jestem jestem dziewczyny, tylko jakoś nie chciało mi się pisać, musiałam trochę ochłonąć bo byłam wściekła. No więc pojechałam do gina pełna nadziei że już konkretnie coś ustalimy, że wreszcie będę wiedziała na czym stoję itp. No i się rozczarowałam, gościu wpatrywał się w ten wynik badania z dziwną miną, po czym stwierdził że musi przyznać że za bardzo się nie rozeznaje o co w nim chodzi Po czym stwierdził że najważniejsze to żeby dziecko się ruszało i że będziemy kontrolowali tętno, które w przypadku choroby Olka nie ma żadnego znaczenia, bo jakby ta wada którą on aktualnie posiada nie ma wpływu na nie i tętno będzie wychodzić ok nawet i za 3 tygodnie Sprawił wrażenie jakby olał to, że wyraźnie pani profesor napisała że w ciągu 2 tygodni ciąża musi być zakończona Dodatkowo się wurzyłam bo stwierdził że chce ksero tego badania i żebym gdzieś pojechała, odbiła i wróciła. Ja zupełnie się nie znam na nazwach ulic, na moim mieście a już szczególnie gdzie jest ksero. Kręciłam się po zatłoczonych ulicach, naszukałam się, nachodziłam. Ginekolog stwierdził że wywołanie porodu nie byłoby u mnie trudne, że szyjka już skrócona, jakieś rozwarcie jest no i to druga ciąża i zaproponował żebym się poprzytulała do męża to może sama zacznę rodzić Tak więc poszłam po konkrety i wróciłam z niczym Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jestem od tych głupich lekarzy i szpitali uzależniona, od nich zależy moje i Olka zdrowie a tak naprawdę nie czuję się pewnie i bezpiecznie. Dobra, kończę bo i tak nie jestem w stanie napisać dokładnie wszystkiego.
:-):-)GRATULACJE ANIU:-):-)
:-):-)GRATULACJE ANIU:-):-)