Nigdy nie miały czasu by pomóc, no i zapominały o przypisanych mi lekach.
Czułam się jak śmieć, wiec nawet już sie nie odzywałam. Rok mi zajęło dojście do siebie i jak pomyślę, że mam znowu być skazana na takie baby, z zerowym wsparciem, to mi sie odechciewa wszystkiego.
 
No ja akurat rozumiem, ale w druga strone też nie bywa pięknie. Ja przez 'opiekę poporodową' przez rok zmagałam sie z ostrą depresja poporodową.
Zero kontaktu z rodzina, bo nikt mi nie chciał nawet telefonu podać, zero informacji co z córą (tyle co ja widziałam zaraz po wyjęciu z brzucha), przypadkiem wygadały położne, że jest w inkubatorze, ale przeciez tak "bez powodu". Do tego teksty "trzeba było sutki hartować pumeksem i spirytusem" czy "Broń boże dawać smoczka, bo pryszczy dostanie". Nigdy nie miały czasu by pomóc, no i zapominały o przypisanych mi lekach.
Czułam się jak śmieć, wiec nawet już sie nie odzywałam. Rok mi zajęło dojście do siebie i jak pomyślę, że mam znowu być skazana na takie baby, z zerowym wsparciem, to mi sie odechciewa wszystkiego.
Ja kiedyś opisywałam też swoją historię i też dzięki położnym miałam depresję poporodową. Nie chce już tego opisywać , ale serio nie mamy na pewne rzeczy wpływu. Po prostu.
 
Jeju... dziewczyny... nie straszcie...
Kurcze, ja pierwszy poród miałam za granicą i miałam opiekę idealna... dodatkowo mąż mógł nocować u mnie w szpitalu bo dostaliśmy oddzielną sale (trzeba było wowczas zapłacić chyba jakieś 50 e ale przez dwie doby był ze mna). Dla mnie to było super! A teraz aż się boje...
 
reklama
Jeju... dziewczyny... nie straszcie...
Kurcze, ja pierwszy poród miałam za granicą i miałam opiekę idealna... dodatkowo mąż mógł nocować u mnie w szpitalu bo dostaliśmy oddzielną sale (trzeba było wowczas zapłacić chyba jakieś 50 e ale przez dwie doby był ze mna). Dla mnie to było super! A teraz aż się boje...
Oczywiście nie zawsze tak jest. Wszystko zależy od zmiany. Powiem wam szczerze że ja sobie teraz obiecałam, choć może dla niektórych wyda się to głupie i w ogóle, modlić się więcej o szczęśliwy poród i za tych wszystkich którzy się będą mną opiekować. Zacisnę zęby i dam radę , co by się nie działo.
 
Do góry