reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipiec 2010

Karolcia, bardzo, bardzo mi przykro... Nikt nie zrozumie tego co czujesz bardziej, niż ktoś, kto przeszedł to samo, jak ja :-( Twój czas jeszcze nadejdzie, wierzę w to. Przytulam mocno.
 
reklama
Cześć Dziewczyny...
Mnie też męczą mdłości i wymioty... ale cieszę się, że są i mam nadzieję, że z Naszym Groszkiem wszystko w porządku.
10 dni temu lekarz stwierdził, że ciąża jest martwa, miałam skierowanie do szpitala i było nam bardzo smutno, że drugi raz już musimy przez to przechodzić.
I w szpitalu przed łyżeczkowaniem macicy zdarzył się CUD:-D
bo dyżurujący doktor zapewnił nas, że Maleństwo zdrowo rośnie i dobrze się rozwija!
Byłam w takim szoku, że do końca dnia nie mogłam dojść do siebie i co chwilę płakałam z radości:laugh2: Zresztą cała rodzina płakała.
Za tydzień znów mam wizytę, żeby potwierdzić, że będzie dobrze. I myślę pozytywnie.
Mam nadzieję, że już nic gorszego stać się nie może :tak:
Pozdrawiam Was wszystkie, a szczególnie te po przejściach. Bądźcie silne dla swoich Maluszków :tak:




kurcze masakra!!!!jak można się tak pomylić!!!:no:dzięki Bogu,że wszystko dobrz się skończyło:tak:


Witajcie dziewczyny
Tak jak pisałam w piątek z niecierpliwością o moich plamieniach-na wizycie okazało się że natychmiast muszę udać się do szpitala ponieważ istnieje ryzyko poronienia zagrażającego.Tak też uczyniłam i weekend spędziłam na oddziale ginekologicznym, dostając większe dawki duphastonu, no-spy i zastrzyki.Przez 2 dni żyłam z nieświadomością czy z moją dzidzią jest wszystko ok bo tyle czasu czekałam na usg.Ale wczoraj wieczorem nareszcie ujrzałam swoją kruszynkę z bijącym serduszkiem, długość 15mm.Ale byłam i jestem szczęśliwa.Teraz mam się oszczędzać i przyjmować tonę leków. Niestety nie dali mi zdjątka usg a bardzo bym się chciała nim podzielić z Wami-ale następna wizyta już za 2 tygodnie-także nic straconego.
uważajcie kochane na siebie i jakiekolwiek plamienia nawet te niewielkie zgłaszajcie jak najszybciej lekarzowi-nie zwlekajcie.Pozdrawiam Was serdecznie

gratuluje!!!ja już nie moge sie doczekac 7 grudnia - ciekawe csy ja też usłysze serduszko:rofl2:


Cześć Dziewczyny!!Chyba nie dam rady przeczytać całego wątku...Mam termin na 22.07:-) Jutro mam wizytę u ginko i strasznie się denerwuję, czy usłyszę serduszko...Nie mam mdłości, tylko zachcianki. Codziennie inne:tak:

powodzenia:-)trzymam kciuki - napisz jak po wizycie jak było:happy:


Dziewczyny....nie udało się za tydzień mam zabieg...nie chcę mi się pisać.....

może jutro się odezwę.....

strasznie mi przykro:-(żadne słowa nie są wstanie oddać tej tragedii:-( wiem,że nie chcesz pewnie tego słyszeć, ale trzeba wierzyć, że się jeszcze uda - bo dlaczego miałoby się nie udać? tulam mocno
 
Ja tez dołączam sie do wyrazów spółczucia :(
Nawet nie potrafie sobie wyobrazic jaki ból i strate się w takiej chwili czuje.

U mnie od kilku dni nieciekawie. Cieszyłam się, że nie mam mdłości, a od piątku praktycznie nie wychodzę z wc. Ciągle mnie mdli, jedzenie mnie odrzuca. Czy to w porzadku, że mdłości dopadły mnie dopiero teraz? Za 2 dni zacznie się 8 tydzień ciązy, czy to nie za późno? Zawsze myslałam, że mdłości to objaw początkowy ciązy i są zazwyczaj w pierwszych 6 tygodniach. Czuję się okropnie, herbatka miętowa i imbirowa nie pomagają...Najgorsze, że musze chodzić do pracy. Na szczęscie od 21 rudnia ide na 2 tygodnie urlopu, mam nadzieję, że jakoś wytrzymam te 3 tygodnie.
 
Jestem.....na chwilę...dzięki za ciepłe słowa....i teraz jestem pewna, że nie wolno się za wcześnie cieszyć.....

U mnie jest piękny pęcherzyk, piekne ciałko żółte...i niestety stanowczo za mały i bez serduszka zarodek....za tydzień mam kolejną wizytę i usg potwierdzające martwą ciąże....gin powiedział, że mam nie mieć złudzeń, że coś z tego się jeszcze wytworzy.....i pewnie w przyszłym tygodniu od razu zrobią mi zabieg...tam w klinice...bo od razu pójdę do domu...w szpitalu to musiałabym znów leżeć kilka dni a to jest koszmar......
Niby to drugie poronienie, ale zasugerował żebyśmy się przebadali genetycznie...

k...wa...dlaczego my?????
przepraszam dziewczyny, ale nie będę się nawet teraz potrafiła cieszyć waszym szczęściem.....postaram się tu zaglądać...ale na razie mam wszystkiego doscyć!!

Dziękuje Wam za wszystko.....

a MY z Z....musimy się chyba nauczyć żyć tylko we dwoje.....
 
o nieeeeee..az mi lzy w oczach stanely...
nie wiem co napisac...bardzo Wam wspolczuje...sciskam i trzymam za Was kciuki- NIE PODDAWAJCIE SIE - nadzieja umiera ostatnia! i nad Wami w koncu wyjdzie slonko!!!
Mocno w to wierzcie!
trzymam kciuki, by i Wsze marzenia sie spelnily!
 
Wiem, że jestes rozżalona, rozgoryczona dlaczego spotyka to właśnie Was. Ale nigdy, przenigdy nie mów, że musicie nauczyć się żyć tylko we dwoje. Nie możesz się poddawać!!!!Jeszcze poczujesz sie bardzo szczęsliwą kobietą, jeszcze zasmakujesz raju zwanego macierzynstwo. Wszystkie Ci tego z głebi serca zyczymy i wierzymy, że tak będzie.

Pewnie to marne pocieszenie co Ci teraz napiszę, ale.... Moja siostra cioteczna miała 3 poronienia: w 5 tygodniu, w 8 tygodniu i w 19 tygodniu. Myslała, że nie pisane jej dziecko, że skazana jest na samotność. A teraz ma trójkę wesołych brzdaców, które rodziła rok po roku. Lekarz stwierdził, że to cud, bo miała problemy ginekologiczne, rozchwiane hormony i te 3 poronienia. Jak widać Bóg ma dla każdej z nas jakiś plan. Często go nie rozumiemy i cięzko nam go zaakceptować. Ale z czasem wszystko wychodzi na prostą. Zobaczysz ból będzie łagodniał, rozgoryczenie słabło. A za jakiś czas na twojej buzi pojawi się usmiech i radość na widok malutkich nóżek drepczacych po twoim dywanie. Trzymaj się cieplutko kochana i bądż dobrej myśli. I nigdy, przenigdy nie rezygnuj, nie poddawaj się w walce o swoja małą istotkę, która będzie sensem Twego życia. Buziaki
 
Karolcia mi też strasznie przykro...nie możesz się poddawać bo tak jak któraś z dziewczyn napisała nadzieja umiera ostatnia!!
Napewno przyjdzie taki czas że wszytko się ułoży, a może jeszcze tym razem!!
Może warto pójść jeszcze do innego gina na konsultacje!! Spróbój!!
Ściskam Cię mocno i uważaj na siebie kochana!!
 
Calym sercem jestem z Toba kochana.Wiem jak jest Ci teraz potwornie ciezko,zadne slowa nie sa Cie teraz w stanie pocieszyc.Nie poddawajcie sie jednak.Walczcie o swoje szczescie.
 
reklama
Karolcia, bardzo mi przykro. Wiem co musisz czuć bo ja po pierwszym poronieniu nie mogłam uwierzyć dlaczego akurat nas to spotkało. Zrobiłam chyba z tysiąc różnych badań żeby znaleść przyczynę i nic. Lekarze mówili, ze widocznie tak miało być. Tylko człowiek w tym momencie jest tak rozgoryczony i zły i stwierdzenie, ze "tak miało być" wydaje mu się najgłupsze na całym świecie. Przytulam Cie mocno i trzymam kciuki :-)
 
Do góry