Ja się czułam dobrze po cc. Rano cesarka po 9-tej. O 14 byłam spionizowana, o 19 koniec odwiedzin i zostałam sama. Dziecku szła smolka 7 razy w nocy wiec wstawałam, co chwile. A w nocy przywieźli bardzo wystraszona dziewczynę po porodzie sn z dzieckiem i od rana pomagałam jeszcze jej, bo ona płakała, ze nie podniesie dziecka, bo coś mu zrobi, nie była w stanie go przebrać, ani przystawić, wiec miałam dwoje do 11:30, dopóki nie zaczęły się odwiedziny. Wyszłam po dwóch dniach. W pełni zajmowałam się sama dzieckiem
oczywiście może iść tez w druga stronę i może być zle, ale nie bójmy się
strach paraliżuje, boimy, bo się nasłuchaliśmy
dla mnie sto razy gorsza była próba porodu sn- który doprowadziliśmy do 10cm rozwarcia i g. z tego. Tego bólu nigdy nie zapomnę. Po cc w domu już nie wzięłam ani jednej tabletki przeciwbólowej