Itucha w szpitalu na etacie z własnych podatków masz położną laktacyjną i co znaczy, że nikt nie umie pomóc i lepiej, żeby sobie pacjentka w spokoju poszła???
Szlag mnie trafi za chwilę. Już napisałam, że iść możemy sobie w każdej chwili, a nawet rodzić w domu. Czy tak niewiele oczekujemy od oddziału poporodowego?
Kup sobie tę książkę, to 20 zł chyba jest, a zobaczysz sprawę w innym świetle "jako i ja spoglądam"
Kupiłam ją mając 23 lata, pierwsze dziecko w drodze i nie wiedząc nic o byciu matką i nie będąc na szkole rodzenia. Zwyczajnie się przygotowałam metodycznie do tematu i przeszłam "kłopoty" jako naturalne perturbacje w drodze do sukcesu, bez żadnych mieszanek. Za to moja siostra słuchała mojej matki, badała pokarm w szklance i stwierdzały, że "chudy", więc szły mieszanki, potem jeszcze bardziej bajerowane mieszanki, bo alergia i tak skończyła z pomysłami pokolenia babci na analizę szklankowej mleka... Bosie. A ja sobie karmiłam każde rok, na luzie.