Feelis, nie przygotowuję. Boję się nawet pomyśleć, jak to będzie, ale mam nadzieję, że domy radę i ja i Filip z tatusiem. Nie bardzo mamy kogo poprosić o pomoc więc nie wiem do kogo miałabym go przyzwyczajać. Opiekunka mam nadzieję nie zawiedzie i troszkę z nim posiedzi, jak ja będę czegoś potrzebowała od M. w szpitalu.
Co do cesarki, to pewnie tak, choć jeszcze nie wiem na 100%. W poniedziałek mam wizytę u lekarza, u którego najprawdopodobniej będę rodzić. On zdecyduje co i jak. Bo mój lekarz pracuje w szpitalu 50 km od Lublina więc przekazuje mnie pod opiekę swojemu znajomemu.
Z wózkiem się na razie wstrzymujemy. Fi ładnie chodzi za rączkę, a poza tym w zimie i tak mało się włóczymy więc poczekamy do wiosny i może jakaś dostawka. Wszystko wyjdzie w praniu, bo nie chcę teraz wydawać pieniędzy, a okaże się niepotrzebny. Na razie mamy trzy w jednym Tako i Quinny.
A ja dziś po KTG. Wszystko dobrze i mam czekać do poniedziałku do wizyty u tego drugiego lekarza. Wykańcza mnie takie czekanie, bo nie wiem na czym stoję i się trochę denerwuję, ale ważne, że na razie jeszcze się trzymamy w komplecie. Zosia się nie wybiera jeszcze na ten świat więc mogę spokojniej czekać