reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Majowe Mamy 2016

Maui, ja wiem że to wymysł. Piszę tylko, co położna powiedziała. Ja będę karmić piersią za wszelką cenę i nie dam sobie wmówić, że nie mam pokarmu czy mam kiepski. Będę robić wszystko, żeby Malucha nie dokarmiać MM. Mam nadzieję, że moje plany się spełnią.
 
reklama
Maui, ja wiem że to wymysł. Piszę tylko, co położna powiedziała. Ja będę karmić piersią za wszelką cenę i nie dam sobie wmówić, że nie mam pokarmu czy mam kiepski. Będę robić wszystko, żeby Malucha nie dokarmiać MM. Mam nadzieję, że moje plany się spełnią.
Malutka no i będzie wszystko pięknie. Ta książka dobrze mnie nastroiła i ratowała w opresji karmienia, kiedy np miałam zastój czy zapalenie piersi (zdarza sie przy zbyt długich przerwach)! Polecam. No i cudowną połozną środowiskowa trzeba miec, która będzie Cię ratować w razie W!
98802_normal.jpg
 
GosiaLew zgadzam się, że to musi być Twoja decyzja a nie szantażystki
Malutka co do teorii "kiepskiego pokarmu" to się nie zgodzę. To jest jakiś zabobon. W pierwszej dobie dziecko jest nasycone z pępowiny- nawet o tym dziś jeszcze z położną rozmawiałam; potem idzie siara - wystarczą 2-3 łyczki, tłusta i ma przeciwciała; pokarm rozkręca się przeciętnie na maksa w 5 dobie; Kiepski to jest pomysł faszerowania noworodka wytworem koncernu, a nie pierś matki. Zdania nie zmienię. Wszystkie te pomysły to wymysły służby zdrowia jak rodzenie w pozycji leżacej jak masz podłączoną oksytocynę lub KTG .... okrucieństwo. Wykorzystuje się zmęczenie lub niedoświadczenie rodziców.
Prawda jest taka, że przez wieki rodzono w pozycji w kucki, a dziecko karmiono piersią i tyle. Damy radę, a jak mnie pielęgniara wkurzy, to spakuję się do chaty.

A i muszę dopisać- takie teksty jak kiepski pokarm to chyba tylko kobietę zniechęcają do karmienia piersią; dużo cierpliwości i czułości do samej matki dziecka trzeba, żeby miała spokój, dobry nastrój i wierzyła, że mimo bólu będzie w końcu pięknie, no ale pewnie za dużo zachodu to wymaga... lepiej butle, powiedzieć,że cyc źle produkuje i do chaty.. NFZ

sasia BO TO BOLI CZĘSTO na poczatku, ale potem brodawki się hartują, pokarmu coraz więcej, przystawiamy często i robi sie i wygodnie i zdrowo i miło... lepiej wiedzieć to na starcie,że początek trudny to nie będzie darcia szat

Ja też jestem za karmieniem piersią ale jeżeli w szpitalu nie radzisz sobie z karmieniem, nikt Ci nie chce / nie może pomóc i masz się zacząć stresować a dziecko nie przybiera na wadze to lepiej dać butlę, na spokojnie iść do domu i bez stresu tam sobie rozkręcać laktację. Dziecko od razu nie odrzuci piersi a w domu będę spokojniejszą matką i na pewno łatwiej mi z tym wszystkim pójdzie :)
 
Maui, tytuł zapisany :D na pewno przeczytam. Ja mam bardzo pozytywne nastawienie do porodu i karmienia. Położne w szpitalu się śmiały, że z tym podejściem to ja w 5 minut urodzę i nakarmię wszystkie dzieci z oddziału :) Ja nawet nie myślę teraz, że coś pójdzie nie tak, mój mąż też tak ma. Aczkolwiek wczoraj powiedział mi, że martwi go to, że będzie po nim widać, że martwi się o mnie, o to, że mnie boli a on pomóc nie może. Po moim mężu zaraz widać na twarzy emocje. Ale wierzę w niego.
 
Itucha w szpitalu na etacie z własnych podatków masz położną laktacyjną i co znaczy, że nikt nie umie pomóc i lepiej, żeby sobie pacjentka w spokoju poszła???
Szlag mnie trafi za chwilę. Już napisałam, że iść możemy sobie w każdej chwili, a nawet rodzić w domu. Czy tak niewiele oczekujemy od oddziału poporodowego?
Kup sobie tę książkę, to 20 zł chyba jest, a zobaczysz sprawę w innym świetle "jako i ja spoglądam" :errr: Kupiłam ją mając 23 lata, pierwsze dziecko w drodze i nie wiedząc nic o byciu matką i nie będąc na szkole rodzenia. Zwyczajnie się przygotowałam metodycznie do tematu i przeszłam "kłopoty" jako naturalne perturbacje w drodze do sukcesu, bez żadnych mieszanek. Za to moja siostra słuchała mojej matki, badała pokarm w szklance i stwierdzały, że "chudy", więc szły mieszanki, potem jeszcze bardziej bajerowane mieszanki, bo alergia i tak skończyła z pomysłami pokolenia babci na analizę szklankowej mleka... Bosie. A ja sobie karmiłam każde rok, na luzie.
 
Sutki bolą bo zarówno mama jak i dziecko uczą się. Jak dziecko źle chwyta sutka to jest problem. Młode mamy nie zawsze wiedzą co i jak. Ja w szpitalu przeżyłam traumę przy karmieniu, młody mi wisiał na cycu, pokarmu nie było jak go odłożyłam to się darł. Dopiero jak dostał 10 ml mm to usnął na 3 godziny i ja też. A potem to laktacyjna się na mnie wydarła ze dokarmiam a położne bardziej pomogły. Dopiero w domu odzyskałam spokój i się z Kubą nauczyliśmy siebie. Jak go odłożyłam i spokojnie przesypiał 2-3 godzinki to przestałam dokarmiać. Dopiero po 3 tygodniach zaczęły się cyrki z kolkami i alergiami.
 
Malutka, no nie urodzi za Ciebie, ale będzie przy Tobie, a Ty będziesz super mamą. Jak ja dałam radę kiedyś, nie wiedząc nic o noworodkach, to Ty będziesz jak supermama !
 
Sutki bolą bo zarówno mama jak i dziecko uczą się. Jak dziecko źle chwyta sutka to jest problem. Młode mamy nie zawsze wiedzą co i jak.
No własnie Gosiu, nie wiedzą i rzecz w tym, żeby od razu, z czułością ktoś przy młodej mamie był i uczył, sprawdzał, wspierał a nie opierdzielał i dopajał; a zostawia się kobiety same sobie..
 
Itucha w szpitalu na etacie z własnych podatków masz położną laktacyjną i co znaczy, że nikt nie umie pomóc i lepiej, żeby sobie pacjentka w spokoju poszła???
Szlag mnie trafi za chwilę. Już napisałam, że iść możemy sobie w każdej chwili, a nawet rodzić w domu. Czy tak niewiele oczekujemy od oddziału poporodowego?
Kup sobie tę książkę, to 20 zł chyba jest, a zobaczysz sprawę w innym świetle "jako i ja spoglądam" :errr: Kupiłam ją mając 23 lata, pierwsze dziecko w drodze i nie wiedząc nic o byciu matką i nie będąc na szkole rodzenia. Zwyczajnie się przygotowałam metodycznie do tematu i przeszłam "kłopoty" jako naturalne perturbacje w drodze do sukcesu, bez żadnych mieszanek. Za to moja siostra słuchała mojej matki, badała pokarm w szklance i stwierdzały, że "chudy", więc szły mieszanki, potem jeszcze bardziej bajerowane mieszanki, bo alergia i tak skończyła z pomysłami pokolenia babci na analizę szklankowej mleka... Bosie. A ja sobie karmiłam każde rok, na luzie.

Niestety polska służba zdrowia jest daleka od ideału więc liczę się z tym, że mogą mnie olać na oddziale i tyle, niektórych rzeczy nie przeskoczysz bez względu ile naszych podatków na to idzie ;) no i jakoś mnie to nie stresuje, że dziecko dostanie raz butlę, jak będzie dostawać później cyca to dla mnie będzie ok :)
 
reklama
A tak z innej beczki to kupiłam sobie chleb orkiszowy, pani w piekarni powiedziała mi ze dla diabetyków
Po insulinie mam większy cukier po nim niż po chlebie razowym z tesco :( do rana mi będzie schodził. Ostatnio jak wstaje w nocy badam kontrolne glikemie w nocy, bywa na granicy.
 
Ostatnia edycja:
Do góry