reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2023

Ja 2 dnia się oczysciłam po tabletkach (z tego co pamietam 4 dawki dostałam i po tej 4 ruszyło). Tak jak pisze @Lady With Cats najgorsze było czekanie… chciałam żeby już było po wszystkim i jedyne o czy marzyłam, to wyjście do domu… Mam nadzieję, że szybko się wszystko zakończy, że nie będziesz musiała czekać.🥺 Badań genetycznych nie robiłam, tylko te histopatologiczne, które robią w szpitalu, a i tak nigdy ich nie odebrałam…
@wiolaho trzymam kciuki Kochana za to żeby było tak jak sobie życzysz, żeby nie było zabiegu, a wszystko się samo oczyściło 🥺

Dziękuję,o 10 dostałam tabletki,o 14 dostałam bardzo mocnych skurczy o 15 zaczełam krwawic.
 
reklama
Niestety, ten temat dotyczy wielu z nas, kilka z nas teraz boleśnie doświadczyło poronienia.
Grupa trafiła nam się lekko doświadczona- chyba mniej nas jest bez strat na koncie.
Natomiast uważam, że ważne jest, by uświadomić, że nie każda ciąża może zakończyć się sukcesem oraz jak to wygląda „od kuchni”- że czasem, a nawet często zabieg jest lepszym rozwiązaniem niż czekanie. Fakt, do starań powraca się po 3 miesiącach- ja dokładnie po 2 wróciłam, ale często głowa lepiej to znosi. Nie łapiesz dosłownie zarodka do rąk, czy nerki medycznej. O ile to się uda, bo często do toalety trafia.

Natomiast napiszę Wam, że sto razy wolałabym mieć teraz przy sobie trzymiesięcznego, styczniowego bobasa niż przeżywać poronienie. Uważam, że słowa: „lepiej poronić, niż urodzić martwe/chore dziecko” to cios poniżej pasa dla każdej która przeszła przez okres straty lub aktualnie przechodzi.
Niejako ten dzień jest dla mnie trudny nie tylko przez to, co spotyka niektóre z Was: dokładnie jestem na etapie, kiedy moja poprzednia ciąża obumarła (9+0) i nie chciałabym tego ponownie przeżywać, ani nie życzę żadnej kobiecie tego- pobyt w szpitalu, współczujące spojrzenia ludzi, którzy o ciąży wiedzieli, niepewność powodzenia kolejnej ciąży- to przeżywamy.
Oby jak najmniej tego doświadczyło, tego każdej życzę.

Po prostu nudnych 9 miesięcy.
 
Nie było mnie tu chwilę, bo bardzo źle się czułam. Mdłości były tak silne, że nie mogłam normalnie funkcjonować. Dziś jest znacznie lepiej, choć nadal jestem na zwolnieniu.

Dziewczyny, tak bardzo, bardzo mi przykro. Przechodziłam przez to niespełna 7 lat temu (to była moja pierwsza ciąża i od razu tak szybko i źle zakończona). Doskonale pamiętam te litry łez, ból straty i...wszystkie emocje, które w nas były... Piszę w nas, bo mąż płakał razem ze mną...
Przytulam Was bardzo mocno❤️
Wiem, że żadne słowa w tym momencie nie pomogą... Ale wiem, że po burzy, będzie słońce. Moje ma już prawie 6 lat.
 
Byłam dziś na wizycie ale lekarz tylko zbadał "ręcznie" , jest wszystko super i mówił że nic tylko rodzić. Będziemy się umawiali na genetyczne.
Pierwsza ciąża, tak się boje czasem... Kiedy tu się cieszyć z tej ciąży. Żaden tydzień nie jest bezpieczny i znam przypadki takie, że było już szykowanie do porodu, a potem nagle coś się wydarzyło i koniec... Po prawie 9 miesiącach, na samej mecie...
 
Dziewczyny tyle piszecie o stratach w 6 tc😣 (naprawdę mi przykro ) tego tygodnia jakoś najbardziej się obawiam, idę w sobotę prywatnie na usg sprawdzić czy wszystko jest Ok, czuje się dobrze, wciąż żadnych plamień żadnych silnych boli brzucha, dziś z rana ból głowy i mdłości
 
wiesz, stres i tak jest. a myślę, że to da nam wszystkim do myślenia. dlatego ja sobie daję czas na leżenie, odpoczywanie, nic nie dźwigam, max 2 kg, a jak mam podnieść psa 15kg, to podnoszę go na raty, np. przednie łapy na schodek wyżej i później dupka, żeby właśnie nie ryzykować straty. a jeśli u mnie do tego dojdzie, co u was dzisiaj się wydarzyło, to nie będę szukać winy w swoim zachowaniu.

na studiach mówili wykładowcy, że lepiej poronić niż urodzić martwe. i mówiła to położna, która sama kilka razy poroniła, poważne wady genetyczne były jak robiła badania u dwójki, a właśnie tylko chłopców nie mogła czy dziewczynek, drugą płeć donosiła bez problemu.
wiem, że brutalne, ale faktycznie lepiej czasami...

dobrze, że zaczęłaś plamić, bo zabieg raczej Cię ominie. a jak głowa? już sobie pozwoliłaś na emocje czy dalej wypłukana ze wszystkiego?
To trochę chusteczkowe, że tak piszesz. Mam roczną córkę i biorę ja normalnie na ręce i gdyby niedaj boże coś się stało, to wg Ciebie powinnam mieć pretensje do siebie bo nie byłam ostrożna? Sorry, ale nigdy nie widziałabym winy w swoim ani jej zachowaniu. Ot, takie rzeczy się dzieją i często wpływ ma tutaj genetyka a nie nasze zachowanie.
wiem. ale czasami też pozwala poukładać w głowie. i napisałam, że na studiach nam tak mówiła kobieta, która też poroniła kilka razy. wiem, że brutalne, ale niektórym kobietom to pomaga. jeśli chodzi o ginekologię i położnictwo, to co mówiła "moja" położna, zapamiętałam bardzo dokładnie. a mówiła, że większość kobiet potrzebuje takich słów i później, po kilku dniach, tygodniach, dziękuje, że je usłyszała, mimo, że brzmią brutalnie. a naprawdę miałam mądrą wykładowczynię i bardzo empatyczną. i takiej położnej życzę każdej kobiecie.
Zapraszam tą położną do mojej bratowej, które urodziła martwe w 9 miesiącu ciąży - ciekawe czy powie jej to prosto w oczy.
Jeśli takiej położnej życzysz każdej kobiecie to sorry, ale chyba coś jest nie tak. Żadna empatyczna położna nie powie głośno, że lepiej poronić niż urodzić martwe. Trzeba pamiętać, że dla wielu kobiet nie ma różnicy - dla nich to po prostu strata dziecka i pisanie w ten sposób to już przegięcie pały. I gdyby mi się coś takiego by przydarzyło i taka położna powiedziała by coś takiego to po prostu wyrzuciła bym ją za drzwi.
 
o masakra... współczuję... robiłaś badania genetyczne?
Pisałam wcześniej że chciałam, ale nie udało mi się zabezpieczyć odpowiednio materiału do badań...
Niestety, ten temat dotyczy wielu z nas, kilka z nas teraz boleśnie doświadczyło poronienia.
Grupa trafiła nam się lekko doświadczona- chyba mniej nas jest bez strat na koncie.
Natomiast uważam, że ważne jest, by uświadomić, że nie każda ciąża może zakończyć się sukcesem oraz jak to wygląda „od kuchni”- że czasem, a nawet często zabieg jest lepszym rozwiązaniem niż czekanie. Fakt, do starań powraca się po 3 miesiącach- ja dokładnie po 2 wróciłam, ale często głowa lepiej to znosi. Nie łapiesz dosłownie zarodka do rąk, czy nerki medycznej. O ile to się uda, bo często do toalety trafia.

Natomiast napiszę Wam, że sto razy wolałabym mieć teraz przy sobie trzymiesięcznego, styczniowego bobasa niż przeżywać poronienie. Uważam, że słowa: „lepiej poronić, niż urodzić martwe/chore dziecko” to cios poniżej pasa dla każdej która przeszła przez okres straty lub aktualnie przechodzi.
Niejako ten dzień jest dla mnie trudny nie tylko przez to, co spotyka niektóre z Was: dokładnie jestem na etapie, kiedy moja poprzednia ciąża obumarła (9+0) i nie chciałabym tego ponownie przeżywać, ani nie życzę żadnej kobiecie tego- pobyt w szpitalu, współczujące spojrzenia ludzi, którzy o ciąży wiedzieli, niepewność powodzenia kolejnej ciąży- to przeżywamy.
Oby jak najmniej tego doświadczyło, tego każdej życzę.

Po prostu nudnych 9 miesięcy.
Zgadzam się z Tobą w pełni... Takie słowa słyszałam jako "pocieszenie" wielokrotnie, a sprawiały one tylko większy ból. Nikomu nie życzę takiego doświadczenia
 
Nie było mnie tu chwilę, bo bardzo źle się czułam. Mdłości były tak silne, że nie mogłam normalnie funkcjonować. Dziś jest znacznie lepiej, choć nadal jestem na zwolnieniu.

Dziewczyny, tak bardzo, bardzo mi przykro. Przechodziłam przez to niespełna 7 lat temu (to była moja pierwsza ciąża i od razu tak szybko i źle zakończona). Doskonale pamiętam te litry łez, ból straty i...wszystkie emocje, które w nas były... Piszę w nas, bo mąż płakał razem ze mną...
Przytulam Was bardzo mocno❤️
Wiem, że żadne słowa w tym momencie nie pomogą... Ale wiem, że po burzy, będzie słońce. Moje ma już prawie 6 lat.
Szkoda że nie mamy gwarancji z tym słońcem 😉 bo statystycznie z każdym poronieniem ryzyko kolejnego wzrasta. I niestety nie wiemy czy każdej kobiecie po stracie uda się zostać szczęśliwą mamą. Gdyby była taka gwarancja, to byłoby na pewno łatwiej
 
Niestety, ten temat dotyczy wielu z nas, kilka z nas teraz boleśnie doświadczyło poronienia.
Grupa trafiła nam się lekko doświadczona- chyba mniej nas jest bez strat na koncie.
Natomiast uważam, że ważne jest, by uświadomić, że nie każda ciąża może zakończyć się sukcesem oraz jak to wygląda „od kuchni”- że czasem, a nawet często zabieg jest lepszym rozwiązaniem niż czekanie. Fakt, do starań powraca się po 3 miesiącach- ja dokładnie po 2 wróciłam, ale często głowa lepiej to znosi. Nie łapiesz dosłownie zarodka do rąk, czy nerki medycznej. O ile to się uda, bo często do toalety trafia.

Natomiast napiszę Wam, że sto razy wolałabym mieć teraz przy sobie trzymiesięcznego, styczniowego bobasa niż przeżywać poronienie. Uważam, że słowa: „lepiej poronić, niż urodzić martwe/chore dziecko” to cios poniżej pasa dla każdej która przeszła przez okres straty lub aktualnie przechodzi.
Niejako ten dzień jest dla mnie trudny nie tylko przez to, co spotyka niektóre z Was: dokładnie jestem na etapie, kiedy moja poprzednia ciąża obumarła (9+0) i nie chciałabym tego ponownie przeżywać, ani nie życzę żadnej kobiecie tego- pobyt w szpitalu, współczujące spojrzenia ludzi, którzy o ciąży wiedzieli, niepewność powodzenia kolejnej ciąży- to przeżywamy.
Oby jak najmniej tego doświadczyło, tego każdej życzę.

Po prostu nudnych 9 miesięcy.
czystorozsadkowo, wolicie urodzić martwe czy poronić? bo ja wolę poronić, niż urodzić dziecko bez głowy, połowy twarzy, brzucha, czy jeszcze jakiegoś innego. oczywiście, lepiej nie poronić. i tego każdej z nas życzę. i tego się boję. że poronię. ale jeśli mam poronić, to wolę to, niż urodzić dziecko z takimi wadami, że urodziłoby się martwe. a wiele cierpienia widziałam na oiomie noworodkowym, a raczej oddziale wczesniakow. przepraszam, że te słowa tak niektóre z was zabolały, ale kobieta nie roni większości ciąż bez powodu, tylko dlatego, że były wady genetyczne. i mówię, to jest ta rzecz, której się boję najbardziej po świecie. bo wiem, że miałabym problem się podnieść po poronieniu, już pokochałam fasolkę w brzuchu. i na samą myśl, że mogłoby się to stać, że stało się to jednej z nas, sprawia, że mam łzy w oczach, a czasami nawet kilka minut płaczę. ale patrzę też na życie trochę inaczej przez pryzmat studiów i pracy. bo naprawdę dużo widziałam.
 
reklama
czystorozsadkowo, wolicie urodzić martwe czy poronić? bo ja wolę poronić, niż urodzić dziecko bez głowy, połowy twarzy, brzucha, czy jeszcze jakiegoś innego. oczywiście, lepiej nie poronić. i tego każdej z nas życzę. i tego się boję. że poronię. ale jeśli mam poronić, to wolę to, niż urodzić dziecko z takimi wadami, że urodziłoby się martwe. a wiele cierpienia widziałam na oiomie noworodkowym, a raczej oddziale wczesniakow. przepraszam, że te słowa tak niektóre z was zabolały, ale kobieta nie roni większości ciąż bez powodu, tylko dlatego, że były wady genetyczne. i mówię, to jest ta rzecz, której się boję najbardziej po świecie. bo wiem, że miałabym problem się podnieść po poronieniu, już pokochałam fasolkę w brzuchu. i na samą myśl, że mogłoby się to stać, że stało się to jednej z nas, sprawia, że mam łzy w oczach, a czasami nawet kilka minut płaczę. ale patrzę też na życie trochę inaczej przez pryzmat studiów i pracy. bo naprawdę dużo widziałam.
Wiesz co … ja akurat jestem po mega przejściach to moja 4 ciąża … prEszlam i pozamaciczna i poronienia i smierć dziecka juz urodzonego (wiedziałam ze ma bardzo chore serduszko i ze ma nikłe szanse na przeżycie ale nie chciałam , ani nie myslalam ze wolałabym moje dziecko poronic ! ….)

Może i masz dobre intencje … niewiem , ale jak sie czyta to co piszesz to naprawdę robi mi sie słabo i niedobrze …. I najzwyczajniej przykro ….

Pewnych rzeczy kobieta kobiecie nie powinna pisać czy mówić …. Tym bardziej w tak trudnej i przykrej sytuacji …

Wydaje mi sie że Wsparcie okazuje sie trochę w inny sposób….

Czasem warto sie zastanowić co sie pisze albo najzwyczajniej ugryź w język …

I sory ze tak dobitnie ale mam wrażenie ze dalej nie rozumiesz swoich wcześniejszych postów ….
 
Do góry