reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcówki 2012

Hej;-)
Paprotna Ty to się masz.masakra.wszystko pod górkę.dobrze ze wywalczylas to niepłacenie za czynsz.
Ja właśnie też kupiłam teraz podkoszulki a rajstopki odpuscilam bo nic nie ma,a nasze kalesonki z zary mają szeroką gumę co myślę byłoby niewygodne dla małego .
U nas leci przy pięknej pogodzie,od rana do późnego popołudnia na dworze i mały chodzi o 30 min wcześniej spać.ja padam bo nachodzi się,ale cieszymy się na ciepelko .
Gmina przy pomocy eu organizuje kawiarenke dla mam,chodzimy z małym dla kontaktu z dziećmi.Wiktorek gdzie widzi napisy to literuje ,śmiesznie;-)od kilku dni jeździmy autobusem miejskim i tramwajem ,tak dla przyjemności małego.trochę się buntuje jak nie chce np.wracać do domu.liczę ze mu przejdzie;-)

Kropeleczka gratuluje przeprowadzki;-)super być na swoim co?pokaż jak urzadzilas pokoik małej.
 
reklama
Zuzaduza dziękuję za gratulacje, zupełnie inaczej jest mieszkać u siebie i żyć według własnych zasad, ja jestem w szoku jak wiele potrafi zmienić w życiu przestrzeń. Chodzi mi o to że teraz mamy 3 pokoje a wcześniej prawie dwa lata mieszkaliśmy z dzieckiem w jednym i wszystko było pod górkę bo jak jedno usypiało małą to drugie musiało iść do pokoju dziadków jeżeli spali to do kuchni zostawała też opcja łazienki ale wiecznie ją teściowa zajmowała. Jak mała zasneła to trzeba było być cichutko bo każdy dzwięk ją budził, rozmawiać się nie dało ani filmu obejrzeć jedynie na necie udało się posiedzieć. Teraz jest zupełnie inaczej, jedno usypia Julę to drugie ma czas dla siebie i wolny salon. Mamy salon z aneksem co dla mnie jest wybawieniem, bo wcześniej wiecznie latałam między kuchnią a naszym pokojem gdzie bawiła się Jula, wszystko się wiecznie przeiągało, ogarnięcie kuchni czy ugoowanie obiadu trwało dłużej. Teraz jest lepiej bo Jula może bawić się w salonie a ja przy aneksie sobie coś upitrasić a jak woli bawić się u siebie to też spoko bo pokój ma tak urządzony że krzywdy sobie nie zrobi a ja z aneksu mam do niej bliziutko. Zrobię fotki i dam na zamknięty ale czekam jeszcze na wywołanie zdjęć u fotografa bo mam naklejki na ścianę z miejscem na fotki.
Paprotna, gratuluję biznesu i trzymam kciuki żebyś wywalczyła swoje mimo wszystkich przeciwności losu. Napisz jak Emila znosi rozstania z Tobą i jak Ty dajesz radę, bo mamom to chyba trudniej. Ja jeszcze odsuwam tą myśl że za jakiś czas trzeba iść do roboty, ciężko mi się jakoś na serduchu robi.
 
Paprotna, to niepojęte z tym centrum handlowym, ale bałagan :( mam nadzieję że już wszystko naprawione. Przyjmij to jako złe dobrego początki.

Kropeleczka, to faktycznie mieliście mega ciasno u teściów :( ale najważniejsze, że już jesteście na swoim :-) ahh też mi się marzy, chociaż my jakoś mega żle obecnie nie mamy. Niestety mąż postanowić zmieniać pracę i nasze plany musimy trochę odłożyć w czasie, aż sytuacją się wyklaruje.

Bartuś ma zapalenie oskrzeli, chociaż takie dziwne, bo tylko odrobine kaszle.Właściwie to już jest zdrowy i jutro idzie do żłobka bo już go roznosi w domu. Codziennie rano ubiera kurteczke i idzie pod drzwi, cóż to dużo pisać, tęskni mu się za dziećmi. W ogóle nie chciał przyjmować leków, ale wytłumaczyliśmy mu, że jeśli chce wrócić do dzieci to musi, i byłam w szoku od razu zadziałało.

A tak po za tym to okres buntu w toku... ojj sceny momentami są nieziemskie, wrzask przez pół dnia o wszystko, najmniejszą drobnostkę, która nie jest po jego myśli. Mówi kilka kolejnych słówek, każdym kolejnym strasznie się cieszymy, ale powiem Wam, że ostatnio słyszałam chłopczyka rok starszego ile mówił i momentami cieszę się, że Bartek jeszcze tak nie nawija i nie pyta a co to po co i dlaczego po milion razy na minute :-D wiem wiem okropna jestem, ale brakuje mi mocno takich chwil spokoju i ciszy, jak zacznie mówić to już będę mogła zupełnie o nich zapomnieć, bo raczej będzie gadułą.

Noce nadal kiepskie :( ale robimy remont tzn, dzielimy nasz duzy salon i bedziemy mieli sypialnię i Bartuś swój pokój, ale na razie bez jakiegoś urządzania pokoju, raczej nasze stare meble odziedziczy, a może za rok mu coś wymienimy.

aloha, co u Zosi?? dawno Cię nie było, kemyt, jak chłopcy? zdrowi ?? zońka, co u Zosi ?
 
Hej!
U nas w sumie większych zmian nie ma. Lila się buntuje, musi byc tak jak ona chce albo udaje że płacze :confused2: Bez kitu,nawet łzy jej nie lecą. Pytam ją - jak się cieszysz (uśmiechnęła się i wyszczerzyła zęby), a jak jesteś zła (zaczęła tupać nogami i krzyczeć łaaaa), a jak płaczesz (i zaczęła teatralnie...szlochać). Te dzieci są niesamowite.
I oczywiście WSZYSTKO naśladuje.

Część z Was pewnie wie że założyłam bloga - zapraszam was do czytania i opinii (niekoniecznie pozytywnych, konstruktywna opinia też mi się przyda ;-)). Link Skomplikowane.pl | by Klaudyna Turczyńska

Pogoda jest okropna - wychodzimy między falami deszczo-gradu.
paprotna - Ty to kobieto zawsze masz pod górę :-(Trzymam kciuki za Ciebie mocno.

Gratuluję przeprowadzek - chyba wiem jak mocno się cieszycie :-D Tez tak miałam kilka lat temu. Na swoim zupełnie inaczej.

Rozglądałam się za przedszkolem dla małej. Ceny mnie powaliły na kolana :szok: Chyba poszukam jakiegoś klubiku - bo nie wiem dlaczego, ale u nas jak pogoda średnia to właściwie żadnej matki na ulicach nie ma:confused2: O placu zabaw to już nie wspomnę - a Lilka ostatnio do dzieci się baaaardzo lgnie.
 
Optimistic wlasnie z Tymkiem lezymy w szpitalu. W sobote w nocy dostal atak krtani. Bardzo sie dusil. Wezwalismy pogotoowie. Krtan teraz ok ale zeszlo na oskrzela. Wczoraj chcieli dac jemu antybiotyk, nie wyrazilam zgody. Dzisiaj byly wyniki I okazalo sie, ze to wirusowe. Antybiotyk bylby zbeddny. W nocy nie robilI inhalacji a Tymek budzi sie z dusznoscia. Rano mowie lekarce, ze on nie moze miec takich dlugich przerw etc. Na szczescie zmienila dawkowanie. Oj nie lubia mnie tutaj ;-)
Dziewczyny nic Wam nie odpisze. Naparzam z komorki.
Buziaki dla wszystkich. Trzymajcie kciuki za poprawe Tymka.
 
Kemyt, ściskam Was mocno, zdrówka dla Tymka, siły i wytrwałości dla Ciebie. Ojj Ci lekarze... powiem szczerze, że ja też mam jakieś mieszane uczucia co do kolejnego antybiotyku ... bo to takie zapisywanie na wszelki wypadek, nikt nie sprawdzi czy faktycznie bakteryjne:(
 
Kemyt, trzymam mocno kciuki za powrót do zdrowia Tymusia. Trzymaj się kochana i walcz z lekarzami jak trzeba bo wiadomo u nas w Polsce wszystko trzeba sobie wywalczyć, dasz radę widać że wychodzi z Ciebie matka lwica i dobrze;)
Optimistic, Jula też strasznie ciągnie do dzieci i jak marudzi mi to mówię że zaraz idziemy do dzieci i faktycznie pomaga, jak nie da się wyjść to mówię że dzwonimy do baby i dziadzi i też działa:)
Koliberrr, to Twoja Lilka ma tak samo jak Julka, też udaje płacz. Moja to zwiesza głowę, głośno szlocha a jak podejdę i spytam Julcia co się stało to się śmieje z wielkim bananem na buzi. Małe stworki potworki nam rosną;) Jula ostatnio dostała kubeczki plastikowe od babci a właściwie to serwis i cwaniak mały doskonale wiedziała jak tym się bawić, usiadła do swojego stoliczka i mieszała łyżeczką w kubeczku, szok. Wyłącza mi pralkę notorycznie, muszę pilnować żeby nie wpadła mi do łazienki jak pierze się.
 
hejka:)
kropeleczka, no ja Cię rozumiem wyśmienicie, bo my w jeszcze większym ścisku żyliśmy i jak sobie terazwspomiamy to aż nie wierzymy, żedaliśmy rade przezyć:-D u siebie to u siebie. Co śmiesznego to Emilka po tygodniu mieszkania nauczyła się mówić PAM,dużo się wtedy ludzi kręciło:-D ale również się z niej robi diabełek, nie udaje płaczu co prawda, ale rzuca butelką bądź innymi rzeczami i nie chce posprzątać. Już ją dziś z deka przymusiłam żeby tą butelkę podniosła, bo się skubaniec od razu chowa zazasłonką i udaje że nie słyszy. Ami witki opadają. Może jestem jakaś dziwna ale zastanawiam się nad wprowadzeniem kar, bo mam wrażenie że mi się wymyka spod kontroli.
A jak znosi to że chodzę do pracy? Jak maż ma 1zmiany albo nocki to ją biorę ze sobą do pracy i o 12 wracamy do domu, albo wiozę do mamy i ona z Emilką przyjeżdza na 15-16. Jakoś trzeba sobie radzić.

Salonu nadal nie mam oświetlonego, nadal nie ma mnie też na stronie centrum...

optimistic, ciekawe czy Bartuśzaczie lepiej sypiać jak zrobicie ten remont,Emilka o niebo lepiej śpi jak ma własny pokój, zwłaszcza, że zamykam drzwi do jej pokoju i nie budzi mnie jej każdy pomruk.

kemyt, Tymuśjużw domku,więc się cieszę. Zła passa jakaś,Ty, Kasica. Emilka też chora ale jedynie katar więc do lekarza nawet nnie idę.

zuzaduza, wiesz jak to ma teściowa gada, jakby mi było w życiu załatwo to bym nie doceniałąto co mam. No to mam, doceniam i się ścieram. Emilka też uwielbia jezdzić tramwajami:tak:

Ogólnie u nas jakiś bunt nastał bo jak pisałam trochę się wymyka spod kontroli, ale teraz była chora więc nie chodziłam do pracy 4 dni i wiem że mnie testowała. Widzę, że dorasta, jak się budzi to już nie płacze tylko woła MAMA, MAAAAAMAAA:-D w nocy jeść jej już nie daję,daję pić i idę ale różnie się to kończy. Czasem zaśnie z tą butelką a czsem 2h nie śpi. Taka ona już jest.
Zaczęła się interesować lalką, mamy jedną taką która jest GOJASEM i uwielbia ją rozbierać i kazać mi ubierać. Kładzie ją do łóżeczka (bo lalka ma mebelki) przykrywa kołderką. Muszę jej kupić nową lalkę. W końcu będzie mnie na jakąś stać;-) Emilka mówi sporo ale nadal nie używa czasowników. O sobie mówi JA, nie umie wymówić swojego imienia.

Na blog kolibra wbijajcie koniecznie, super pisze.I jej mąż również:-D

zonku, gdzie jestes?
aloha????
 
Cioteczki kloteczki dziękuje za miłe słowe :tak:

Szczęśliwa, że w domu. Nie, że Tymuś wyzdrowiał. Mieliśmy jeszcze zostać. Perspektywa spędzenia jeszcze kilku dni w szpitalu załamywała mnie. LEcz wpadłąm na pomyśł, że przeciez w tym szpitalu na innym oddziale pracuje pulmonolog do któej chodzimy prywatnie z Tymkiem. Przyszłą zbadała małego, skonsultowała to z lekarzem prowadzacym. Tamta zaczęła latać jak z pieprzem, zmieniła dawkowanie i powiedziała, że nas wypisuje. Może cie sobie wyobrazić moją radość. Stwierdziła, że po konsultacji z pulmonologiem wypisuje bo tamta lekarka powiedział, że na Tymusia jest nie najgorzej. Ona wie, że ja dużo z nim przeszłam i na pewno sobie poradze. Prawda jest tak, że gdyby to był mój pierwszy czy też drugi pobyt w szpitalu to ja wcale nie naciskałabym na wcześniejsze wyjście. U Tymusia tak jest, że to wyjście z oskrzeli trochę trwa i perspektywa długiego pobytu w szpitalu naprawdę przerażała.
Powiem Wam, że w sobotę naprawdę było poważnie. Normalnie się dusił. Dobrze, że pogotowie przyjechało expresowo.
kropeleczka walczyłam walczyłam z lekarzami. Tylko wyglada to tak, że ja teraz jestem taka mądra przez dosyć częste pobyty w szpitalach. Nie dam sobie wcisnąć każdego leku. Pielęgniarka jak przynosiła lek to zawsze pytałam się co podaje. Raz się rąbneły przy zmianie, że ten sam lek miałby podany w odstepie niecałej godziny. Jedna przyśpieszyła podanie leku i proszę gdybym nie była czujna to wziął by dwa razy. Generalnie na pielęgniarki nie m ogę narzekać. Sympatyczne, uczynne. Niestety cały dzień na krześle daje się we znaki. Dobrze, że na noc mogłąm rzołożyć materac ale o 6 trzeba było wstać. Lepszy materac niż Kasica spała na podłodze. Bo jej Patrysia załapała rotawirusa i również wylądowały w szpptalu. Wczoraj obie wyszłyśmy.
kropeleczka miło się czyta jak piszesz jacy jesteście szczęśliwi na swoim. Nigdy nie mieszkałam z teściami czy rodzicami z moją rodzinką ale potrafię sobie wyobrazić co to za radość po przeprowadzce. Pamiętam jak paprotna pisała o swoich perypetiach mieszkaniowych. Najwazniejsze, że to za Wami.
optymistic a Bartuś chodzi do złobka na cały dzień. Napisz jak Twój maż. Robił później jakieś kontrolne wyniki?
paprotna ale miałaś przeboje z otwarciem salonu. Aż trudno uwierzyć, że CH robi takie ceregiele. Wszędzie trzeba walczyć o swoje.
Uciekam robić inhalacje.
 
reklama
Kemyt, ogromnie się cieszę, że już jesteście w domku :) nawet sobie nie wyobrażam co musieliście przeżywać jak się zaczął dusić.

zdrówka dla Pysi kasicy. Niestety warunki w polskich szpitalach fatalne :( dwa razy mieliśmy tę " przyjemność" wprawdzie narzekać nei możemy bo jakimś cudem zawsze łóżko było wolne, ale wiele osób spało dosłownie na krześle czy podłodze :( niepojęte to

Bartuś chodzi do złobka na 8,5 godziny, tam jest w miarę grzeczny, ale co on w domu wyprawia :( kocham tego łobuza, ale czasami to już mi sił brakuje i chętnie bym usiadła i się rozryczała.

Paprotna, ja kary stosuje już dosyć długo, bez tego to chyba dom by rozniósł, u nas jedyną karą która działa jest pojscie do pokoju i siedzenie tam przez jakies 3 minuty, a powiem Wam, ze i tak czasami idzie tam z usmiechem na twarzy i jeszcze papa mi robi :-) ale często też jest mega płacz. W ogóle u nas płacz jest o wszystko :( najlepiej chyba olać takie histerie, nie pokazywać, ze to w jakikolwiek sposób wpływa na nasze zachowanie, niektorzy polecają zeby też sie polożyć i zacząć krzyczeć :-D

Bartuś ładnie zasypia w swoim łóżeczku i śpi w nim połowę nocy, drugą połowę jest mega płacz i musimy go brać do siebie. Jest mega wiercenie kombinowanie więc nadal nie śpimy jak należy :( może kiedyś nastąpi poprawa, może ...

mąż zmienia pracę, ale w tej nowej firmie też jakoś tak kombinują :( nie wiem czy to takie czasy czy po prostu tak to teraz wszystko funkcjonuje :( ze zdrowiem lepiej, był ostatnio na badaniach zakrzepów nie ma za to ma refluks zyly udowej i zniszczone zastawki w tej zyle, zobaczymy co lekarz powie na wizycie, ale w zasadzie każdy mówi co innego.
 
Do góry