bira
Listopadowe mamy'07
Bira współczuje koleżance.A dlaczego tak się stało,że 3 punkty?
Na razie nie wiem za dużo, bo z nią nie rozmawiałam za długo. Wiem tylko, że była umówiona tak jak ja na termin. Lekarka miała wywołać poród, ale od rana nie było żadnego postępu, miała skurcze ale zero rozwarcia, wieczorem mały zaczął tracić tętno i trafiła ekspresowo na stół. Ta lekarka, która ją prowadziła wg. mnie powinna rąbać drewno w lesie a nie zajmować się kobietami. Jej ojciec też był ginem, bardzo dobrym zresztą i sam jej kiedyś przy pacjentkach powiedział, ze ona sie nawet do krów nie nadaje a co dopiero do kobiet... także fajne świadectwo jej wystawił. Ja miałam z nią wątpliwą przyjemność kiedy leżałam w szpitalu i jak tylko chciała się do mnie zbliżyć od razu mówiłam, żeby mnie nawet nie dotykała. Baba masakra...