reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopadowe mamy 2023

Bardzo mi przykro :( nie wiem jak mogę pomóc :( jakbyś chciała porozmawiać to jesteśmy tu dla Ciebie :(

Jasne, ze jak nie ma wyjścia to nie ma wyjścia, broń boze nie twierdze, ze któryś poród jest gorszy lub lepszy, po prostu to co piszesz, ze po takiej operacji po 5 godzinach musisz wstać i zająć się noworodkiem to dla mnie jakiś kosmos. Gdyby to mężczyzna rodził przez cesarkę to by dostał 5 osób do pomocy dopóki nie dojdzie do siebie ;) a Ty babo radź sobie, chciałaś dzieciaka to masz, ech.

Ojej, czemu nie pojechaliście już dziś do weta?! :( jak już siusia pod siebie to wyglada to bardzo zle :(
Ja się czułam dobrze po cc. Rano cesarka po 9-tej. O 14 byłam spionizowana, o 19 koniec odwiedzin i zostałam sama. Dziecku szła smolka 7 razy w nocy wiec wstawałam, co chwile. A w nocy przywieźli bardzo wystraszona dziewczynę po porodzie sn z dzieckiem i od rana pomagałam jeszcze jej, bo ona płakała, ze nie podniesie dziecka, bo coś mu zrobi, nie była w stanie go przebrać, ani przystawić, wiec miałam dwoje do 11:30, dopóki nie zaczęły się odwiedziny. Wyszłam po dwóch dniach. W pełni zajmowałam się sama dzieckiem ;) oczywiście może iść tez w druga stronę i może być zle, ale nie bójmy się ;) strach paraliżuje, boimy, bo się nasłuchaliśmy ;) dla mnie sto razy gorsza była próba porodu sn- który doprowadziliśmy do 10cm rozwarcia i g. z tego. Tego bólu nigdy nie zapomnę. Po cc w domu już nie wzięłam ani jednej tabletki przeciwbólowej
 
reklama
Ja dziś nie wytrzymałam i napisałam do swojego ginekologa smsa . Pisałam Wam wczoraj że pojawił się taki śluz jakby nitka brązowa , dziś też. Napisał żeby się nie martwić i póki nie jest mocniej to spokojnie zaczekać do wizyty. A wizytę mam 28 , zwariuje do tego czasu 🙈
 
ja jutro jadę rano pozostałe wyniki zrobić i założyć kartę ciąży, bo w piątek juz nie było położnych
 
Ostatnia edycja:
Ojej, czemu nie pojechaliście już dziś do weta?! :( jak już siusia pod siebie to wyglada to bardzo zle :(
U nas nie ma weta 24/7😏.
Kiedyś 25 km od nas działała taka klinika i z poprzednim pieskiem, gdy miał atak hiperglikemii, którego zbić insuliną nie potrafiłyśmy, to jechałyśmy po 23, ale od dobrych kilku lat nie działa, niestety i nie ma żadnej tutaj w pobliżu. Wrocław za daleko, bo ponad 100 km od nas.
Ojć, źle się wyraziłam.
Siusiał mimowolnie, a nie pod siebie.
Taki atak nie wiem czego- paniki albo schorzenia neurologicznego trwał może z 10-15 minut. I to było pierwszy raz w jego życiu, ale wiele zwierząt przez nasze życie się przewinęło, więc uważam, że trzeba go przebadać, bo nie wyglądało to dobrze.
On też jest bardzo emocjonalny i zastanawiamy się, czy to, że on wszystko mocniej przeżywa, tak na jego organizm negatywnie wpływa.
 
Ja się czułam dobrze po cc. Rano cesarka po 9-tej. O 14 byłam spionizowana, o 19 koniec odwiedzin i zostałam sama. Dziecku szła smolka 7 razy w nocy wiec wstawałam, co chwile. A w nocy przywieźli bardzo wystraszona dziewczynę po porodzie sn z dzieckiem i od rana pomagałam jeszcze jej, bo ona płakała, ze nie podniesie dziecka, bo coś mu zrobi, nie była w stanie go przebrać, ani przystawić, wiec miałam dwoje do 11:30, dopóki nie zaczęły się odwiedziny. Wyszłam po dwóch dniach. W pełni zajmowałam się sama dzieckiem ;) oczywiście może iść tez w druga stronę i może być zle, ale nie bójmy się ;) strach paraliżuje, boimy, bo się nasłuchaliśmy ;) dla mnie sto razy gorsza była próba porodu sn- który doprowadziliśmy do 10cm rozwarcia i g. z tego. Tego bólu nigdy nie zapomnę. Po cc w domu już nie wzięłam ani jednej tabletki przeciwbólowej
Po CC w pandemii, stanowczo jestem za tym by nie było odwiedzin w szpitalach na oddziałach położniczych, a przynajmniej by nie było "pielgrzymek". Fakt - wizyta taty dziecka jest ok bo wiadomo, że pomoże i wesprze bo tego mi brakowało. Natomiast przerażały mnie zawsze te wizyty całej rodziny do kobiet, które leżą w salach wieloosobowych. Mimo wszystko ceniłam sobie spokój i to, że mogę w samej piżamie z tym wielkim podkładem przy tyłku rozchodzić nogi. Samo CC wspominam dobrze, no może oprócz jednej pani doktor.
 
Po CC w pandemii, stanowczo jestem za tym by nie było odwiedzin w szpitalach na oddziałach położniczych, a przynajmniej by nie było "pielgrzymek". Fakt - wizyta taty dziecka jest ok bo wiadomo, że pomoże i wesprze bo tego mi brakowało. Natomiast przerażały mnie zawsze te wizyty całej rodziny do kobiet, które leżą w salach wieloosobowych. Mimo wszystko ceniłam sobie spokój i to, że mogę w samej piżamie z tym wielkim podkładem przy tyłku rozchodzić nogi. Samo CC wspominam dobrze, no może oprócz jednej pani doktor.
ja byłam dwa razy w szpitalu podczas COVID w sytuacjach nie związanych z ciąża i bardzo ceniłam sobie brak odwiedzin. Uważam, że tak powinno być na stałe. Był spokój j każdy mógł odpoczywać po operacji.

Ja jestem introwertykiem i ogólnie nie lubię odwiedzin.

Przeraża mnie, że po porodzie ktoś mnie będzie chciał w domu odwiedzić. Najbardziej wkurzają mnie osoby, którym otwarcie mówię i proszę by nie przychodziły a mimo wszystko ciagle się wypraszają. Dom to moja twierdza :-)
 
Po CC w pandemii, stanowczo jestem za tym by nie było odwiedzin w szpitalach na oddziałach położniczych, a przynajmniej by nie było "pielgrzymek". Fakt - wizyta taty dziecka jest ok bo wiadomo, że pomoże i wesprze bo tego mi brakowało. Natomiast przerażały mnie zawsze te wizyty całej rodziny do kobiet, które leżą w salach wieloosobowych. Mimo wszystko ceniłam sobie spokój i to, że mogę w samej piżamie z tym wielkim podkładem przy tyłku rozchodzić nogi. Samo CC wspominam dobrze, no może oprócz jednej pani doktor.
Ja tez jestem za tym, a tu był straszny reżim, 11:30-19:00 i wywalały wszystkich, nawet meza, jeśli kobieta czekała na wypis tego dnia 😂🤷‍♀️ ale te nieznośne wycieczki. Ja miałam 2-osobowa sale, ale no spokoju nie było. Ja wspominam dobrze dopiero moment, gdy mnie przewieźli na normalna sale i to już ja rządziłam sobą i dzieckiem. Porod i teksty podczas cesarki- koszmar. Maja szczęście, ze byłam po 3-cim znieczuleniu, bo byście czytały nagłówki: rodząca zdemolowała sale operacyjna 😂😂😆😆
 
Cześć dziewczyny, nieśmiało witam się z Wami. 09.03 beta 118, 11.03 -303. W następnym tygodniu mam zamiar powonie sprawdzić bete, narazie staram się nie cieszyć bo jestem po poronieniu w 5 tygodniu. Odetchnę kiedy zobaczę seruszko. Wg OM 7+6 , ale owulacja przesuneła mi sie o ok 2 tygodnie więc raczej obastawiam 5 +6. Życzę Wam wszystkim nudnych ciąż:)
Gratulacje, witamy ❤️ na kiedy masz termin? Trzymam kciuki żeby tym razem wszystko było w porządku ✊
Ja znów byłam w szpitalu, pojawiło się krwawienie 😭 pani ginekolog nie daje nadziei, kazała się przygotować na najgorsze, bo ciąża dobrze nie rokuje 😭 kazali leżeć i nadal brać luteinę i przyjechać jak pojawią się skrzepy. Ehh..
Przykro mi, ale trzeba wierzyć póki jest nadzieja 🙏 A co było dziś widać na usg?
 
reklama
Ja znów byłam w szpitalu, pojawiło się krwawienie 😭 pani ginekolog nie daje nadziei, kazała się przygotować na najgorsze, bo ciąża dobrze nie rokuje 😭 kazali leżeć i nadal brać luteinę i przyjechać jak pojawią się skrzepy. Ehh..
Przykro mi, bo wiem, co przechodzisz i czujesz.
Natomiast nie rozumiem jednego: lekarka nie daje nadziei, ale mimo to każe przyjmować luteinę.
Jest to trochę sprzeczne, ponieważ biorąc luteinę podtrzymujesz ciążę, więc idąc tym tropem: jakaś nadzieja jest.

Badałaś albo badali Ci w szpitalu poziom progesteronu?
 
Do góry