Filipiamama
Fanka BB :)
Ewcia nie wiem co Ci powiedzieć, bo ja już też ostatnio tracę cierpliwość. Jeszcze się nie pokłóciliśmy chyba tylko dlatego, że mi się nie chce. Jak do tej pory mogłam sobie dospać z rana, a M. zabierał małego i potem go nawet nakarmił, a teraz ni chu chu. A M. ma pretensje, że to przeze mnie, bo nawet mu śniadania zabrałam. A co miałam zrobić, słuchać i patrzeć, jak Filip jojczy, a on mu próbuje kaszę wcisnąć. Jak powtórzyło się to 4 raz, to wstałam i nakarmiłam. I dało radę. Ale to moja wina, że od niego jeść nie chce.
No a jak już wstanę, to mogę i się Filipem zająć, bo i tak jestem.
Popołudniem zresztą to sama. Popilnuj, a ja zakupy zrobię. No niby fajnie, ale wraca z jakimiś bzdetami, a zakupów jak nie było tak nie ma.
Tak więc widzisz, ja doradcą nie będę, bo sama sobie z moim nie potrafię poradzić.
Kooska ja bym tak za bardzo byłego nie słuchała z tym odstawianiem od piersi. No chyba że sama chcesz. Bo jak zrobisz to wbrew sobie, to potem zjedzą Cię wyrzuty sumienia. Przynajmniej mnie by zjadły.
A ja już się przekonałam, że gadam, gadam, tłumaczę, tłumacze, nawet mogę się popłakać, a dociera jedna dwudziesta i to i tak jest dobrze.
A ja miałam dziś nadzieję pospać, bo wczoraj Fifi poszalał do 21. A tu dupsko. 21.30 już pobudka, potem 22.30, 23.30 zażądał cycka, o 1.45 chciał smoka, o 2.15 obudził się na bałwaństwa i tak szalał do 3.15. Potem nie wiem co się działo, bo już nie zarejestrowałam, o 6 zawinęłam go do siebie. I fakt wstaliśmy o godzinę później, bo o 7.
Już nie wiem co z nim robić.
No a jak już wstanę, to mogę i się Filipem zająć, bo i tak jestem.
Popołudniem zresztą to sama. Popilnuj, a ja zakupy zrobię. No niby fajnie, ale wraca z jakimiś bzdetami, a zakupów jak nie było tak nie ma.
Tak więc widzisz, ja doradcą nie będę, bo sama sobie z moim nie potrafię poradzić.
Kooska ja bym tak za bardzo byłego nie słuchała z tym odstawianiem od piersi. No chyba że sama chcesz. Bo jak zrobisz to wbrew sobie, to potem zjedzą Cię wyrzuty sumienia. Przynajmniej mnie by zjadły.
A ja już się przekonałam, że gadam, gadam, tłumaczę, tłumacze, nawet mogę się popłakać, a dociera jedna dwudziesta i to i tak jest dobrze.
A ja miałam dziś nadzieję pospać, bo wczoraj Fifi poszalał do 21. A tu dupsko. 21.30 już pobudka, potem 22.30, 23.30 zażądał cycka, o 1.45 chciał smoka, o 2.15 obudził się na bałwaństwa i tak szalał do 3.15. Potem nie wiem co się działo, bo już nie zarejestrowałam, o 6 zawinęłam go do siebie. I fakt wstaliśmy o godzinę później, bo o 7.
Już nie wiem co z nim robić.