reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

jankesowa ja żyję tylko dlatego,że wierzę,że tak jak ty będę mogła niedługo przytulać,całować i pieścić moje maleństwo pewnie też będę sie zastanawiać jaka by była Nicola. Nic mi jej nie zwróci,nikt nie zastąpi ale ktoś może złagodzić ten ból w sercu:((
 
reklama
Malinka. Izo, wierzę że niedługo będziesz mamą. Cudowna mamą, cudownego bobaska.
Zresztą, mam cichą nadzieję (by nie zapeszyć, to bardzo cichutką), ze wszystkie "staraczki" doczekają się niebawem swoich maluszków. Życzę Wam tego i sobie.
 
witam Kochane.

Aga_cina Twój suwaczek daje mi tyle nadziei....

dziewczyny ból jest okropny czasem nie do wytrzymania....nie wiem co wam doradzić, bo cokolwiek bysmy zrobili to i tak boli, niedługo będzie 7 miesięcy jak Filipek nie żyje i ja się zastanawiam jak ja to przezyłam, jak wytrwałam tyle czasu, czasami jest tak jak bym dopiero obudziła się po tym czasie i wszystko do mnie dociera, są łzy rozpacz i ból taki jak wtedy gdy Filipek umierał, takiego ogromnego blu nigdy nie przezywałam, tak jakby mi ktos serce z piersi wyrywał jednocześnie dusząc....a po paru dniach znów ide do pracy, popatrze w niebo i uśmiecham się do Filipka....

rozmawiałam z mężem i zdecydowalismy że jeżeli nie zajdę w ciążę do końca roku to chcielibyśmy adoptować dziecko, takieg2 latka, w Polsce jest bardzo ciężko adoptować dziecko, trzeba mieć 5 letni staż małżeński a my jesteśmy 2 lata po ślubie....ale z drugiej strony boje się, że chcemy zapełnić pustkę po Filipku....a przecież jej sie nie da zapełnić....

Śnił mi sie dzisiaj nagrobek Filipka z takim dużym płaczącym Aniołem....
 
Ale mimo wszystk najgorsza jest niemoc .... Wczoraj cały wieczór spędziłam na cmentarzu wróciłam do domu jak było ciemno. Padał deszcz więc zmokłam jak kura. Nie powiem czy ogarniam czy też nie ale muszę się czymś zająć i te rozmowy w sumie z obcymi ludzmi na temat jak ma wyglądać domek dla moje dziecka trochę mi pomagają może dlatego, że nie pytająco się stało i nie szukają przyczyny tylko tak normalnie bardzo mi przykro... itd. i zajmują się tym do czego są a więc doradzeniem pokazują inne realizowane prace ... Ale wciąż czekam muszę jeszcze przekonać męża, ale to dopiero jak wybiorę już wykonawcę- że cena jaką mi poda jest niczym w porównaniu do tego co nasze dzieci dostały by przez całe życie. gdzieś ostatnio czytałam,że dziecko do 20 rok życia to wydatek 120 tyś. więc co to jest 5 tyś na pomnik. Ja także znów ryczę za chwilę minie miesiąc jak pożegnaliśmy Michałka i jakoś trudno w to wszystko uwierzyć, bo przecież nie tak miało być....
 
dorka a jaki wzór pomniczka wybraliście? szukałaś gotowych wzorów czy sama coś zaprojektowałaś? My wstępnie mamy już wybrany ale ciągle się zastanawiam czy jest odpowiedni. Chce żeby był idealny, dopracowany w każdym calu dlatego wciąż wertuje internet w poszukiwaniu. Ciągle śni mi się równiez cmentarz,pomniczki...:-(
 
Dziewczyny, ja obserwując siebie myślę, że czas przyzwyczaja do bólu, on nie znika, nie zmniejsza się, ale człowiek jest w stanie przyzwyczaić się do niego. To nie jest tak, że nie myślę... Cały czas myślę, wczoraj będąc sama płakałam jak bóbr, ale później jest lepiej i mam wiele nadziei i wiary w lepsze jutro. I tak jak Bibiana zastanawiam się jak wytrzymałam tak długi czas bez Piotrka, jak zdołałam przetrwać, żyć. Kobieta ma w sobie tyle siły, że czasem nawet nie zdaje sobie z tego sprawy... A to już prawie dwa lata odkąd odszedł Piotrunio...
I do tej pory słyszę od ludzi słowa typu: "Podziwiam Cię, ja bym nie dała rady, umarłabym... itp". Część mnie umarła, ta przeznaczona dla Piotrusia. I nigdy już nie powróci. Wierzę jednak, że z narodzeniem kolejnego dziecka narodzi się we mnie nowa część...

Jestem pewna, że każda z Was, która stoi przed wyborem nagrobka dokona trafnego wyboru. Ja też zastanawiałam się jak to będzie, bałam czy wyjdzie tak jak chciałam, denerwowałam się tak że mój mąż już zaczął mnie opierniczać, że przesadzam. Myślę, że mój Syn czuwał nad tym by wszystko dobrze wyszło. U Was z pewnością będzie tak samo i domki dla Waszych dzieciaczków będą idealne!

Wiele sił i wytrwałości dla każdej z Was:* Pozdrawiam!
 
Nati własnie te słowa bolą najbardziej, jezeli ktos nie wie co powiedzieć lepiej jak będzie milczał, bo my takie słowa odbieramy troche inaczej, dla mnie to tak jakby powiedzieli" Ty w ogóle nie cierpisz, dla Ciebie nic się nie stało, ja to bym płakała a Ty się uśmiechasz" ludzie nie zdaja sobie sprawy, że my sie usmiechamy po to by oni nie pytali dlaczego jesteśmy takie smutne, żeby nie widzieli naszego bólu, ale dla nich nasz ból jest na twarzy a nie w środku....nie widać więc nie cierpisz....
dziś mój mąż ma urodziny i przychodzi moja teściow z którą nie widziałam sie od pogrzebu Filipka....zabolały mnie jej slowa, że urodze sobie innego Filipka....zabolała mnie jej zachowanie....po pogrzebie wzięła 2 tyg wolnego i jej syn tez musiał zabrać żeby byc przy niej bo ona tak cierpiała, nami sie nie interesowała, nawet seby nie przytuliła....a na pogrzeb zaprosiła całe swoje rodzeństwo....nawet ksiądz że pierwszy raz spotkał się z tym ze tyle ludzi na pogrzebie tak malutkiego dziecka, a mysmy chcieli w najbliższym gronie Go pochować, przecież te ciotki na oczy Go nie widziały, nie dzwoniły zapytać jak mały się chowa....jeszcze głupia zapytała czy stye bedziemy mieli, bo rodzina z daleka przyjeżdza:no: nie chce sie z nią spotkać, na szczęście uszanowała to, ze nie chce się z nią spotykać i nie przychodzi, no ale dziś urodziny jej syna.....chciałam gdzieś wyjść....ale prędzej czy później i tak sie z nią spotkam....
 
Cierpienie i żałobę nosi się w sercu, a nie na zewnątrz tak, by każdy to widział. Ja przestałam się przejmować tym co kto mówi i myśli. To nasza tragedia, nikt to nie przeżył śmierci swojego dziecka nie jest w stanie nas zrozumieć ani osądzać naszego zachowania, jakie by nie było. Każda z nas przeżywa to na swój sposób. I masz rację Bibiana, uśmiechamy się by uniknąć tych spojrzeń, głupich myśli innych, a przecież w sercu niewyobrażalny ból i tęsknota. Mnie ze strony mojej jak i męża rodziny nigdy nie spotkało nic przykrego. Wiedzieli, jak bolą słowa. Czułam, że byli obecni w tych najtrudniejszych chwilach nawet kiedy nic nie mówili, to mi wystarczyło. Trzymaj się dzielnie dziś, przetrwasz to spotkanie, dasz radę. Filipek Ci pomoże:)
 
mamaszymusia2 ostatnio mi wiary w to ,że będę jeszcze mamą brakuje:(
Bibiana nic nie zastąpi ci Filipka a zaadoptowanie dziecka to jest cudowna sprawa jak masz świadomość,że pomagasz jakiemuś maleństwu na przeżycie dzieciństwa w rodzinie pełnej miłości. Ja nie mam do tego warunków bo nie zastanawiałabym się nad tym ani sekundy. Przedwczoraj w tv pokazywali noworodka podrzuconego pod drzwi w jednym z bloków nie wiem w jakim mieście-ja bym zrobiła wszystko,żeby nie musieć oddawać tego dziecka -dlaczego Bóg nie weźmie takiego niechcianego dzieciaczka do siebie tylko zabiera nam te wyczekiwane i kochana????? Bibianko nie znam się na senniku ale u ciebie nawet ja wiem,co ten sen oznacza-tym płaczącym aniołem jesteś TY!!!
dorka895 ja jak wybierałam pomniczek to nawet przez chwilkę się nad ceną nie zastanawiałam wiedziałam,że jestem w stanie pożyczyć nawet ale moje dziecko tak samo jak te tu na ziemi musi mieć wszystko czego sobie zapragnie a czuję,że przy wyborze pomagała mi Nicola ona mnie prowadziła i mimo ,że czasem się zdecydować tak jak mamusia nie może więc mam już 3 duże anioły w domu z czego jednego na pomniczek wybrać musimy.Będzie mi miło jak dwa ze mną w domu zostaną:)
Bardzo ale to bardzo bym chciała ,żeby niedługo do Agusi dołączyła kolejna z nas z suwaczkiem&&&
 
reklama
to nawet nie o cenę chodzi tylko sama nie wiem o co ? Cho.... chyba bardziej o to czy moje aniołki dostaną to co by im się podobało. Każda rozmowa z mężem na temat pomnika i cmentarza to zwykle kończy się przepłakaniem nocy. Trochę mam mu za złe, że mnie z tym wszystkim zostawił ale z drugiej strony wie, że mi to pomaga przetrwać. Wie też, że jak długo nie wracam do domu to jestem na cmentarzu. Moim Aniołkom pokazałam faceta od pomnika i chyba im się spodobał bo kosztorys i projekt jaki mi przedstawił jest w zasięgu mojej kieszeni. Moja kolekcja aniołków też się powiększa mam ich kilka małych i dużych ale niem niestety tych swoich najbardziej wyczekiwanych.... Może jeszcze kiedyś ...
Dziś mam wizytę kontrolną u lekarza zobaczymy czy wszystko w porządku. ale znów załapałam jakieś świństwo bo mam kiepskie wyniki z moczu.
 
Do góry