nati87
tęskniąca mama Piotrusia
kaja2010- nie zwariowałaś. Zwyczajnie świat idzie ciągle do przodu, życie toczy się dalej... Otoczenie, rodzina choć wstrząśnięte naszymi doświadczeniami układają to sobie w głowie na swój sposób (mam na myśli śmierć naszych dzieci) i żyją dalej. Bo tak jesteśmy wszyscy skonstruowani. Oczywiście ktoś kto straty dziecka nie przeżył nie zrozumie, ale widząc po nas jak się zachowujemy dochodzi do wniosku, że jesteśmy na siłach stawiać czoło światu na nowo, stąd pewnie te opowieści, informacje. Jak sama napisałaś uśmiechasz się, rozmawiasz normalnie. Społeczeństwo i bliscy nie mają wglądu w Twoje serce, które wciąż jest rozdarte, oceniają sytuację po tym jak funkcjonujesz i żyjesz teraz. Widzę to po sobie i myślę, że tak jest w przypadku każdej z nas. Zawalił nam się świat, inni doświadczyli tego na innej zasadzie, to też był cios, ale wymierzony nie bezpośrednio w nich. I jestem zdania, że ludzie nie chcą sprawiać bólu, pewnie nie zdają sobie sprawy, że ich słowa, choć dla nich proste, błahe są dla nas ogromnym ciężarem i sprawiają ból.
A trzeba przyznać, że psychika kobiety po stracie dziecka jest bardzo, bardzo wrażliwa i wyczulona na wszystko co związane jest z ciążą, macierzyństwem, prawda?
Trzymaj się dzielnie, jesteś silna i dasz radę przebrnąć przez to i unieść krzyż, który w tej chwili jest na Twoich ramionach :*
A trzeba przyznać, że psychika kobiety po stracie dziecka jest bardzo, bardzo wrażliwa i wyczulona na wszystko co związane jest z ciążą, macierzyństwem, prawda?
Trzymaj się dzielnie, jesteś silna i dasz radę przebrnąć przez to i unieść krzyż, który w tej chwili jest na Twoich ramionach :*