Kojotku- witam Cię, cieszę sie bardzo, że postanowiłaś zajrzeć. Nie znajdziesz innego miejsca, gdzie będziesz zrozumiana tak jak tutaj. Wszystkie doskonale wiemy, co czujesz, każda z nas ma podobne odczucia, lepze i gorsze dni. Ale wspieramy siebie nawzajem i zawsze jest troszke lżej. Ja tez po odejsciu Wojtusia pisałam,czytałam i pisałam. Tego potrzebowałam.
(*) Kacperku
Margomari-przytulam mocno...Może przeprowadzka to będzie nowy początek...będzie dobrze i będziesz mogła odwiedzać malutką
(*)Alu
Monila trzymam kciuki, bo ja to też odczytuje jako znak
(*)Karolku
Kindzi - mam nadzieję, ze ból głowy minie...może to od pogody?
(*)Kruszynko
Mamo Natalki na cmentarzu byłam, porzadki zrobiłam, nie poddałam się, ale zmarzłam straszliwie.
(*)Natalko (*)Aniołku
U nas tylko -7 dzisiaj było, ale nie poddałam sie i pojechałam na cmentarz, kupiłam znicz-jako takie wielkie w Kauflandzie za niecałe 10 zł, a w sklepikach identyczne były za 20. Do tego kupiliśmy żółte margaretki, sztuczne, bo na razie o żywych nie mam mowy, a do tego koszyczek z zajączkiem, jajkiem i kwiatkami. Pousawiałam wszystko w środku, zabrałam starą wiązanke. Ale dzisiaj sie zryczałam strasznie na cmentarzu, Wojtuś ma nowego kolęgę sąsiada Antosia (*)(*)(*). Antoś urodził się w 5 m-cu. Nie miał czaszki. Odszedł w objęciach taty.
U dentysty było dobrze, bo...uznał, ze nic nie trzeba wyrywać...Osemki są ok, naprawił tylko 6 i to tak szybko i bezboleśnie, ze nic nie bolało. Ustalił też, że od zębów na pewno nie wdało sie zakarzenie, bo wszystko jest w porzadku, wiec nadal nic nie wiem...
(*)Wojtusiu-tęsknie tak bardzo kochanie za Tobą...zamiast wspólnego koszyczka do kościoła mamusia musiała postawić ci jeden na grobie, słoneczko Ty moje...
(*)Kubusiu
(*)Michałku
(*) Aniołki