reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Dasia no to nie trzeba długo czekać, juz myslałam, że pare miesięcy.
mmmm takie placuszki to bym sobie zjadła:tak:smaka mi narobiłaś:-D

Mamaszymusia, przykro mi, ze musieliście czekac na smierć dziecka...nie wiem co musieliście przezywać....bo ja przez godzine gdzie reanimowali Filipka myslałam że zwariuje....czułam sie okropnie jakby ktoś mi serce wywrał, płakałam, krzyczałam na cały szpital....
jak Filipek leżał w prosektorium to ten kierownik dał mu poduszke i przykrył go kocykiem, zeby nie było mu zimno, a jak ja tam przychodziłam to płakał razem ze mną...


Monila ja nie mam zdjęć z pogrzebu, nie chciałam pamietać tego dnia, mimo tego i tak w pamięci mam obraz umierającego Filipka....

ja Filipka ubrałam w biały garniturek, kupiłam mu takie sliczne białe buciki....
 
reklama
Bibiana kochana ja kazałam zrobic zdjecia małemu w trumience ale niechetnie je ogladam zaraz po smierci ogladałam je troszke ale od dłuzszego czasu nie potrafie na nie patrzec...


a ja obiadek robie..dzis jakis sie zmotywowałam i zrobiłam kluseczki i roladke:)tylko jakos nie mam na ten obiad wogole ochoty ...wieksza ochote mam na jakies słodkosci dlatego potem biore mezusia do sklepu po jakies ciasteczka i loda bo normalnie dziewczyny mam dzis taka ochote na słodkie ze szok.. a w domu nic nie ma;p hihh
 
Bibiana - ja od września do dnia narodzin Szymusia żyłam ze świadomością śmierci mojego Synka. Bałam się okrutnie. Dlatego tez wyprosiłam u prowadzącego cc, by niunio miał szanse na przeżycie, by się móc z nim przywitać i go ochrzcić. To było dla mnie ważne.
Tak, organizowałam Mu ostania drogę. I tak o wielu rzeczach nie pomyślałam. Czego żałuję. Ale bardzo, bardzo się bałam. Żyłam w traumie przez ten czas. Czekałam na narodziny wiedząc, ze będą wyrokiem dla mojego Synka.
Monila- ja właśnie żałuję, ze nie mam zdjęcia, jak cała rodziną żegnaliśmy Szymusia w zakładzie, jak trzymaliśmy Go na rączkach, całowaliśmy, jak byliśmy razem we trójkę.
Szkoda, ze nikt z personelu nie pomyślał by dać mi Maleństwo na trochę po Jego śmierci, tez bym to uwieczniła...
A tak pozostały mi rożne ujęcia mojej Miłości z inkubatorka..
 
Musiało być Ci bardzo cięzko....z jednej strony szczęście, ze ma sie pod serduszkiem taki cud,a z drugiej wielki ból, ze ten Cud umrze gdy się urodzi.
Przykro mi, ze Szymus nie miał zadnych szans, ze nie mozna było nic zrobić...

Ja nie umiałam zrobić zdjęcia, pojechałam do prosektorium, bo chciałam byc z Filipkiem, siedziałam przy nim i płakałam, wyglądał jakby spał, tylko, ze był taki zimny....tak pieknie wyglądał....
Jezu....nigdy nie wybacze tym kobietom że zabiły mi dziecko, jak tutaj ufać lekarzom???
dziewczyny mam taki żal do całego swiata....czasami nie radze sobie z tym wszystkim, nie chce żeby Bóg mnie doświadczał, ja za duzo w swoim zyciu przeszłam, tylko że tamte krzyze poniosłam mimo bólu i cierpienia starałam sie zapominać i przezyc swoje zycie nie wracajac do złych wspomnień, ale tego krzyza nie chce nosić, bo nigdy nie zapomne, a on z czasem bedzie coraz cięższy.....
 
Hej dziewczyny.

mamaszymusia2- my mieliśmy taką samą sytuację jak Ty, ja czekałam na urodzenie mojego dziecka, choć wiedziałam, że po urodzeniu najprawdopodobniej umrze... I tak samo jak u Ciebie trwało to od września do grudnia. I pamiętam chwile kiedy razem z mężem siadaliśmy, ja z wielkim brzuchem, Piotrek kopał, dawał znaki, że jest a my rozmawialiśmy o tym co będzie kiedy umrze, jak to będzie wyglądało... To był koszmar, czułam moje Dziecko a w głowie miałam to, że nie będzie Go z nami... Jeszcze przed porodem musiałam napisać prośbę o ochrzczenie mojego dziecka, nadanie Mu imienia Piotr. I przy cc jak tylko Go wyciągnięto to po chwili położne Go ochrzciły. Z resztą dla mnie cesarka była koszmarem, wszystko słyszałam, to jak ratowali Piotrusia, jak robili Mu operację, co mówili, to było najgorsze pół godziny mojego życia. A najbardziej bolesne było to, że nie usłyszałam Jego płaczu... I taki żal, że ta choroba tak rzadko się zdarza, nie wiadomo skąd się bierze, że gdyby nie to gardełko to żyłby bo ogólnie był zdrowy...

Ostatnio tak dużo o tym myślę, wracam i wspominam, pewnie dlatego, że zbliża się kolejna rocznica, kolejne urodziny Piotrusia. A w głowie milion myśli.

Pozdrawiam Was, trzymajcie się Kochane. Jestem z Wami!
 
Witam was aniołkowe mamusie..


mamaszymusia ja zazdroszcze ci tego ze mogłas przytulic swojego syneczka oi ze mogłas wziasc go na rece... ja niestety nie mogłam:( nawet w prosektorium nie pozwolono mi małego ubrac a tak bardzo chciałam...tak bardzo chciałam go ubrac w jego pierwsze i ostatnie ubranko...ehh nie pozwolono mi tez wziasc go na rece...:( mogłam jedynie głaskac go po buzi i trzymac za raczki...


miłego wieczorki
 
Witam dawno nie zaglądałam na dłużej ale śledzę na bieżąco co się tu dzieje. Dziewczynki Wy chociaż miałyście tą świadomość, że dziecko umrze można o ile to jest możliwe przygotować się na odejście. u nie niby wszystko dobrze i nagle w 21 tyg. ból i po wszystkim. Wiem sama że w takich chwilach nie myśli się o tym co można było zrobić. Wdzięczna jestem tylko położnym, że dały mi możliwość pożegnać mojego synusia.
Jutro mijają dwa miesiące od jego odejścia ale nadal boli jak diabli. Nie ma chwili w ciągu dnia, żebym nie myślała o nim jakbym znosiła ciążę ( byłby to 7 m-c) może gdybym jeszcze trochę wytrzymała byłaby szansa, żeby go uratować. Bardzo mi go brakuje, choć nie miałam czasu, żeby się do niego przyzwyczaić. znów mnie bierze na płacz ale to silniejsze ode mnie inaczej nie dam rady. Wróciłam do pracy - większość ludzi wie inni nie pytają myślę, że to dobrze, o mogłaby nie wytrzymać. Atmosfera nie jest za ciekawa w międzyczasie namnożyło się osób w tym jedna na moje stanowisko. wszystko może i by było dobrze tylko, nie ma ona zielonego pojęcia co robić teraz więc bez skrupułów pyta o takie podstawy, że czasem ogarnia mnie śmiech i zdziwienie, że tego nie wie - ale ponoć przyszła do rządzenia a nie do pracy.. śmiech na sali ale ja jestem wredna i asertywna. trudno skończyło się nie mam powodów do zadowolenia. Poskarż się dziś mężowi jak mi żle może mnie przytuli :( na dodatek spóźnia się @ o min 2 dni porażka. Pięknie mi się zaczął poniedziałek

Pozdrawiam i jak zawsze jestem z Wami
 
Witam kochane mamuśki:*
Ja wczoraj tylko na chwilkę miałam internet i nie zdążyłam nic do was naskrobać. Na sklepie u mnie pojawiły się już znicze i wieie co ,przyłapałam się na tym, ze jak przechodzę koło dziecięcych ciuszków to spuszczam wzrok a z zainteresowaniem ogladam znicze...czy to nie chore!!!!!!! Za 11 dni nasze święto -a właściwie święto naszych aniołków wzięłam juz sobie dzień wolny bo wiem,że nie dałabym rady pracować .
Nie powinnyśmy się obwiniać tym co było w dniu śmieri czy pogrzebu naszych dzieci-uważam,że rodzina powinna nam wtedy podsuwać co mamy robić a wszystko i tak było by przez nas wykonane automatycznie-mało która z nas myślała wtedy od dnia śmierci do pogrzebu kazda z nas była w letargu. Ja oczywiście mam za złe,że nik nie zrobił zdjęcia jak ubieraliśmy Nicolę jak niosłam i układałam ją do trumienki i to mnie smuci cieszyłam się tak bardzo z każdej sekundy z Nią,że nawet nie przyszło mi do głowy,żeby ją odłożyć,wyjąć aparat i zrobić zdjęcie. Ale jest jedna rzecz którą bym najbardziej chciała zmienić ;moja 10 letnia córeczka chciała z nami jechać do prosektorium-kategorycznie tego zabroniłam i teraz się dowiedziałam,że ona tak bardzo na Nicolę czekała,że po prostu chciała ją chociaż zobaczyć:((( Bałam się tego i Vanessa nie zobaczyła swojej siostrzyczki:(((
 
reklama
Witam ..

ja dzis mam okropny humor...wrrr normlanie masakra.... na Damiana nakrzyczałam ... bez powodu... niby ostatnio czesto sie to zadarza ale dzis to chyba przesadziłam....ehhh jestem daremna...wykrzyczałam mu tyle niemiłych słow ze szok...;( troche mi teraz przykro ... ehh mam sama siebie dosc..;( chciałabym zapadnac sie pod ziemie.!!!



bajkowa mam pytanie te torebki ktore masz w linku sama robisz??
 
Ostatnia edycja:
Do góry