Jejku, dziewczyny..czy wy też macie takie zachcianki/awersje pokarmowe?
Ja za żadne skarby nie napije się niegazowanej wody (przed ciążą dużo piłam), za to cola wchodzi jak złoto a wcześniej mogła stać pół roku i nic. Codziennie muszę zjeść loda. Czekolada czy cukierki mogą nie istnieć.
A w ogóle jak pomyślę o jakimś daniu to muszę je zjeść natychmiast. W sobotę pizza, w niedzielę naleśniki z serem. Dziś na kolację będę robić szakszukę.
W ogóle jakieś mam kiepskie samopoczucie, dziś prawie cały dzień przeleżałam, chyba trochę się stresuję jutrzejszą wizytą.