reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

reklama
Dzień dobry z poniedziałku!
ja wprawdzie jeszcze w domu a nie w pracy, choć już myślę o powrocie, bo może pomoże by tak dużo nie myśleć...
Tak mi piszecie i pocieszacie, że nie jestem nikim, że powinnam się czuć wyjątkowo, bo jestem mamą Aniołków... tylko że ja wiele bym dała by nie być wyjątkowa, chciałabym by moje dzieci były zdrowe jeszcze w moim brzuchu... tak długo walczyliśmy o tą ciąże, a ona tak szybko sie skończyła...
i jeszcze jak widzę tutaj tak dużo mam Aniołkowych, to serce mi krwawi...
Ja mam teraz lepsze i gorsze dni... tylko czy wy też tak miałyście, że po każdym uśmiechu czy "chwili zapomnienia" wyrzuty sumienia nachodzą? ja tak mam, ciągle myślę że nie powinnam się uśmiechać, przecież straciłam swoje dzieci, w ogóle chciałabym żeby świat się zatrzymał - bo dla mnie przecież się zatrzymał, skończył...

Kindzi - trzymam kciuki za rzucenie palenia (
chociaż sama teraz mam ciągle niezmierną ochotę by zacząć znów palić :angry:)

Zgłosiłam już prośbę o zmianę nicka :-)
 
Słoneczko nasze, każda z nas wolałaby mieć Dzieci przy sobie i wyjątkowośc Aniołkowej mamy chętnie zamieniłaby na możliwośc bycia z Dzieckiem na ziemi. Ja też po śmierci Kubusia byłam zła na ludzi, że chodzą, uśmiechają się i żyją jakby nigdy nic. Wszystko w środku krzyczało , że przecież straciłam dziecko. a Potem trafiłam tutaj i zobaczyłam, że wszystkie Dziewczyny przeżywały to podobnie. Nie wyrzucaj sobie, że się uśmiechasz. Jeśłi wierzysz, że istnieje coś po śmierci, że istnieje miejsce, gdzie teraz są Piotruś i Tymek to musisz uwierzyć, że Oni nie chcą widzieć Twoich łez. Twoi chłopcy chcą, żebyś się uśmiechała bez wyrzutów sumienia. To, ze się uśmiechniesz, wyjdziesz gdzieś nie oznacza, że zapomniałaś o dzieciach czy przestałaś tęsknić.
 
Sylwetka "P.S. Kocham Cię" to świetna książka... ja będe się teraz zabierać za "50 twarzy Graya" Wszystkie koleżanki tak zachwalają, że ta książka u mnie następna w kolejce.
Koleżanko z nickiem do zmiany :) super, że zgłosiłaś prośbę o zmianę nicka, ponieważ jak mam do Ciebie się zwracać "Nikt specjalny" to moje palce dostają blokady i nie chcą pisać :D Ja dwa tygodnie temu wróciłam do pracy... naprawdę bardzo się tego bałam, bałam się, że nie dam rady... ale to naprawdę mi pomogło. Trochę wróciłam do życia. Najbardziej się bałam, że wszyscy będą pytać o maluszki, współpracownicy, klienci... ale na szczęście nikt o nic nie pytał. Również mam nadal lepsze i gorsze dni, mam wyrzuty sumienia gdy złapię się na uśmiechu... ale staram się żyć z dnia na dzień.
 
Każda z nas miała/ma te wyrzuty sumienia....ja mam wyrzuty sumienia, ze jestem w ciąży...że będą inne dzieci, ale przecież nie zapomnę o moim synusiu, tak jak Ty nie zapomnisz o swoich maluszkach....przecież musimy zyć dalej....choć tak bardzo nie chcemy....ale zobaczysz, że kiedyś będzie lżej....teraz trudno w to uwierzyć....mój syn zmarł 2 lata temu (ech kiedy to zleciało) i czuję się trochę lepiej....pierwszy rok był trudny....pierwsza Wielkanoc bez mojego syna....dzień dziecka przy jego grobie.....dzień matki z krwawiącym sercem....pierwsze wakacje bez niego....smutne, bo wszędzie pełno dzieci....Boże Narodzenie bez Filipka i jego urodzinki znów przy grobie, bez tortu bez świeczek, a przecież w drugie urodziny świetnie sam by zdmuchnął ogień na świeczkach urodzinowych....każdy następny rok będzie taki sam...ale ten ból będzie lżejszy, nie wiem może przyzwyczajenie...
Pisz nam o wszystkim co cię boli.....może nie potrafimy pomóc, ale wysłuchamy....wirtualnie przytulimy....
 
Tekla dwie części Greya przeczytałam i według mnie książka jest mocno przereklamowana. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś lepszego. u mnie czeka od kilku miesięcy Millenium na przeczytanie i jakoś nie mogę się za to zabrać
 
Sylwetka...najgorsze jest to że ja już nie wiem czy ja wierzę... jestem/byłam osobą wierzącą - owszem zdecydowaliśmy sie na ivf wbrew kościołowi, ale wierzyłam że Bóg mi to wybaczy na sądzie ostatecznym, bo przecież ja tylko pragnęłam dziecka...
a teraz? czuję sie ukarana przez Niego, może za to ivf?? nie wiem, ale zawiodłam się, bardzo, że takie rzesze modlących jakie modliły się za moje i nasze zdrowie nie pomogły...
i chciałabym przestać wierzyć, ale to kłóci się bardzo ze świadomością że moje Aniołeczki są w niebie...
Jestem tym strasznie skołatana... nie wiem co myśleć...

Tekla - ja pracuje w korporacji, tam ludzie już na pewno obgadali mój przypadek w szerz i wzdłuż.. tylko mnie póki co denerwuje, kiedy ktoś nie da mi chociaż jakiegoś małego znaku sygnały że jest ze mną, myśli, współczuje...
W przeciwnym razie czuję sie jakby ktoś umniejszał mojej tragedii i zmuszał mnie do natychmiastowego parcia na przód, że przecież nic takiego się nie stało i muszę żyć dalej...

Bibianna - czytam i tak bardzo się boję co jeszcze mnie czeka... bo już zawsze, z każdą datą będę wspominać moje dzieci...
 
Kochana Bóg Cie nie ukarał.On nie karze!!!!
Sama napisałaś że maluszek zmarł bo miał chorobe genetyczną? Myślisz że bóg aż tak ingeruje w nasze życie? Nie,On dał nam wolną wolę.Największy dar jaki mógł dać człowiekowi.Mimo że cierpi z tego powodu nie może cofną swojego daru. To my,nasze decyzje mają taki czy inny skutek...Bóg tylko jest przy nas.Pomaga.Robi co może ,na co mu pozwalamy. Niestety choroba genetyczna to choroba genetyczna.Bóg nie ma z tym nic wspólnego.
Dodam że ta wolna wola doprowadziła Jego Syna na krzyz.Jak wielka musi być miłość Boga.Dla nas niewyobrażalna i nie do pojęcia. My nawet na dziecko potrafimy się wkurzyć bo nas nie posłuchało. Bóg nie...On jest cierpliwy.
Kochamy swoje dzieci.Podobnie Bóg kocha nas ale niewyobrażalnie bardziej.
 
reklama
śmierć Twoich/naszych dzieci to na pewno nie jest kara od Boga. Za Kubę modliły się setki osób. Zgromadzenia zakonne i świeccy. Do Rzymu, do grobu JPII pojechała specjalna intencja. Zawozili ją Rodzice Glorii, której uzdrowienie jest jednym z dowodów w procesie kaninizacyjnym. A Kuba i tak odszedł. Nawet nie wiesz jakiego focha miałam na Boga...
 
Do góry