Dzieńdoberro i tu ;-)
Już jakiś czas temu miałam zapytać, bo mi się robi totalna papka w głowie. Czy prócz mnie jest tu ktoś kto nie chrzci swojego dziecka? Jak się boi przyznać na ogólnym to może na privie. Już tłumaczę, dlaczego bardzo chcę wiedzieć:
Tak na oko wygląda mi, że tu na forum wszystkie chrzczone. I potem pójdzie mój mały do podstawówki, przyjdzie pierwsza komunia i co? Będzie jedynym nie ochrzczonym dzieckiem? Przecież inne go zjedzą...
Jakoś wydawało mi się, że coraz mniej ludzi wierzących i będzie dość dużo tych niechrzczonych dzieci, a tu jakoś dziwnie.
Albo może ktoś wie czy można dostać informacje o statystykach ile dzieci w danym roczniku jest ochrzczonych a ile nie? Kościół udostępnia takie informacje?
Statystyk takich w kurii nie dostaniesz ,bo w kurii masz tylko osoby zapisane do kościoła ,a kint po za tym środowiskiem takich statystyk nie prowadzi.;-)
Powiem więcej, ja w wieku 15-20lat miałam pretensje do rodziców, że mnie ochrzcili ;-) Teraz jest mi to wszystko jedno, ale wtedy miałam żal, że podjeli tą decyzję za mnie. A dużo łatwiej jest się zapisać do kościoła samodzielnie niż z niego wypisać.
Jak przyjdzie czas komunii to będę pewnie przeprowadzać z dzieckiem gruntowne rozmowy, czy on serio serio wierzy i chce w tym być, czy tylko dla prezentów. Bo jak dla prezentów, to spoko, wymyśli się inny powód - urodzony w maju to można mu zrobić najbardziej wypasione urodziny ever ;-)
Ja do rodziców pretensji żadnych nie miałam i od początku byłam wychowywana w wierze kościoła katolickiego.Nie przeszkadzało mi jednak to w żaden sposób ,żeby moją przyjaciółką była osoba wyznania Jehowy .Po prostu nigdy nie rozmawiałyśmy jakoś dogłębnie na temat wiary ....
Przeprowadzenie takiej rozmowy z 8 latkiem mija się z sensem ,bo dzieci istoty wiary nie rozumieją jeszcze w tym wieku


Mój mały miał problem jeszcze większy ,bo on nie rozumie przenośni,porównań ,przypowieści ,więc trochę jak taki niewierny Tomasz i on miał jako dopuszczenie do komunii zrozumienie istoty co jest dobre ,a co złe .

Na tym etapie właśnie tak dzieci rozumieją ,one nie umieją powiedzieć czy wierzą czy nie ,bo dla nich to po prostu kolejna bajka .Tym bardziej ,że dziecko od początku tak jak piszesz jest wychowywane w środowisku osób ,które nie wierzą ,więc nawet wzorca nie mają prawidłowego.
Ja się nie wstydzę przyznać ,że jestem głębokiej wiary ,dla mnie wiara to podstawa życia ,istnienia ,funkcjonowania ,ale zrozumiałam to dopiero będąc nastolatką ,kiedy poszłam na zbiórki młodzieżowe grupy przykościelnej .Jako dziecko chodziłam do kościoła bo wszyscy chodzili,modliłam się ,bo wszyscy wokół to robili i tego byłam nauczona przez rodziców ,ale nie zastanawiałam się nad tym czy ja wierzę .
Moja córka jakis czas temu powiedziała podobnie .Mamo do tej pory chodziłam bo tata i kazał ,a Ty mnie namawiałaś ,że jest fajnie ,że z czasem polubię .Wkurzałam się ,ale chodziłam by Wam przykrości nie robić ,a od pewnego czasu chodzę do kościoła ,bo tego potrzebuję .Tam znajduję spokój ,mogę pogadać sama do siebie ,ale wiem ,że bez tego było by ciężko .Lubię chodzić do kościoła nie dlatego ,że wszyscy tak robią dlatego ,że ten kościół czuję jako coś ,a nie jak budynek ...
Powiem szczerze ,że bardzo mnie ucieszyła ta rozmowa i jej spojrzenie na wiarę .Już jestem pewna ,że ona wierzy i będzie w tym trwać ,bo to jej pomaga .Jestem z niej dumna ,bo takie wyznanie na pewno ją sporo kosztowało .
Fajnie ,że to przede mną się tak otworzyła ,ale NIE miałabym jej za złe ,gdyby powiedziała ,że ona nie nie chce iść tą drogą .
Każdy człowiek ma prawo wyboru i tego dokonuje sam ,ale my jako rodzice pokazujemy ścieżki i umożliwiamy odnalezienie prawidłowego kierunku .
Ech i znów się wywewnętrzniam






SPADAM ,BO SIĘ ROZGADAŁAM



