Hej laseczki, u mnie wczoraj znowu nerwy i strach. Zobaczyłam na papierze przy podcieraniu różowo brązowy śluz, nie wiele ale jednak. Jak to ja panikara zaraz odezwałam się do swojej ginekolog, jednak pech ze jest chora i nie mogła mnie przyjąć. Powiedziała by się nie martwić ale jeśli bardzo się niepokoje to poleca mi swoją koleżankę po fachu, mam do niej zadzwonić powołać się na nią a na pewno mnie przyjmie.
Tak tez zarobiłam i dziś jestem już po wizycie. U mojego dzidziusia wszystko dobrze, urósł i ma już prawie 7mm, serduszko ładnie bije. Pani doktor nie wie skąd ten śluz bo nie widać, ani żadnego krwiaka ani nic co mogłaby niepokoić. Stwierdziala, ze to lepsza wiadomość dla mnie niż gdyby mogła powiedzieć, ze jest to „przez coś”. Zaopatrzyła mnie jednak w luteinę 2x1 dopochwowo i co bezwzględnie leżeć nie każe, ale duzoooo odpoczywać. Troszkę jestem spokojniejsza. Niektórzy pewnie wezmą mnie za wariatkę, ale obiecałam sobie z narzeczonym, ze będziemy się kierować tym co czuje i jeśli mam jakieś obawy - reagujemy od razu.
Trzymam kciuki za Was dzisiaj kochane
niech ten pierwszy dzień wiosny będzie dla wspaniały