a u nas kryzys przedszkolny dzis....w szatni duzooo dzieci plakalo, Ania byla dzielna, weszlysmy do sali, buziak i juz mialam wychodzic, gdy zagadala mnie pani....i tylko zobaczylam podkówkę u Ani i ucieklam....dzien byl do bani, bo caly czas sie denerwowalam i mialam przed oczami tą smutną buźkę
poszlam po nią troszke wczesniej....pogadalam z pania....okazalo sie, ze plakala troche, byla smutna, ale nie bylo tragicznie, a po leżakowaniu dobry humor wrócił (choc dzis nie zasnela).....jutro chce isc do przedszkola
poszlam po nią troszke wczesniej....pogadalam z pania....okazalo sie, ze plakala troche, byla smutna, ale nie bylo tragicznie, a po leżakowaniu dobry humor wrócił (choc dzis nie zasnela).....jutro chce isc do przedszkola