Kooska - dzisiaj chyba jakiś taki dzień. Mój dzieć zasypiał fefnaście razy. Fefnaście drzemek po fefnaście minut poprzedzane miałczeniem. I ja przyznaję jestem na niego wkurzona :/ niemniej niż na m., którego oczywiście bolała głowa. Zamieniłam z nim dzisiaj moze ze dwa zdania bo bym chyba zagryzła. Pół dnia spał a na drugie pół wymyślil łupanie orzechów, o którym już mu mówiłam 2 tyg. temu. Ale olewam. Dziec w bujaku zawodzi przed facjatą taty a ja siedze i do was piszę ![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Aha w ramach rekompensaty ( mieliśmy jechac do babci-teściowej, ale on nieprzewidywalnie zasnął) teściowa została zapowiedziana przez m., że jutro chce przyjechac do wnuka. O której...niewiadomo. Równiez się nie będę przejmowała. Będę w domu albo nie. Mam po kokardeczki.
Co do zabawek. Mojego interesuje akurat ta zabawka, której nie ma w ręku. Różne pozy akrobacji artystycznej przyjmuje żeby sięgnąć po tą która ma w zasięgu wzroku. Kiedy do niej dotrze dostrzega drugą, która okazuje się dużo bardziej interesująca. W asortymencie mamy gryzaki oball'owe (uwielbiam te zabawki), piłeczki chwytki grzechoczące, książeczki szeleszczące, klocki z FP i z wypaśnej elektroniki bongosy z FP i szczeniaczka-kiwaczka. Jest też miś Alfi od chrzestnej - anglojęzyczny (nie przepada za nim bo jeszcze nie rozumie
) Natomiast u nas już mata edukacyjna i karuzela zostały zdemontowane. Nie interesuje się. Mata ograniczała mu terytoriumdo przewrotów, a karuzela kojarzyła łożeczko z zabawą co mi przeszkadzało w próbach usypiania. Tym bardziej, że nie interesowały go ruchome zabawki tylko ten panel sterujący na ramie łózeczka. Tam chciał działać.
Evi - świetne widoczki. W takich terenach to jest gdzie spacerowac. My niestety z racji humoru jegomościa dziś odpuściliśmy, chociaz już byłam gotowa. Zasnął na butli i godzinę spał na mnie :/
Wiolonczela - ale Twój dzieć ma zęby. Bezzębnym też można te chrupki?
Mdła - ja pracowałam w szwajcarskiej firmie, zawsze takie ładne widoki mieli na gadżetach. Aż się chciało tam byc![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Aha w ramach rekompensaty ( mieliśmy jechac do babci-teściowej, ale on nieprzewidywalnie zasnął) teściowa została zapowiedziana przez m., że jutro chce przyjechac do wnuka. O której...niewiadomo. Równiez się nie będę przejmowała. Będę w domu albo nie. Mam po kokardeczki.
Co do zabawek. Mojego interesuje akurat ta zabawka, której nie ma w ręku. Różne pozy akrobacji artystycznej przyjmuje żeby sięgnąć po tą która ma w zasięgu wzroku. Kiedy do niej dotrze dostrzega drugą, która okazuje się dużo bardziej interesująca. W asortymencie mamy gryzaki oball'owe (uwielbiam te zabawki), piłeczki chwytki grzechoczące, książeczki szeleszczące, klocki z FP i z wypaśnej elektroniki bongosy z FP i szczeniaczka-kiwaczka. Jest też miś Alfi od chrzestnej - anglojęzyczny (nie przepada za nim bo jeszcze nie rozumie
Evi - świetne widoczki. W takich terenach to jest gdzie spacerowac. My niestety z racji humoru jegomościa dziś odpuściliśmy, chociaz już byłam gotowa. Zasnął na butli i godzinę spał na mnie :/
Wiolonczela - ale Twój dzieć ma zęby. Bezzębnym też można te chrupki?
Mdła - ja pracowałam w szwajcarskiej firmie, zawsze takie ładne widoki mieli na gadżetach. Aż się chciało tam byc