Zuzia od godz. 10 je śniadanie
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
Nie dawałam jej dziś kaszy, bo zauważyłam,że ma jej już dość (nie dziwię się jak na śniadanie i kolacje je codziennie, bo nie pije mleka), a chlebek żytni z ziarnami i wędlinkę. No i chyba na ten chlebek to za wcześnie, bo chyba trafiła na ziarenko i zaczęła płakać- "jobek, jobek boi"- czyli ząbek boli:-(
Poza tym siedzi i ogląda..." Kac Vegas w Bankoku"...50 raz przewijam na scenę gdzie pojawia się małpka ("mapa"). Muszę jej chyba nagrać jakiś program o małpach z animal planet
Skrzat- biję się w pierś. Zauważyć zauważyłam,ale w ferworze emocji jakoś tak...:-(Smutne to bardzo, nie wiem jak dziewczyna daje radę i w sumie też nie wiedziałabym jak się zachować...
Poronienia nie są tak rzadkie jak nam mogłoby się wydawać...Moje dwie bliskie przyjaciółki to spotkało, w tym jedną 2 razy. Teraz ma 2 dzieci, a druga jednego synka, i na jednym chyba poprzestaną. Wtedy musieli zastosować inseminację teraz już tylko in vitro zostaje... Jeszcze inna moja przyjaciółka też musiała się in vitro poddać, bo jej mąż chorował w młodości na raka, i ledwo co udało się jakieś plemniki od niego złapać...
Eijf- jeśli chodzi o mój poród i pobyt w szpitalu oraz opiekę po -to zadziwię Was, że w Pl to możliwe, ale u mnie było podobnie...
Sala do porodów rodzinnych super, lekarze i położne też ok. Sala poporodowa już mniej komfortowa, ale jak już pisałam- to nie spa.
Ja się cieszę, że 3 dni jednak w szpitalu, a nie od razu na 2 dzień, ale dłużej niż 3 dni bym nie wytrzymała, zwłaszcza, że i ze mną i z dzieckiem wszystko ok.
Położna przyszła na 2 dzień po wyjściu ze szpitala, a potem jeszcze 2- 3 razy , w tym na zdjęcie szwów. Jeśli byłaby potrzeba, byłaby częściej. Pediatra też jakoś szybko przyszła, obejrzała, pokazała itd.
W ciągu miesiąca było USG bioderek. Ja nie pieluchowałam szeroko, choć jeszcze część lekarzy to zaleca, ale powoli się od tego odchodzi, i z bioderkami było ok.
Przychodnię mam rzut beretem od domu.
W ciąży chodziłam na NFZ. Usg stanardowo jest 3 razy, ale mój co wizyta robił szybkie, a te 3 z mierzeniem itp. tak dokładnie. Pierwsze dopochwowe na 1 wizycie w 8 tyg.
Potem dostawałam oczywiście wszystkie skierowania na badania, wizyta co miesiąc- ważenie, mierzenie itd.
Jedyne badanie za które płaciłam- cytomegalia, różyczka i tokspolazmoza.
Także ja na polską służbę zdrowia w zakresie opieki w trakcie ciąży i porodu narzekać nie mogę, ale jak pisałam-trzeba mieć dużo szczęścia.
Basen- nie chodzimy bo w Białym nie odważyłabym się na żaden z dzieckiem. Wystarczy, że ja złapałam pierwszą w swoim życiu infekcję intymną właśnie na basenie
Kartki dla dziadków Zuzia "zrobiła" ale na pocztę nie dolazłam, bo siedzimy w domu, bo mocno kaszle...Teściowa na miejscu, więc ma lepiej- wpadnie w sobotę, bo ja do szkoły, a M oczywiście musi mieć pomocnika. Wczoraj się z nim ścięłam, że za mało mi pomaga. Bo niby pomaga, ale tak patrzę, że jednak ma podejście- ja pracuję, więc po pracy muszę odpocząć. A ja to co? Leżę do góry brzuchem??
Marta- znam "ból" siłowni. Co prawda od kiedy jest Zuza, to raz w tygodniu raczej tylko i czasem aż sama go wyganiam, ale mam jakąś wewnętrzną złość jak jednak idzie...
Biegunka minęła szybko. Nie wiem czy ta semcta pomogła (dałam raz do kaszy), czy po po prostu miała minąć...
Co do zabaw- ulubiona to rozwalanie, przewalanie ubrań i ubieranie ich na siebie. A jak się wścieka, jak jej nie wychodzi- zupełnie jak mama. Nie umie przegrywać i zawsze się tak uprze, że w końcu założy, albo jej trochę pomogę
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)