A
aggy
Gość
anna_ajra, fajnego mam gina, ale będę go zmieniać, bo chce rodzic w prywatnym szpitalu w Katowicach, a tam przyjmują tylko pacjentki konsultowane w ich gabinetach.
Co do palenia, byłam strasznym nałogowcem. Nie pomagały prośby, filmy o złogach tłuszczu w tętnicach, zdjęcia płuc palacza itp.To żaden powód do dumy, ale jeszcze 4 lata temu paliłam 3 paczki dziennie. Raz że po śmierci Mamy byłam strasznie nerwowa, dwa, że moja malutka siostrzyczka ma wodogłowie a te dzieci nie sypiają w nocy. Więc ja też nie spałam i dla zabicia czasu sięgałam po papierosa. Natomiast z potępieniem patrzyłam na cięzarną z papierosem, albo matkę z wózkiem i fajką w łapie. Ale nie umiałam (albo nie chcialam) rzucić. Natomiast jak tylko się dowiedzialam, że jestem w ciąży z miejsca odstawiłam papierosy. I z tego jestem dumna:-)
Byłam ostatnio z moją siostrzyczką w Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach na konsultacji. Ona tam leżała 10 miesięcy po urodzeniu i dlatego teraz jest tam konsultowana. Stałam pod gabinetem i pierwszy raz w życiu widziałam na własne oczy dziecko z FAS. Gdybym mogła, zabiłabym matkę tego dzieciaczka. Tak spojrzałam na moją Olcię i ona pomimo głębokiego upośledzenia z tych wszystkich dzieci wyglądała najzdrowiej. Ola jest niepełnosprawna przez lekarzy. Kazali mojej mamie rodzić siłami natury zamiast zrobić cesarkę. Tylko że tu jest taka różnica, że choroba Olci jest wynikiem karygodnego zaniedbania lekarzy, natomiast dzieci, które widziałam w klinice są ciężko chore przez swoich rodziców, przez ich głupotę i brak wyobraźni. Szlag mnie trafia jak o tym piszę, bo w hospicjum, w którym przebywa Olcia na stałe jest dwójka dzieci. Do 7 roku życia rozwijały się normalnie, a teraz są "roślinkami" bo matka je tak skatowała, że nastąpiły nieodwracalne zmiany w mózgach tych chłopców.
Normalnie nóż się w kieszeni otwiera, kiedy slyszę o tylu rodzicach, którzy nie potrafią docenić tego, ze mają zdrowe dziecko, albo w ogole mogą je urodzić.Bez przeklinania, bo łacina tez mi się na usta ciśnie!
Pozdrawiam wszystkie Koleżanki i przepraszam, że tak posępnie rozpoczęłam dzień. Już więcej nie będę, obiecuję :-)
Całuski dla Was wszystkich i spadam robić gołąbki - na zyczenie męża
Co do palenia, byłam strasznym nałogowcem. Nie pomagały prośby, filmy o złogach tłuszczu w tętnicach, zdjęcia płuc palacza itp.To żaden powód do dumy, ale jeszcze 4 lata temu paliłam 3 paczki dziennie. Raz że po śmierci Mamy byłam strasznie nerwowa, dwa, że moja malutka siostrzyczka ma wodogłowie a te dzieci nie sypiają w nocy. Więc ja też nie spałam i dla zabicia czasu sięgałam po papierosa. Natomiast z potępieniem patrzyłam na cięzarną z papierosem, albo matkę z wózkiem i fajką w łapie. Ale nie umiałam (albo nie chcialam) rzucić. Natomiast jak tylko się dowiedzialam, że jestem w ciąży z miejsca odstawiłam papierosy. I z tego jestem dumna:-)
Byłam ostatnio z moją siostrzyczką w Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach na konsultacji. Ona tam leżała 10 miesięcy po urodzeniu i dlatego teraz jest tam konsultowana. Stałam pod gabinetem i pierwszy raz w życiu widziałam na własne oczy dziecko z FAS. Gdybym mogła, zabiłabym matkę tego dzieciaczka. Tak spojrzałam na moją Olcię i ona pomimo głębokiego upośledzenia z tych wszystkich dzieci wyglądała najzdrowiej. Ola jest niepełnosprawna przez lekarzy. Kazali mojej mamie rodzić siłami natury zamiast zrobić cesarkę. Tylko że tu jest taka różnica, że choroba Olci jest wynikiem karygodnego zaniedbania lekarzy, natomiast dzieci, które widziałam w klinice są ciężko chore przez swoich rodziców, przez ich głupotę i brak wyobraźni. Szlag mnie trafia jak o tym piszę, bo w hospicjum, w którym przebywa Olcia na stałe jest dwójka dzieci. Do 7 roku życia rozwijały się normalnie, a teraz są "roślinkami" bo matka je tak skatowała, że nastąpiły nieodwracalne zmiany w mózgach tych chłopców.
Normalnie nóż się w kieszeni otwiera, kiedy slyszę o tylu rodzicach, którzy nie potrafią docenić tego, ze mają zdrowe dziecko, albo w ogole mogą je urodzić.Bez przeklinania, bo łacina tez mi się na usta ciśnie!
Pozdrawiam wszystkie Koleżanki i przepraszam, że tak posępnie rozpoczęłam dzień. Już więcej nie będę, obiecuję :-)
Całuski dla Was wszystkich i spadam robić gołąbki - na zyczenie męża